Wyszukiwanie : .Szukaj w blogu.

2. Szukaj w blogu - zbiórczo

5 lewa Wielkiego Szlema dla Agnieszki ?

 
Generalnie nie przepadam za kobiecym tenisem, nie jestem też zbytnim fanem tenisa samej Agnieszki, ale po raz kolejny muszę napisać: Czapki z głów!. W Indian Wells 2014 Agnieszka doszła do finału, dzisiaj zmierzy się w tym niesamowicie renomowanym i po prostu absurdalnie wysoko opłacanym turnieju krezusa z Kalifornii (kogo mam na myśli ? - pisałem tutaj o nim wcześniej) z Włoszką Penettą i ma duże szanse na sukces, choć Włoszka gra turniej życia. Wczoraj pokonała nr 1 turnieju (w turnieju niestety od lat nie biorą udziału, ze znanych wszem powodów, obie siostry Williams), Chinkę Li, ale Agnieszka pokonała także grającą znakomicie w turnieju Rumunkę Halep, więc szanse są wyrównane z lekką przewagą Agnieszki. 
John Isner

 W finale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z przewidywaniami powinni się spotkać Federer i Djokovic. Dzisiaj Roger gra z nieobliczalnym i rzeczywiście grającym swój najlepszy turniej w życiu, Ukraińcem Dołgopołowem. Gdyby Ukrainiec miał grać z kimkolwiek innym, stawiałbym na niego, ale Roger nie umie grać tylko z Rafą (i czasem z Novakiem Djokovicem) i dzisiaj dzięki swej klasie, ale i rutynie powinien pokonać Aleksandra. Czy serwujący najmocniej na świecie i chyba najwyższy tenisista w ATP Tour, John Isner jest w stanie pokonać Serba. Hm... Ten gra coraz lepiej i wczoraj pokonał spacerkiem Francuza Bennetau, także grającego swój tenis życia, gdy spodziewałem się długiego i zażartego meczu. W deblu Federer i Wawrinka (w końcu mistrzowie olimpijscy z Pekinu) przegrali półfinał, i lepiej, niech Roger skupia się na singlu. Gra Rogera w grze podwójnej z rodakiem, oznaczać może, moim zdaniem, że Szwajcar wie, że jego czas na kortach zbliża się powoli do końca, i ewentualnie wiedza, że dłużej można grać na światowym poziomie w deblu, sprawiła, że tym i tym razem wystąpił w grze podwójnej ? W finale debla,jak zawsze, zagrają i pewnie wygrają legendarni bracia Bryanowie.
Bracia Bryanowie  - najlepszy debel w historii dyscypliny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz