Podtytuł: "A kiedy Marian ze schodów spadł".
Album: "Marian", 2001
Wytwórnia: Pomaton, EMI
Długość: 4:54
Swego czasu wielki przebój u nas bliżej nieznanego mi zespołu z Trójmiasta. Nr 3 Listy Przebojów Programu Trzeciego, co już jest sporą nobilitacją. Dla mnie na pewno. Od lat jestem fanem tej stacji, choć od kilku lat mimo prezentowania różnych ciekawych utworów na antenie, lista Trójki mnie ... nudzi. Ale t0 już innym razem. "I żeby to zrozumieć, potrzeba się zestarzeć lub rzucić się ze schodów - najlepiej głową w dół". Pod humorystycznym tekstem (w owym czasie plotka głosiła, że piosenka może dotyczyć Mariana Krzaklewskiego, lidera AWS, polityka z Trójmiasta, o ogromnie zmarnowanych szansach; wtajemniczenie wiedzą o co chodzi) kryje się naprawdę fajna popowo-rockowa muza. Członkowie zespołu wcześniej tworzyli sopocki kabaret więc pewnie dlatego teksty ich piosenek są bardzo zabawne, jednocześnie bardzo zgrabne. Lubię ten utwór na składankach samochodowych i w trakcie słuchania tekstu, za każdym razem odbieram go inaczej. Utwór z czasem dorobił się dłuższego tytułu, gdyż w wyszukiwarkach znajdowano zawsze jakiegoś Mariana Kowalskiego. W katalogu nagrań zespołu znajdziemy takie utwory jak "Irlandia zielona" czy "Piosenka o Jędrku Lepieju" (kolejne skojarzenie?).
Znalazłem w sieci (link tutaj) z Grzegorzem Szlapą lider zespołu. O "Marianie" opowiada tak: To postać autentyczna, z Lwówka. Facet rzeczywiście spadł ze schodów, rzeczywiście był trzeźwy co rzadko mu się wtedy zdarzało i rzeczywiście w tym momencie zmieniło się jego życie. Skończył w szpitalu, a potem był już zupełnie innym człowiekiem
- Bardzo pokoleniowonostalgiczna opowieść. Czy dotyczy ludzi w twoim wieku?
Tak, mam 32 lata, to jest tekst o moim pokoleniu. Nie kierujemy go do nastolatków, bo w ogóle nie zatrybia. Co znaczy dla nich Wartburg, Krzysiek Krawczyk, te klimaty? Kiedyś każdy miał swoja ekipę, z która chodził pic, na imprezy, wydurniał się... I w końcu przyszedł moment, ze z chłopców staliśmy się facetami, nikt nie wie dlaczego. Każdy zrobił ten krok, każdy spadł ze schodów... Potem są już tylko zloty starej paczki i wspomnienia. Z reakcji słuchaczy, z maili wiem, ze bardzo dużo ludzi znalazło w tym kawałku coś o sobie na tym polega silą tekstów Rozenka. To rzeczy o życiu, a nie coś z kosmosu.
- Mieliście świadomość, ze słowa a kiedy Marian ze schodów spadł mogą zostać odebrane w kontekście politycznym?
Tak, mam 32 lata, to jest tekst o moim pokoleniu. Nie kierujemy go do nastolatków, bo w ogóle nie zatrybia. Co znaczy dla nich Wartburg, Krzysiek Krawczyk, te klimaty? Kiedyś każdy miał swoja ekipę, z która chodził pic, na imprezy, wydurniał się... I w końcu przyszedł moment, ze z chłopców staliśmy się facetami, nikt nie wie dlaczego. Każdy zrobił ten krok, każdy spadł ze schodów... Potem są już tylko zloty starej paczki i wspomnienia. Z reakcji słuchaczy, z maili wiem, ze bardzo dużo ludzi znalazło w tym kawałku coś o sobie na tym polega silą tekstów Rozenka. To rzeczy o życiu, a nie coś z kosmosu.
- Mieliście świadomość, ze słowa a kiedy Marian ze schodów spadł mogą zostać odebrane w kontekście politycznym?
Jaka była droga do sukcesu na antenie Trojki?
To całkowity przypadek. Poprzez swoje kabaretowe jeszcze kontakty, podrzuciłem do radia singla, bez okładki, wypalonego na CDR. Najpierw grał go w nocy Andrzej Andrus, potem usłyszał Marek Walkuski i zaczął puszczać w swoich porannych audycjach. W końcu Marek Niedzwiecki wrzucił na playlistę i zaczęła się jazda na Lisie Przebojów.
Kowalski - Zdarzam Sie
Do knajpy się chodziło poszukać sobie żon...
Poszukać, bo to w knajpie, znajdować nie wypada.
Przegrywał ten, kto pierwszy zaliczył w kącie zgon,
Wygrywał, kto ostatnich do domu odprowadzał.
A później się wzruszało, gdy biegło się przez mgłę
W pszenicy aż do pasa, do słońca aż po rosie,
Śpiewało się "Hosannę" dla babci, co na mszę,
Jak gliniarz dał alkomat, dłubało się nim w nosie.
Lecz nagle Marian ze schodów spadł
I całkiem mu się pozmieniał świat.
Gdy Marian nagle ze schodów spadł,
W jedną noc przeżył pięć lat...
W jedną noc przeżył pięć lat...
Po lesie się Wartburgiem jeździło aż się grzał,
Z pijanym w sztok słowikiem gadało po niemiecku,
Tańczyło się "dżdżownice", gdy Krawczyk Krzysiek grał,
Straszyło się nawzajem najbielszym z białych dzieckiem.
Im grubszy tort tym głębiej odcisnąć trzeba twarz.
Im zimniej tym cieplejsza jest na żwirowni woda.
A Marian dziś powiedział, że ma za duży staż ...
Im ktoś jest bardziej trzeźwy, tym trudniej ma na schodach !
Lecz nagle Marian ze schodów spadł ...
Tak dużo się zmieniło, tak łatwo zapomniało...
Tak trudno dziś wytrzeźwieć z niemocy i marazmu
Słowiki głuchonieme, Wartburgi zardzewiałe
I żon się już nie szuka, bo same się znalazły.
A może to normalne, że się inaczej marzy
Inaczej się przeżywa i pije się po pół
I żeby to zrozumieć, potrzeba się zestarzeć
Lub rzucić się ze schodów - najlepiej głową w dół
Bo kiedy Marian ze schodów spadł
To całkiem mu się pozmieniał świat
Gdy Marian nagle ze schodów spadł
W jedną noc przeżył pięć lat...
W jedną noc przeżył pięć lat...
Co dzieje się z zespołem dzisiaj, nie wiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz