9
października 1940 roku urodził się John Lennon. 85 lat temu. Wielka
rocznica. Trochę spóźniony post, o tym geniuszu ale trochę zajęło mi
jego przygotowanie bo znalazłem piękny o nim artykuł i musiałem go przetłumaczyć oraz trochę dopracować dzisiejszy post, ale było warto.
Rzadko
kto kwestionuje fakt, że John Lennon zmienił samą ideę tego, co muzyka i
kultura mogą osiągnąć. Od przełomowego wpływu The Beatles, przez jego
karierę solową i nieprzemijający idealizm, żyjemy w świecie, który
został ukształtowany i na zawsze odmieniony przez jego muzykę i idee.
W
tym roku, w dniu, w którym John Lennon obchodziłby swoje 85. urodziny,
magazyn MOJO – we współpracy z ludźmi, którzy byli najbliżej jego
twórczości, takimi jak basista Plastic Ono Band Klaus Voormann i
gitarzysta biorący udział w sesjach "Double Fantasy" Earl Slick – podjął
się niezwykłego zadania.
W
oparciu o ich fascynujące świadectwa i głęboką analizę, postanowiliśmy
odliczyć, jakimi 20 konkretnymi sposobami Lennon na zawsze zmienił
świat, w którym żyjemy… za sprawą tego, co śpiewał, grał, mówił i robił.
Od jego buntu przeciwko monarchii („Brzęczcie swą biżuterią”) i szokujących działań artystycznych (okładka Two Virgins), po utwory, które stały się hymnami pokoju (Imagine), oraz jego walkę z systemem (Bitwa o Zieloną Kartę) – to jest esencja dziedzictwa Człowieka, który dał nam rock’n’roll z głębi duszy.
Od jego buntu przeciwko monarchii („Brzęczcie swą biżuterią”) i szokujących działań artystycznych (okładka Two Virgins), po utwory, które stały się hymnami pokoju (Imagine), oraz jego walkę z systemem (Bitwa o Zieloną Kartę) – to jest esencja dziedzictwa Człowieka, który dał nam rock’n’roll z głębi duszy.
Poniżej gotowy dowód na to, że jego wpływ wykraczał daleko poza
muzykę. To nie był tylko artysta – to był człowiek, który dosłownie
"wrócił jako dziecko", obnażył swoje cierpienie i tym samym nadał
rockowi psychologiczną głębię. Idealnie pokazuje, że John Lennon był
postacią wielowymiarową, pełną sprzeczności, ale jednocześnie
niesamowicie autentyczną i odważną. I dlatego Autor (piszę o sobie w 3
osobie, wybaczcie) bloga przygotowując ten tekst wspominał niedawną
wizytę w Liverpoolu i zwiedzanie ze wzruszeniem rodzinnego domu Artysty,
którego autoportret ma na swoim lewym ramieniu (pod logo The
Beatles). To tak na marginesie, bo zapraszam do lektury! Jak John
zmieniał świat. Na wiele sposobów, na 20 na pewno. Najważniejszym, tutaj
nie zaznaczonym, choć wiele jeśli nie wszystkie wywodzą się z niego, to
taki, że to John założył największy zespół na świecie.
W linkach posty o danej piosence lub wydarzeniu, które opisałem na blogu. Dodałem też trochę własnego tekstu do oryginalnego z Mojo.
1. Sposób, w jaki śpiewał "Twist & Shout"
Hartowany w piecach liverpoolskiego The Cavern i hamburskiego
Star-Club, wokalny atak The Beatles był najbliższy, jak tylko brytyjscy
wokaliści rock’n’rollowi zbliżyli się do ognia, energii i ekspresji
amerykańskich prekursorów, takich jak Little Richard i Larry Williams,
The Isley Brothers i Barrett Strong. To właśnie surowy, otwarty śpiew
Lennona sprzedawał te wpływowe interpretacje.
Latem ’63 roku, "Twist And Shout", hałaśliwy utwór zamykający ich sety, był głównym utworem na ich singlu EP, który osiągnął 1. miejsce na brytyjskiej liście przebojów, sprawiając, że ich wcześniejsze single brzmiały, cóż, brytyjsko. Wokal Lennona – ostatni nagrany podczas 12-godzinnej sesji 11 lutego na potrzeby albumu Please Please Me – miał w sobie desperację wypisaną w oczach, która uczyniła nieprawdopodobną zaletę z jego, co zrozumiałe, zawodzącego już głosu.
"Twist And Shout" w wykonaniu The Beatles jest nieco wolniejsze niż oryginał The Top Notes z 1961 roku i dokładnie naśladowało cover The Isley Brothers (aż po wywołujące piski okrzyki "whooos!" Paula McCartneya i George’a Harrisona), ale w 2 minuty i 33 sekundy uczyniło każdego wcześniejszego, mdłego brytyjskiego naśladowcę prawdziwego rock’n’rolla zbędnym.
Latem ’63 roku, "Twist And Shout", hałaśliwy utwór zamykający ich sety, był głównym utworem na ich singlu EP, który osiągnął 1. miejsce na brytyjskiej liście przebojów, sprawiając, że ich wcześniejsze single brzmiały, cóż, brytyjsko. Wokal Lennona – ostatni nagrany podczas 12-godzinnej sesji 11 lutego na potrzeby albumu Please Please Me – miał w sobie desperację wypisaną w oczach, która uczyniła nieprawdopodobną zaletę z jego, co zrozumiałe, zawodzącego już głosu.
"Twist And Shout" w wykonaniu The Beatles jest nieco wolniejsze niż oryginał The Top Notes z 1961 roku i dokładnie naśladowało cover The Isley Brothers (aż po wywołujące piski okrzyki "whooos!" Paula McCartneya i George’a Harrisona), ale w 2 minuty i 33 sekundy uczyniło każdego wcześniejszego, mdłego brytyjskiego naśladowcę prawdziwego rock’n’rolla zbędnym.
Scena
z filmu Ferris "Bueller's Day Off" (Wolny dzień Ferrisa Bullera)
pokazuje "wielkość" piosenki w wykonaniu The Beatles i oczywiście z
niesamowitym wokalem Johna.
_____________________________________________
2. Za sprawą okładki albumu "Two Virgins"
Po nagrywaniu eksperymentalnych dźwięków w swoim domowym studiu 19 maja
1968 roku, John i Yoko po raz pierwszy się kochali. Uczcili tę
współpracę, robiąc sobie nagie zdjęcia typu selfie. Sześć miesięcy
później wydali te taśmy jako album zatytułowany Unfinished Music No. 1: Two Virgins,
używając tych intymnych ujęć na przednią i tylną okładkę. Żaden
supergwiazdor nigdy wcześniej dobrowolnie nie rozpowszechnił fotografii
swoich genitaliów (teraz robią to wszystkie dzieciaki).
Pozostali Beatlesi przewracali oczami, a władze New Jersey skonfiskowały 30 000 egzemplarzy albumu. Pomijając kontrowersje wokół "zdjęcia penisa" (dick-pic), Lennon zapoczątkował w ten sposób swoje życie po Beatlesach. Później stworzył litografie ze swojego aktu miłosnego z Yoko, które zostały zajęte przez Scotland Yard, napisał skecz do erotycznego musicalu Oh! Calcutta! Kennetha Tynana i Jacques'a Levy'ego z 1969 roku, a także przyczynił się limerykiem zatytułowanym Why Make It Sad To Be Gay? do pionierskiego tomu The Gay Liberation Book z 1973 roku. Wszystko to ugruntowało jego pozycję jako lidera wolności seksualnej.
Tak, to był radykalny, awangardowy akt polityczno-seksualny. Lennon i Ono wykorzystali swoje ciała, by publicznie zniszczyć tabu i normy społeczne, stając się pierwszymi supergwiazdami, które świadomie rozpowszechniły nagie selfie. Akt ten zdefiniował jego post-Fabsową (pol. po-Beatlesową) wolność, uznając seks za element wolności politycznej i artystycznej.
Pozostali Beatlesi przewracali oczami, a władze New Jersey skonfiskowały 30 000 egzemplarzy albumu. Pomijając kontrowersje wokół "zdjęcia penisa" (dick-pic), Lennon zapoczątkował w ten sposób swoje życie po Beatlesach. Później stworzył litografie ze swojego aktu miłosnego z Yoko, które zostały zajęte przez Scotland Yard, napisał skecz do erotycznego musicalu Oh! Calcutta! Kennetha Tynana i Jacques'a Levy'ego z 1969 roku, a także przyczynił się limerykiem zatytułowanym Why Make It Sad To Be Gay? do pionierskiego tomu The Gay Liberation Book z 1973 roku. Wszystko to ugruntowało jego pozycję jako lidera wolności seksualnej.
Tak, to był radykalny, awangardowy akt polityczno-seksualny. Lennon i Ono wykorzystali swoje ciała, by publicznie zniszczyć tabu i normy społeczne, stając się pierwszymi supergwiazdami, które świadomie rozpowszechniły nagie selfie. Akt ten zdefiniował jego post-Fabsową (pol. po-Beatlesową) wolność, uznając seks za element wolności politycznej i artystycznej.
Przed występem The Beatles w londyńskim Prince Of Wales Theatre z
okazji Royal Variety Performance 4 listopada 1963 roku, zespół był
przesłuchiwany w telewizji, czy w geście szacunku dla obecnej Królowej
Matki i Księżniczki Małgorzaty poprawi swoją wymowę i nieokrzesany
ubiór.
Sugestia Lennona, wygłoszona na scenie i w ogólnokrajowej telewizji bijącej rekordy oglądalności, dotycząca tego, co jego "lepsi" — zuchwale określani jako „reszta z was” — mogliby zrobić ze swoimi klejnotami, nie mogła być bardziej przeciwna etykiecie: był to zamach młodej generacji na gmach monarchii i krok na drodze do demaskatorskiego hymnu buntu "God Save The Queen" Sex Pistols 14 lat później. Słowa Johna to słynne: For our last number, I’d like to ask your help. Would the people in the cheaper seats clap your hands? And the rest of you, if you’ll just rattle your jewelry - W naszym ostatnim numerze chciałbym prosić Was o pomoc. Czy ludzie na tańszych miejscach mogliby klaskać w dłonie? A reszta z Was, jeśli tylko zechce, po prostu niech brzęczy swoją biżuterią. Warto dodać, że Lennon oryginalnie zamierzał użyć ostrzejszego słowa ('f*ing') przed 'jewelry', ale Paul McCartney i Brian Epstein (menedżer) przekonali go, aby tego nie robił, biorąc pod uwagę obecność Królowej Matki i Księżniczki Małgorzaty. Zmiękczona wersja była idealna: wystarczająco bezczelna, by być rewolucyjna, ale na tyle dowcipna, by uniknąć natychmiastowego skandalu.
Sugestia Lennona, wygłoszona na scenie i w ogólnokrajowej telewizji bijącej rekordy oglądalności, dotycząca tego, co jego "lepsi" — zuchwale określani jako „reszta z was” — mogliby zrobić ze swoimi klejnotami, nie mogła być bardziej przeciwna etykiecie: był to zamach młodej generacji na gmach monarchii i krok na drodze do demaskatorskiego hymnu buntu "God Save The Queen" Sex Pistols 14 lat później. Słowa Johna to słynne: For our last number, I’d like to ask your help. Would the people in the cheaper seats clap your hands? And the rest of you, if you’ll just rattle your jewelry - W naszym ostatnim numerze chciałbym prosić Was o pomoc. Czy ludzie na tańszych miejscach mogliby klaskać w dłonie? A reszta z Was, jeśli tylko zechce, po prostu niech brzęczy swoją biżuterią. Warto dodać, że Lennon oryginalnie zamierzał użyć ostrzejszego słowa ('f*ing') przed 'jewelry', ale Paul McCartney i Brian Epstein (menedżer) przekonali go, aby tego nie robił, biorąc pod uwagę obecność Królowej Matki i Księżniczki Małgorzaty. Zmiękczona wersja była idealna: wystarczająco bezczelna, by być rewolucyjna, ale na tyle dowcipna, by uniknąć natychmiastowego skandalu.
Około ’67 roku rozmowa telefoniczna z początkującym reżyserem Tonym Palmerem i żrący radykalizm Lennona zaowocowały wybuchowym dokumentem "All My Loving", który kontrowersyjnie ukazał wewnętrzne życie brytyjskiego beat popu. Jak wspominał Palmer: „John powiedział mi: ‘Ktoś musi nakręcić film o tym, o co w tym wszystkim naprawdę chodzi. Nie jesteśmy uroczymi chłopcami na mopie – chcemy zmienić wszystko, od góry do dołu’”. Zaczynając od samej góry, co wymagało niezłej odwagi w 1963 roku.
Podsumowując: To był moment otwartej konfrontacji klasowej i początek rewolucji kulturowej The Beatles. Żądanie skierowane do arystokracji i elit o "brzęczenie biżuterią" w obecności Królowej Matki było bezczelnym, ale dowcipnym podważeniem autorytetu monarchii. Zdefiniowało wizerunek Johna jako ironicznego rzecznika klasy robotniczej.
_____________________________________________
4. Za sprawą akceptacji męskiej wrażliwości
Podczas gdy muzyka country od dawna eksplorowała smutek i męską
niepewność, do lat 60. introspekcja i wrażliwość w rock and rollu rażąco
świeciły pustkami. Zainspirowany folkową szczerością Dylana i
wrażliwością czarnoskórych autorów popowych, takich jak Smokey Robinson,
Lennon był pierwszym białym rockmanem tamtej epoki, który naprawdę
uzewnętrznił swój ból na listach przebojów.
Wcześniejsze piosenki Beatlesów dawały posmak wewnętrznego smutku, ale w połowie dekady Lennon obnażał swoją duszę z surową, często zdesperowaną szczerością. Utwory "Help!", "I’m A Loser" i "You’ve Got To Hide Your Love Away" zapowiadały zarówno wylewającą się z albumu John Lennon/Plastic Ono Band pierwotną krew, jak i położyły podwaliny pod cały przyszły rock oparty na lęku i niepokoju
Tak
, Lennon był pierwszym białym rockmanem, który masowo wprowadził na
listy przebojów surową męską wrażliwość i introspekcję (np. Help!, I’m A
Loser). Zrywał z machismo rocka, czerpiąc z Dylana i czarnoskórego
popu. Ta „desperacka szczerość” otworzyła drzwi dla całego przyszłego
angst-rocka i terapii pierwotnego krzyku (album POB).Wcześniejsze piosenki Beatlesów dawały posmak wewnętrznego smutku, ale w połowie dekady Lennon obnażał swoją duszę z surową, często zdesperowaną szczerością. Utwory "Help!", "I’m A Loser" i "You’ve Got To Hide Your Love Away" zapowiadały zarówno wylewającą się z albumu John Lennon/Plastic Ono Band pierwotną krew, jak i położyły podwaliny pod cały przyszły rock oparty na lęku i niepokoju
_____________________________________________
5. Za sprawą akcji "Bed Peace" (Pokój w Łóżku)
Kiedy
Lennon i Ono zamienili swoje łóżko w miesiącu miodowym w hotelu Hilton w
Amsterdamie w teatr polityczny w marcu 1969 roku, połączyli jej
awangardową wrażliwość z jego surrealistycznym humorem, aby stworzyć
pacyfistyczną ripostę dla "ulicznych wojowników", którzy zdominowali rok
1968. W maju powtórzyli ten performance w hotelu Queen Elizabeth w
Montrealu. Żaden gwiazdor popu nigdy wcześniej nie wykorzystał swojej
sławy, by promować sprawę polityczną na taką skalę i z taką
bezczelnością (chutzpah). Para nie tylko naraziła się na kpiny ze strony
lewicy, prawicy i centrum, ale konfrontowała się z nimi bezpośrednio,
udzielając wywiadów od świtu do zmierzchu.
„Jesteśmy jak Flip i Flap (Laurel And Hardy)” – powiedział Lennon Radio 1. „I mamy większe szanse pod tą przykrywką, ponieważ wszyscy poważni ludzie, tacy jak Martin Luther King, Kennedy i Gandhi, zostali zastrzeleni”.
Ostatecznie, to muzyka uwiarygodniła całe przedsięwzięcie. Ostatniego dnia w Montrealu, John i Yoko nagrali "Give Peace A Chance" z doraźnym chórem, w skład którego weszli m.in. Timothy Leary, Allen Ginsberg, Petula Clark oraz przedstawiciele trzech religii. Beznamiętna pokora piosenki („Wszystko, co mówimy…”) była ich odpowiedzią na każdego wrogiego dziennikarza, który pytał, co oni, u licha, wyprawiają. Nagrana wtedy piosenka do dzisiaj jest hymnem pokojowym, niektórzy artyści coverując piosenki Lennona często łączą ze sobą "Imagine" i "Give Peace A Chance". Samo stworzenie tego pokojowego hymnu mogłoby być spokojnie kolejnym 21 punktem w niniejszym zestawieniu. W latach 70 rezonowało ono bardziej niż "Imagine", zwłaszcza w czasie wojny w Wietnamie. O ile mi wiadomo, Paul McCartney nigdy nie zaśpiewał na swoich koncertach pierwszej piosenki, drugą już tak.
„Jesteśmy jak Flip i Flap (Laurel And Hardy)” – powiedział Lennon Radio 1. „I mamy większe szanse pod tą przykrywką, ponieważ wszyscy poważni ludzie, tacy jak Martin Luther King, Kennedy i Gandhi, zostali zastrzeleni”.
Ostatecznie, to muzyka uwiarygodniła całe przedsięwzięcie. Ostatniego dnia w Montrealu, John i Yoko nagrali "Give Peace A Chance" z doraźnym chórem, w skład którego weszli m.in. Timothy Leary, Allen Ginsberg, Petula Clark oraz przedstawiciele trzech religii. Beznamiętna pokora piosenki („Wszystko, co mówimy…”) była ich odpowiedzią na każdego wrogiego dziennikarza, który pytał, co oni, u licha, wyprawiają. Nagrana wtedy piosenka do dzisiaj jest hymnem pokojowym, niektórzy artyści coverując piosenki Lennona często łączą ze sobą "Imagine" i "Give Peace A Chance". Samo stworzenie tego pokojowego hymnu mogłoby być spokojnie kolejnym 21 punktem w niniejszym zestawieniu. W latach 70 rezonowało ono bardziej niż "Imagine", zwłaszcza w czasie wojny w Wietnamie. O ile mi wiadomo, Paul McCartney nigdy nie zaśpiewał na swoich koncertach pierwszej piosenki, drugą już tak.
Ten pacyfistyczny happening, prowadzony z łóżka, był genialnym
połączeniem awangardy Yoko i medialnej siły Lennona. Para stworzyła
strategię „sloganu jako protestu” (popartego piosenką Give Peace A
Chance), wykorzystując własną celebrycką bańkę, aby dotrzeć do mas. Był
to model aktywizmu, który nie wymagał fizycznej walki, ale medialnej
ekspozycji.
_____________________________________________
6. Za sprawą poszerzania świadomości
W
przeciwieństwie do McCartneya, Lennon nie szukał sojuszników w świecie
literatury i sztuki, ani nie był szczególnie oczytany. Ale po tym, jak
został poddany działaniu LSD przez dentystę kosmetycznego na przyjęciu,
Lennon bardzo poważnie podszedł do poszerzania umysłu, 'odlatując'
codziennie przez miesiące i katalogując dezorientację oraz euforię w
piosenkach, podczas gdy McCartney był bardziej zdystansowany i ostrożny.
Rezultatem były szczytowe momenty albumu Revolver: "Tomorrow Never Knows" i "She Said She Said", a także surrealistyczne eskapady z epoki Sgt. Pepper: "Lucy In the Sky With Diamonds" i "Strawberry Fields Forever".
"Tomorrow Never Knows" był i pozostaje kluczowy: idea radykalnej zmiany za pomocą zmienionych stanów świadomości była obecna nie tylko w tekście Lennona, ale także w hipnotycznym kształcie jego melodii i mikrotonach jego insynuującego głosu – psychodeliczny szkic, który następnie został wypełniony pętlami taśmowymi zainicjowanymi przez McCartneya.
Jako członek The Beatles, Lennon był najbardziej prominentnym "Fleciarzem z Hamelin" swoich czasów, prowadzącym młodzieżową kulturę do „transcendencji, transformacji lub ucieczki od normalnego społeczeństwa” – słowami biografa Beatlesów Nicholasa Schaffnera. Późniejsze zaangażowanie polityczne Lennona wyrosło z jego próby uwolnienia umysłu i rozpuszczenia ego.
"Tomorrow Never Knows" był i pozostaje kluczowy: idea radykalnej zmiany za pomocą zmienionych stanów świadomości była obecna nie tylko w tekście Lennona, ale także w hipnotycznym kształcie jego melodii i mikrotonach jego insynuującego głosu – psychodeliczny szkic, który następnie został wypełniony pętlami taśmowymi zainicjowanymi przez McCartneya.
Jako członek The Beatles, Lennon był najbardziej prominentnym "Fleciarzem z Hamelin" swoich czasów, prowadzącym młodzieżową kulturę do „transcendencji, transformacji lub ucieczki od normalnego społeczeństwa” – słowami biografa Beatlesów Nicholasa Schaffnera. Późniejsze zaangażowanie polityczne Lennona wyrosło z jego próby uwolnienia umysłu i rozpuszczenia ego.
Pamiętajmy, że Lennon był najbardziej wpływowym orędownikiem
psychodelików wśród swoich rówieśników. Jego codzienne tripy i zapis ich
efektów (Tomorrow Never Knows, Strawberry Fields Forever) to radykalne
artystyczne dokumenty. Użycie LSD przez Lennona stało się sygnałem dla
młodzieży, że uwolnienie umysłu jest pierwszym krokiem do transcendencji
społeczeństwa i późniejszego zaangażowania politycznego.
_____________________________________________
7. Za sprawą swojej gry na gitarze w utworze „Why”
Album "Yoko Ono/Plastic Ono Band",
wydany tego samego dnia co John Lennon/Plastic Ono Band – 11 grudnia
1970 roku – był drastycznie bardziej eksperymentalny. Otwiera go ten
gorączkowy, chaotyczny pojedynek między Yoko a Johnem. Wspierany przez
Ringo Starra i basistę (oraz autora okładki Revolver) Klausa Voormanna,
Lennon parował zawodzenia Yoko (jej wysokie, głośne dźwięki) pikującymi,
kaleczącymi smugami przesterowanego hałasu. Skrobał i szarpał struny w
gwałtownej rozmowie z jej kocimi wrzaskami (caterwaul). Ten ekscytujący
akt znęcania się nad gitarą był wyraźną inspiracją dla atonalnych
hałasów sceny No Wave i awangardowego jazgotu zespołu Sonic Youth.
Muzyka na tym albumie jest tak daleka od Beatlesów jak to tylko możliwe i
album z czasem bardzo zyskał na popularności, zwłaszcza po śmierci
Johna i stał się powszechnie uważany za jedno z
najlepszych wydawnictw ex-Beatlesów. W rzeczywistości, podczas gdy "All Things Must Pass", Band On The Run" i nawet "RingoRingo" są z pewnością monumentalnymi osiągnięciami artystycznymi i są słusznie takimi okrzyknięte, Plastic Ono Band zajął wyjątkowe miejsce w katalogach byłych członków największego zespołu na świecie.
W duecie z Yoko Lennon przekształcił gitarę w narzędzie hałasu i
agresji. Jego „znęcanie się nad gitarą” w Why było celowym odejściem od
melodyjności, stając się fundamentem dla atonalnego avant-squall
(jazgotu) w scenach takich jak No Wave i w twórczości Sonic Youth. To
było radykalne przesunięcie gitary rockowej w stronę eksperymentalnej
sztuki.
_____________________________________________
8. Za sprawą napisania utworu „Imagine”
Lennon często otrzymywał gratulacje za napisanie beatlesowskiego utworu "Yesterday", czego, oczywiście, nie zrobił. „’Yesterday’
doprowadzało go do szału” – powiedział MOJO w 2013 roku weteran
nowojorskich mediów i powiernik Lennona, Howard Smith. „Ludzie mówili:
'Dziękuję, że napisałeś "Yesterday",
wziąłem przy nim ślub, jaka piękna piosenka…' Zawsze był uprzejmy. Ale
to doprowadzało go do szału.” Pewnego ranka w 1971 roku Lennon zjawił
się w lofcie Smitha podekscytowany: „Powiedział: 'Myślę, że w końcu napisałem piosenkę z równie dobrą melodią, co 'Yesterday'”.
I
to nie tylko to. Nagrany w Ascot i Nowym Jorku między majem a czerwcem
1971 roku, z tekstem zawdzięczającym wiele poematowi Yoko Ono "Cloud
Piece" z 1964 roku i ich rosnącej wierze w potencjał pozytywnych
wizualizacji (por. ich slogan "WAR IS OVER... IF YOU WANT IT"),
"Imagine" rozrosło się do czegoś niewyobrażalnego: Międzynarodowego
hymnu, który niósł trudne koncepcje („Wyobraź sobie, że nie ma nieba…”)
na muzyce o elementarnej prostocie. Piosenki, która została następnie
wpleciona w tkankę światowej kultury.
A ostatecznie, stało się samodzielnie napisanym requiem Lennona. Najlepiej znanym utworem popowym? Myśl sobie, że "Yesterday".?
To Lennon stworzył ponadczasowy, globalny hymn, który ubrał
radykalne idee (brak nieba, religii, granic) w melodyjną, elementarną
prostotę. Imagine stało się synonimem nadziei na utopijną zmianę, a
jednocześnie było to jego autobiograficzne requiem. Lennon dowiódł, że
najgłębsze polityczne przesłania mogą być zawarte w najdelikatniejszej i
najszerzej akceptowanej formie muzycznej.
_____________________________________________
9. Za sprawą albumu John Lennon/Plastic Ono Band
Ze
wspomnień Klausa Voormanna, basisty Plastic Ono Band, projektanta
okładki Revolver i znajomego z Hamburga (obok jego rysunek, sam Klaus
pierwszy z prawej):
John
musiał napisać te piosenki. Musiał je nagrać na taśmę tak szybko, jak
to możliwe, i zachować je tak surowe, jak to tylko możliwe. Słuchacze
mieli słuchać słów, słuchać piosenki i czuć te emocje. Żadnych wielkich
aranżacji, żadnych tysięcy gitar, tylko trzy instrumenty – John, Ringo i
ja.
Graliśmy na żywo w studiu i atmosfera naszej wspólnej obecności w studiu jest słyszalna na płycie. Można to poczuć. To jest doświadczenie Johna. Czy to był śpiew, czy krzyk, wszystko było naturalne, wszystko było Johnem i tylko Johnem. Nie miało znaczenia, jeśli było kilka fałszywych nut, to były te drobiazgi, które tchnęły w to życie. I byłem tak szczęśliwy, że znalazłem się w tym kręgu. Już kochałem Johna i Ringo. Zaczynałem poznawać Yoko i naprawdę bardzo ją polubiłem.
Graliśmy na żywo w studiu i atmosfera naszej wspólnej obecności w studiu jest słyszalna na płycie. Można to poczuć. To jest doświadczenie Johna. Czy to był śpiew, czy krzyk, wszystko było naturalne, wszystko było Johnem i tylko Johnem. Nie miało znaczenia, jeśli było kilka fałszywych nut, to były te drobiazgi, które tchnęły w to życie. I byłem tak szczęśliwy, że znalazłem się w tym kręgu. Już kochałem Johna i Ringo. Zaczynałem poznawać Yoko i naprawdę bardzo ją polubiłem.
Odkąd
poznał Yoko, wszystko u Johna szło ku lepszemu. Zdecydowanie wcześniej
był bardzo zagubiony. Miałem z nim kilka doświadczeń, kiedy był bardzo
przybity i nie chciał żyć. Nie miał w życiu wiele radości i nie
wiedział, dokąd zmierza ani co robi. Był sławny i miał wszystko, czego
można było zapragnąć, ale był bardzo nieszczęśliwy. Yoko naprawdę była
początkiem tego, że zaczął mieć się coraz lepiej.
Pamiętam,
jak byłem z nim pewnego popołudnia, kilka lat wcześniej. Musiała być
wtedy południowa lub druga po południu. Pojechałem do jego domu w
Weybridge, a on wyglądał, jakby nie spał od pięciu dni – naprawdę,
naprawdę źle. Nie wiem, czy był wtedy na kwasie, ale był nieobecny
duchem i wyglądał na kompletnie bezradnego. Wyszliśmy do ogrodu, a on
obrywał liście z krzaka. Na ziemi było już mnóstwo liści, a ja
powiedziałem: 'John, po co to robisz? Ten krzak nie jest winien temu, że
nie czujesz się dobrze'. A on zaśmiał się i powiedział: 'Po prostu
chciałbym, żeby mnie tu nie było, wiesz?' On po prostu chciał uciec." Stuart
Sutcliffe był najlepszym przyjacielem Johna w szkole plastycznej. Grał
na basie w The Beatles w ich wczesnych latach. Zginął tragicznie w
Hamburgu, a kiedy John o tym usłyszał, tak bardzo go to zdruzgotało, że
miał niekontrolowany, nieodpowiedni napad – nie mógł przestać
maniakalnie się śmiać i nie rozumiał, co się z nim dzieje. W środku był
załamany, po prostu zdruzgotany.
Widziałem, jak działo się to kilka razy wcześniej. W Hamburgu często był spięty i nieszczęśliwy. Zawsze żartował, tak jak robią wszyscy dobrzy klauni, by ukryć swój smutek. W Star-Clubie często się popisywał – robił najzabawniejsze rzeczy, gdy grały inne zespoły, na przykład wchodził na scenę niczym technik z dużą, długą deską lub krzyżem i przewracał wszystko. Albo przebierał się za starą sprzątaczkę i czyścił mikrofony oraz mył ludziom pachy. Wszyscy się śmiali – świetnie się bawili, ale John był tak spięty, że musiał jakoś wyrzucić to z siebie.
Widziałem, jak działo się to kilka razy wcześniej. W Hamburgu często był spięty i nieszczęśliwy. Zawsze żartował, tak jak robią wszyscy dobrzy klauni, by ukryć swój smutek. W Star-Clubie często się popisywał – robił najzabawniejsze rzeczy, gdy grały inne zespoły, na przykład wchodził na scenę niczym technik z dużą, długą deską lub krzyżem i przewracał wszystko. Albo przebierał się za starą sprzątaczkę i czyścił mikrofony oraz mył ludziom pachy. Wszyscy się śmiali – świetnie się bawili, ale John był tak spięty, że musiał jakoś wyrzucić to z siebie.
John zawsze był idealnym gitarzystą rytmicznym. Kiedy się
zaprzyjaźniliśmy, pokazał mi, jak grał, tłumiąc struny, grając tylko na
dwóch, bardzo oszczędnie. Tak jak Ringo ma intuicyjny talent do
perkusji, John miał taki sam do gitary, a do tego grał szalone solówki.
Nigdy nie lubił skomplikowanej technicznej solówki, tylko prosty, bardzo
przyziemny rytm i świetne dźwięki.
Do albumu Plastic Ono Band John użył gitary, która była mieszanką gitary National i gitary akustycznej – w połowie metalowa, jak banjo, z otworami rezonansowymi wyglądającymi jak chrom, a reszta była drewniana. Miała nosowy dźwięk, a jedyny przetwornik był tak blisko strun, że kiedy grał, struny czasami przywierały do magnesów przetwornika.
Do albumu Plastic Ono Band John użył gitary, która była mieszanką gitary National i gitary akustycznej – w połowie metalowa, jak banjo, z otworami rezonansowymi wyglądającymi jak chrom, a reszta była drewniana. Miała nosowy dźwięk, a jedyny przetwornik był tak blisko strun, że kiedy grał, struny czasami przywierały do magnesów przetwornika.
Byłem tam, gdy nagrywał "Working Class Hero". To były dwa ujęcia zmontowane w całość, tylko on sam w studiu, grający, po prostu piękny utwór.
Cokolwiek
John robił, bardzo ważne było dla niego, aby przełożyć to, co pisał, na
sposób, w jaki śpiewał. To właśnie czyni dobrego wokalistę. Jeśli
posłuchasz "Mother",
jest zachrypnięty, gdy zaczyna – tak dużo już krzyczał, że naprawdę w
mgnieniu oka zniszczył sobie głos. U Johna to było naturalne. Fakt, że
musiał wyrzucić z siebie tę rozpacz, oznaczał, że musiał krzyczeć.
John miał dar wyrażania złożonych idei w bardzo prosty sposób, używając dokładnie właściwych słów. Zwłaszcza, gdy chodziło o to, jak się czuł. Wiedział, że musi być bezpośredni, uczciwy i surowy, i że to był idealny moment, aby uchwycić piosenkę. Przechodził przez całe swoje życie i wracał jako dziecko, i wtedy mówił: „Mówię o sobie. Wszystko inne jest nieważne, nie wierzę w to, sen się skończył (the dream is over)”. To idealne oświadczenie – dokładnie te właściwe słowa. The dream is over.
John kochał The Beatles. Byli wszyscy tak bliskimi przyjaciółmi i
wszyscy byli tak silnymi, indywidualnymi osobowościami. To właśnie
sprawiło, że stali się tak wielcy. Ale do 1970 roku ich ego i życia
zmierzały już w różnych kierunkach. Nie byli już tak bardzo jednostką i
wszyscy potrzebowali się uwolnić. Myślę, że Ringo musiał mieć trudności z
dostosowaniem się. Jego stary John odszedł. Teraz miał nowego Johna,
zwanego 'John&Yoko'. Chociaż John był szczęśliwszy, w pracy
zachowywał się zupełnie inaczej niż wcześniej. Wciąż grali, rozmawiali i
śmiali się, ale nie było już tyle miejsca dla Ringo ani dla innych
Beatlesów w życiu Johna.
Trzy lata wcześniej John napisał dla świata "All You Need Is Love" – piosenkę o delikatnej, uniwersalnej miłości, którą wszyscy powinniśmy darzyć się nawzajem. A The Beatles zagrali ją dla 200 milionów widzów w ramach globalnej transmisji telewizyjnej.
Trzy lata wcześniej John napisał dla świata "All You Need Is Love" – piosenkę o delikatnej, uniwersalnej miłości, którą wszyscy powinniśmy darzyć się nawzajem. A The Beatles zagrali ją dla 200 milionów widzów w ramach globalnej transmisji telewizyjnej.
![]() |
John i Klaus Voormann |
Ten album był początkiem odnajdywania drogi przez Johna. Pamiętam, jak
znacznie później, pod koniec lat 70., byłem z nim w The Dakota, a on
uczył mnie, jak gotować ryż. Jeśli jesteś osobą w centrum uwagi, nie
masz czasu zastanawiać się, jak ugotować ryż, po prostu go jesz. A on
stał tam i uczył mnie, jak go gotować. Był naprawdę szczęśliwy.
Powiedział: „Klaus, teraz nie mam już żadnych zobowiązań kontraktowych.
Nie muszę nagrywać płyty. Nie chcę nagrywać płyty. Chcę tu po prostu
być, być z moim synem i być z Yoko i dobrze się czuć”. Mógł wziąć gitarę
i grać dla zabawy, jeśli miał ochotę, ale nie miał już presji ciągłego
komponowania nowych piosenek na terminy. I każdego dnia czuł się coraz
lepiej.
Krótko: Ten album to manifest surowej prawdy i minimalizmu, będący
efektem terapii. Jak wspominał Voormann, nagranie było celowo "surowe" i
sprowadzone do trzech instrumentów, by skupić uwagę na "krzyku i bólu"
artysty. Album stał się punktem zwrotnym dla rocka, dając impuls do
otwartej, terapeutycznej i nieupiększonej ekspresji w muzyce.
_____________________________________________
10. Za sprawą walki o przyznanie Zielonej Karty
W 1972 roku John i Yoko mieszkali w Nowym Jorku i para występowała na wiecach, namawiając demonstrantów do głosowania przeciwko prezydentowi Nixonowi. Umieścili nawet spreparowane zdjęcie "Tricky Dicka" [podstępnego Dicka – przydomek Nixona] tańczącego nago na okładce ich albumu Some Time In New York City.
Administracja Nixona wzięła odwet, powołując się na aresztowanie z 1968 roku za posiadanie marihuany, aby nakazać deportację Lennona. Para stawiła opór, wydając lata i opłaty prawników na wyczerpującą bitwę prawną, co sprowokowało listy poparcia m.in. od Boba Dylana i Leonarda Bernsteina. Rząd USA nie chciał ustąpić, nawet po tym, jak uwikłany w skandal Nixon zrezygnował w 1974 roku.
W
październiku 1975 roku panel sędziów w końcu orzekł na korzyść Lennona –
wisienką na torcie były narodziny jego syna Seana w tym samym miesiącu.
Lennon zmierzył się z najpotężniejszą instytucją na świecie – i wygrał.
Warto pamiętać: długotrwała batalia prawna o deportację, wszczęta przez
administrację Nixona, była bezpośrednim starciem artysty z państwem.
Lennon i Yoko wykorzystali proces jako polityczną platformę, zyskując
poparcie legend. Ostateczne zwycięstwo, uwieńczone narodzinami syna,
symbolizowało, że Lennon wygrał z najpotężniejszą instytucją na świecie,
cementując swój status jako symbolu wolności jednostki.
_____________________________________________
11. Za sprawą zmiany znaczenia „procesu nagrywania”
Koncept
„Studia Nagraniowego jako Instrumentu” ma wielu ojców (nie zapominajmy o
Les Paulu), ale wyzwania, jakie Lennon stawiał zespołowi nagraniowemu
The Beatles w Abbey Road pod koniec lat 60., którym sprostano coraz
bardziej pomysłowo za pomocą brawurowego montażu taśm, techniki ADT i
tym podobnych, czynią Lennona głównym motorem tych zmian. Lennon nie
traktował studia Abbey Road jako miejsca do dokumentowania występu, ale
jako "plac zabaw" i "warsztat sztuki nowoczesnej". To jego
niekonwencjonalne i często radykalne pomysły zmusiły inżynierów The
Beatles do wymyślania technologii, które zrewolucjonizowały
nagrywanie.Każda innowacja oddalała nagrywanie od uchwycenia wykonania i
zbliżała je do tworzenia czegoś, co nie było, lub nigdy nie mogłoby
być, 'zagrane'. W "Tomorrow Never Knows"
(1966) Lennon postawił na radykalny psychodeliczny dźwięk. To on
nalegał na użycie pętli taśmowych (szczególnie tych stworzonych przez
McCartneya) i śpiewanie przez głośnik Leslie (część organów Hammonda),
co dało efekt eterycznego, falującego, "kosmicznego" wokalu. To był
moment, w którym studio Abbey Road stało się instrumentem perkusyjnym, a
taśma – medium rzeźbiarskim. Utwór "Strawberry Fields Forever",
z jego połączeniem dwóch oddzielnych nagrań w różnych tempach i
tonacjach, był śmiałym i hipnotycznym apogeum – rezultatem był
alternatywny wszechświat dźwiękowy z własną geografią i fizyką. Wracając
do psychologii: podczas nagrywania niektórych swoich późniejszych
albumów solowych (np. Plastic Ono Band), Lennon potrafił położyć się na
podłodze studia lub specjalnie krzyczeć i forsować głos (Mother), aby
osiągnąć emocjonalną surowość, o której mówił Klaus Voormann. To, że
Lennon świadomie niszczył swój głos, aby osiągnąć uczciwość i
autentyczność (raw honesty), było kolejnym aktem zrywania z
perfekcjonizmem lat 60.
W końcu i dla jego samego stało się to za duże. Powrót do podstaw rock’n’rolla był jego pokutą – ale nie nastąpiło to, zanim studio nagraniowe jako plac zabaw i warsztat sztuki nowoczesnej zostało oficjalnie otwarte.
W końcu i dla jego samego stało się to za duże. Powrót do podstaw rock’n’rolla był jego pokutą – ale nie nastąpiło to, zanim studio nagraniowe jako plac zabaw i warsztat sztuki nowoczesnej zostało oficjalnie otwarte.
_____________________________________________
12. Za sprawą przejęcia show The Mike Douglas Show
W lutym 1972 roku dzienny talk show telewizyjny Mike’a Douglasa
zaoferował milionom widzów niezwykły eksperyment: tydzień programów
kuratorowanych i współprowadzonych przez Johna Lennona i Yoko Ono.
To
połączenie było wywrotowe od samego początku. Douglas, były piosenkarz
big bandowy, był ulubieńcem gospodyń domowych; Lennon i Ono świeżo
wrócili z koncertów charytatywnych na rzecz White Panther Johna
Sinclaira i ofiar buntu w więzieniu Attica. Już pierwszego dnia Lennon
obiecał, że skupi uwagę na: „miłości, pokoju, wyzwoleniu kobiet,
rasizmie, wojnie, więzieniach”.
Wśród
widzów był agent FBI, który sklasyfikował Lennona jako SM-NL: Sprawa
Bezpieczeństwa – Nowa Lewica. Oprócz Chucka Berry’ego i The Chambers
Brothers, para zaprosiła aktywistę konsumenckiego Ralpha Nadera, komika
George’a Carlina i dwóch oskarżonych w procesie Ósemki z Chicago: Yippie
Jerry’ego Rubina i Black Panther Bobby’ego Seale’a – wciąż dwóch
najbardziej znienawidzonych ludzi w kraju. „Cały tydzień był dziwny” – powiedział Douglas lata później. „To było prawdziwe happening”.
Ten punkt to jeden z najbardziej brawurowych i strategicznych aktów aktywizmu Johna Lennona. Pokazuje on, że Lennon w erze post-Beatlesowskiej osiągnął pełnię swojej świadomości jako polityczny manipulator mediów masowych. Nie chodziło już tylko o piosenki, ale o bezpośrednią konfrontację z konserwatywną Ameryką, i to w jej własnym salonie. Główne składniki Johna w tym wydarzeniu to: 1. Strategia Wywrotowa: Lennon i Ono celowo wkroczyli na terytorium "ulubieńca gospodyń domowych", czyli segmentu społeczeństwa tradycyjnie niezaangażowanego politycznie. W ciągu tygodnia przemienili program z bezpiecznej rozrywki w platformę dla radykalnych dyskusji o rasizmie, wojnie i więzieniach, 2. Siła Kontrastu: Zapraszając obok gwiazd rocka (Chuck Berry) takie postacie, jak Jerry Rubin (Yippie) i Bobby Seale (Black Panther) – dwóch najbardziej znienawidzonych ludzi w kraju przez establishment – Lennon dokonał kulturalnego szoku. Wymusił na milionach amerykańskich rodzin konfrontację z radykalnymi ideami przy popołudniowej kawie. 3. Wpływ na System: Reakcja FBI, która sklasyfikowała Lennona jako "Sprawę Bezpieczeństwa – Nową Lewicę" (SM-NL), jest najlepszym dowodem na to, jak skuteczny był ten happening. To działanie natychmiast stało się podłożem do walki administracji Nixona o deportację Lennona (o czym mówi punkt 10.), udowadniając, że jego sława była dla władzy realnym zagrożeniem politycznym. To wydarzenie to kwintesencja Johna Lennona jako aktywisty: wykorzystanie sławy do zburzenia muru między popkulturą a radykalną polityką, używając przy tym bezczelności, humoru i mediów masowych jako swojej broni.
Ten punkt to jeden z najbardziej brawurowych i strategicznych aktów aktywizmu Johna Lennona. Pokazuje on, że Lennon w erze post-Beatlesowskiej osiągnął pełnię swojej świadomości jako polityczny manipulator mediów masowych. Nie chodziło już tylko o piosenki, ale o bezpośrednią konfrontację z konserwatywną Ameryką, i to w jej własnym salonie. Główne składniki Johna w tym wydarzeniu to: 1. Strategia Wywrotowa: Lennon i Ono celowo wkroczyli na terytorium "ulubieńca gospodyń domowych", czyli segmentu społeczeństwa tradycyjnie niezaangażowanego politycznie. W ciągu tygodnia przemienili program z bezpiecznej rozrywki w platformę dla radykalnych dyskusji o rasizmie, wojnie i więzieniach, 2. Siła Kontrastu: Zapraszając obok gwiazd rocka (Chuck Berry) takie postacie, jak Jerry Rubin (Yippie) i Bobby Seale (Black Panther) – dwóch najbardziej znienawidzonych ludzi w kraju przez establishment – Lennon dokonał kulturalnego szoku. Wymusił na milionach amerykańskich rodzin konfrontację z radykalnymi ideami przy popołudniowej kawie. 3. Wpływ na System: Reakcja FBI, która sklasyfikowała Lennona jako "Sprawę Bezpieczeństwa – Nową Lewicę" (SM-NL), jest najlepszym dowodem na to, jak skuteczny był ten happening. To działanie natychmiast stało się podłożem do walki administracji Nixona o deportację Lennona (o czym mówi punkt 10.), udowadniając, że jego sława była dla władzy realnym zagrożeniem politycznym. To wydarzenie to kwintesencja Johna Lennona jako aktywisty: wykorzystanie sławy do zburzenia muru między popkulturą a radykalną polityką, używając przy tym bezczelności, humoru i mediów masowych jako swojej broni.
_____________________________________________
13. Za sprawą wypowiedzi „Więksi niż Jezus”
Podobnie jak w przypadku wielu rzeczy, które The Beatles robili lub które ich spotykały, skala i nowość tego wydarzenia mogą być niedoceniane z perspektywy czasu.
Obserwacja
Lennona, którą wygłosił do Maureen Cleave w London Evening Standard w
marcu 1966 roku, że „Jesteśmy teraz bardziej popularni niż Jezus” była
ledwo przesadą – z pewnością w odniesieniu do Wielkiej Brytanii – a
także stanowiła poważną refleksję nad upadkiem zachodniej duchowości. W
żaden sposób nie oceniała też The Beatles ani rock’n’rolla (który, jak
stwierdził Lennon, też był skazany na zagładę) jako lepszych.
Biorąc pod uwagę groźby śmierci w Stanach Zjednoczonych i palenie płyt, które nastąpiło później, można by wybaczyć Lennonowi, gdyby wyparł się swojego stanowiska (w dzisiejszych czasach jego PR twierdziłby, że jego słowa zostały „wyrwane z kontekstu”). Zamiast tego, w Chicago w sierpniu, jedynie wyjaśnił swoje stanowisko („Nie mówiłem, że jesteśmy więksi czy lepsi”). Późniejsze wydarzenia pokazały, że w żaden sposób nie został powstrzymany przed wyrażaniem swoich myśli. Narodziła się idea, że przedstawiciel kultury młodzieżowej może odważyć się powiedzieć coś ważnego i istotnego dla społeczeństwa. Ten moment jest kluczowy nie tylko dla biografii Lennona, ale dla całej historii relacji rocka i religii. Wypowiedź, choć z pozoru arogancka i zuchwała, była w istocie chłodną i trafną socjologiczną obserwacją na temat dekadencji tradycyjnych wartości w nowoczesnym społeczeństwie zachodnim. Zauważamy tutaj: Odwrócenie Hierarchii Autorytetów: Po raz pierwszy w historii popkultury, gwiazda masowa na taką skalę ośmieliła się sugerować, że władza kulturowa młodych jest silniejsza i bardziej natychmiastowa niż władza Kościoła. Wywołało to histerię w USA (palenie płyt, groźby śmierci), ale w rzeczywistości było testem na wolność słowa dla artystów rockowych. Manifest Młodzieżowej Kultury: Jak słusznie zauważa artykuł, Lennon nie został zastraszony. Choć później łagodził ton, nie wyparł się istoty swojej obserwacji. Ta postawa umocniła The Beatles (a zwłaszcza Lennona) jako bezkompromisowych rzeczników kontrkultury. Wpływ na Postawę Artystów: Po tym wydarzeniu otworzyła się przestrzeń dla przyszłych artystów rockowych, by prowokować, kwestionować dogmaty i zajmować publiczne stanowiska w sprawach społecznych i duchowych. Lennon ustalił nowy, wyższy próg dla tego, co gwiazda popu może i powinna powiedzieć publicznie.
Podsumowując: Wypowiedź "Więksi niż Jezus" była aktem ikonoklazmu, który na zawsze zerwał z wizerunkiem "uroczych chłopców" i zdefiniował Lennona jako intelektualnego prowokatora, który używał swojej platformy do zadawania społeczeństwu niewygodnych pytań.
Biorąc pod uwagę groźby śmierci w Stanach Zjednoczonych i palenie płyt, które nastąpiło później, można by wybaczyć Lennonowi, gdyby wyparł się swojego stanowiska (w dzisiejszych czasach jego PR twierdziłby, że jego słowa zostały „wyrwane z kontekstu”). Zamiast tego, w Chicago w sierpniu, jedynie wyjaśnił swoje stanowisko („Nie mówiłem, że jesteśmy więksi czy lepsi”). Późniejsze wydarzenia pokazały, że w żaden sposób nie został powstrzymany przed wyrażaniem swoich myśli. Narodziła się idea, że przedstawiciel kultury młodzieżowej może odważyć się powiedzieć coś ważnego i istotnego dla społeczeństwa. Ten moment jest kluczowy nie tylko dla biografii Lennona, ale dla całej historii relacji rocka i religii. Wypowiedź, choć z pozoru arogancka i zuchwała, była w istocie chłodną i trafną socjologiczną obserwacją na temat dekadencji tradycyjnych wartości w nowoczesnym społeczeństwie zachodnim. Zauważamy tutaj: Odwrócenie Hierarchii Autorytetów: Po raz pierwszy w historii popkultury, gwiazda masowa na taką skalę ośmieliła się sugerować, że władza kulturowa młodych jest silniejsza i bardziej natychmiastowa niż władza Kościoła. Wywołało to histerię w USA (palenie płyt, groźby śmierci), ale w rzeczywistości było testem na wolność słowa dla artystów rockowych. Manifest Młodzieżowej Kultury: Jak słusznie zauważa artykuł, Lennon nie został zastraszony. Choć później łagodził ton, nie wyparł się istoty swojej obserwacji. Ta postawa umocniła The Beatles (a zwłaszcza Lennona) jako bezkompromisowych rzeczników kontrkultury. Wpływ na Postawę Artystów: Po tym wydarzeniu otworzyła się przestrzeń dla przyszłych artystów rockowych, by prowokować, kwestionować dogmaty i zajmować publiczne stanowiska w sprawach społecznych i duchowych. Lennon ustalił nowy, wyższy próg dla tego, co gwiazda popu może i powinna powiedzieć publicznie.
Podsumowując: Wypowiedź "Więksi niż Jezus" była aktem ikonoklazmu, który na zawsze zerwał z wizerunkiem "uroczych chłopców" i zdefiniował Lennona jako intelektualnego prowokatora, który używał swojej platformy do zadawania społeczeństwu niewygodnych pytań.
_____________________________________________
14. Za sprawą "tego" wywiadu dla Rolling Stone
Po
terapii pierwotnego krzyku Lennon wylał swój kipiący, tłumiony gniew na
łamach dwóch wydań — 21 stycznia i 4 lutego 1971— trąby kontrkultury.
W
jadowitej tyradzie, wygłoszonej dla założyciela/wydawcy Janna Wennera,
utrzymywał, że jest „geniuszem” i „artystą” w zespole, a McCartneya
scharakteryzował jako słodkiego chałturnika, który stał się maniakiem
kontroli. Krytykował Dylana, Jaggera, George'a Martina i fanów Beatlesów
(„pierdolonych idiotów”), ale nazwał Yoko swoją „równoprawną twórczo
partnerką” i przyjął lewicową politykę, co do której był niejednoznaczny
w "Revolution". Oszałamiająca szczerość wywiadu była pierwszą taką
sytuacją w wykonaniu gwiazdy tej rangi i, obok Mansona i Altamontu,
ujawniła bardziej skomplikowane warstwy przesłania miłości lat 60., o
którym kiedyś śpiewał. Podobnie jak w albumie John Lennon/Plastic Ono
Band, szczerość Lennona zapowiedziała katartyczny gniew punku.
Ten wywiad to katartyczny krzyk i publiczne "pranie brudów" po terapii
pierwotnego krzyku. Lennon z chirurgiczną precyzją, a zarazem jadowitą
szczerością, zdemaskował mit Beatlesów, nazywając siebie "artystą" i
"geniuszem" i atakując niemal wszystkich — od McCartneya po fanów
("pierdolonych idiotów"). Jego bezprecedensowa otwartość, opublikowana w
medium kontrkultury, była prekursorem buntu i gniewu punku. Wywiad ten
ostatecznie skorygował idealistyczny obraz lat 60., ukazując chaos i ból
ukryty pod hasłami miłości i pokoju.
____________________________________________
15. Za sprawą wyłączenia swojego umysłu
Jako orędownik nieszkodliwości próżniactwa („...i w końcu tylko śpię” – "I'm Only Sleeping"), Lennon znał wartość snucia marzeń. Aby wyśnić takie utwory jak "Tomorrow Never Knows", "Strawberry Fields Forever" i "Lucy In The Sky With Diamonds",
najpierw musisz śnić, podczas gdy wersy: „Wyłącz swój umysł...”,
„Pozwól, że cię zabiorę w dół...” czy „Wyobraź sobie siebie...”
zapraszają słuchacza, aby śnił także.
Nawet protest, jak sugerowała akcja bed-in Johna i Yoko, może działać najlepiej w pozycji poziomej, podczas gdy "Watching The Wheels", z całym jego bazgrolącym fortepianem i sentymentami w stylu „odsuńcie się, jestem szczęśliwy, piekąc chleb”, czyta się jak "I’m Only Sleeping Part 2" („Ludzie mówią, że jestem leniwy…”). Lennon rozumiał, że aby zobaczyć świat na nowo, czasami trzeba od niego uciec.
Punkt ten podkreśla rewolucyjną ideę Lennona, że produktywność wymaga bezczynności. Uznając wartość marzycielstwa i "próżniactwa" (idling), Lennon uczynił ucieczkę od rzeczywistości (w tekstach i w życiu, np. I’m Only Sleeping, Watching The Wheels) warunkiem koniecznym do twórczości. Tym samym znormalizował ideę, że zmiana świata zaczyna się od zmiany percepcji – najpierw psychodelicznej (Tomorrow Never Knows), a później politycznej i osobistej (Imagine). Jego późniejsza rola "domowego pana domu" w latach 70. była ostatecznym manifestem tej filozofii: by być rewolucjonistą, czasami trzeba po prostu "odpuścić i piec chleb".
Nawet protest, jak sugerowała akcja bed-in Johna i Yoko, może działać najlepiej w pozycji poziomej, podczas gdy "Watching The Wheels", z całym jego bazgrolącym fortepianem i sentymentami w stylu „odsuńcie się, jestem szczęśliwy, piekąc chleb”, czyta się jak "I’m Only Sleeping Part 2" („Ludzie mówią, że jestem leniwy…”). Lennon rozumiał, że aby zobaczyć świat na nowo, czasami trzeba od niego uciec.
Punkt ten podkreśla rewolucyjną ideę Lennona, że produktywność wymaga bezczynności. Uznając wartość marzycielstwa i "próżniactwa" (idling), Lennon uczynił ucieczkę od rzeczywistości (w tekstach i w życiu, np. I’m Only Sleeping, Watching The Wheels) warunkiem koniecznym do twórczości. Tym samym znormalizował ideę, że zmiana świata zaczyna się od zmiany percepcji – najpierw psychodelicznej (Tomorrow Never Knows), a później politycznej i osobistej (Imagine). Jego późniejsza rola "domowego pana domu" w latach 70. była ostatecznym manifestem tej filozofii: by być rewolucjonistą, czasami trzeba po prostu "odpuścić i piec chleb".
____________________________________________
16. Za sprawą zwrotu odznaczenia MBE
Motywacja
Lennona do przyjęcia odznaczenia MBE (Członka Orderu Imperium
Brytyjskiego) w 1965 roku była z pewnością napędzana radością z
oburzenia, jakie wiedział, że wywoła – kilku poprzednich nagrodzonych
zwróciło swoje medale w proteście.
Cztery
lata później John odesłał swoje "odznaczenie" (gong) Królowej – być
może zajęło mu to tyle czasu, by je znaleźć – powołując się na
wydarzenia w Biafrze,
wsparcie Wielkiej Brytanii dla USA w Wietnamie „i spadek 'Cold Turkey'
na listach przebojów”. Podpisał się: „John Lennon of Bag” (John Lennon z
Torby). Niemal słychać, jak kpiłby z rycerstwa Sir Paula i Sir Ringo.
Zwrot odznaczenia MBE Królowej był zuchwałym aktem politycznego teatru, idealnie wykorzystującym pozycję supergwiazdy do uderzenia w establishment. Lennon odrzucił hołd od Imperium Brytyjskiego nie tylko z powodu Wietnamu i Biafry, ale i przez dodanie kpiny o "Cold Turkey spadającym na listach". To satyryczne połączenie osobistego z politycznym, a także podpis „John Lennon z Torby”, ugruntowało jego wizerunek jako radykalnego antyautorytetu. To był symboliczny moment, w którym Lennon definitywnie odciął się od brytyjskiego establishmentu i jego konwenansów.
Zwrot odznaczenia MBE Królowej był zuchwałym aktem politycznego teatru, idealnie wykorzystującym pozycję supergwiazdy do uderzenia w establishment. Lennon odrzucił hołd od Imperium Brytyjskiego nie tylko z powodu Wietnamu i Biafry, ale i przez dodanie kpiny o "Cold Turkey spadającym na listach". To satyryczne połączenie osobistego z politycznym, a także podpis „John Lennon z Torby”, ugruntowało jego wizerunek jako radykalnego antyautorytetu. To był symboliczny moment, w którym Lennon definitywnie odciął się od brytyjskiego establishmentu i jego konwenansów.
____________________________________________
17. Za sprawą utworów Cold Turkey / Don’t Worry Kyoko
Drugi
singiel Plastic Ono Band podkreślał nową metodę operacyjną (MO) Lennona
– dostarczanie niefiltrowanych błyskawic z jego życia (i psychiki) i
bezzwłoczne umieszczanie ich na półkach.
W październiku 1969 roku oznaczało to niezwykle przejrzystą reklamę faktu, że Lennonowie niedawno zerwali z heroiną. Wykonanie charakteryzowały przeszywające szarpnięcia gitary, niesamowita linia basu Klausa Voormanna i nawiedzone odniesienia do „kości z gęsią skórką” Lennona, plus strona B, która wspierała mrożące krew w żyłach zawodzenie Yoko w stylu zombie-bluesowym, będące wtyknięciem palca w oko jej przeciwnikom z grona rasistów, mizoginów i zaniepokojonych lojalistów Beatlesów. To wszystko działo się zaledwie miesiąc po wydaniu Abbey Road.
Ten singiel był radykalnym zerwaniem z formułą popową, stając się niefiltrowanym, muzycznym biuletynem z życia artysty. Lennon celowo opublikował surowy zapis swojego bólu fizycznego (walka z uzależnieniem od heroiny) w "Cold Turkey" i użył awangardowego, przesterowanego bluesa (w Don’t Worry Kyoko) jako obrony Yoko. To było brutalne obnażenie prywatności i psychiki w piosence, które ustanowiło nowy poziom autentyczności i emocjonalnej surowości w rocku. Zaledwie miesiąc po Abbey Road Lennon pokazał, że jego priorytetem jest już tylko bezpośrednia, osobista prawda.
W październiku 1969 roku oznaczało to niezwykle przejrzystą reklamę faktu, że Lennonowie niedawno zerwali z heroiną. Wykonanie charakteryzowały przeszywające szarpnięcia gitary, niesamowita linia basu Klausa Voormanna i nawiedzone odniesienia do „kości z gęsią skórką” Lennona, plus strona B, która wspierała mrożące krew w żyłach zawodzenie Yoko w stylu zombie-bluesowym, będące wtyknięciem palca w oko jej przeciwnikom z grona rasistów, mizoginów i zaniepokojonych lojalistów Beatlesów. To wszystko działo się zaledwie miesiąc po wydaniu Abbey Road.
Ten singiel był radykalnym zerwaniem z formułą popową, stając się niefiltrowanym, muzycznym biuletynem z życia artysty. Lennon celowo opublikował surowy zapis swojego bólu fizycznego (walka z uzależnieniem od heroiny) w "Cold Turkey" i użył awangardowego, przesterowanego bluesa (w Don’t Worry Kyoko) jako obrony Yoko. To było brutalne obnażenie prywatności i psychiki w piosence, które ustanowiło nowy poziom autentyczności i emocjonalnej surowości w rocku. Zaledwie miesiąc po Abbey Road Lennon pokazał, że jego priorytetem jest już tylko bezpośrednia, osobista prawda.
____________________________________________
18. Za sprawą odrzucenia mitologii… w tym własnej
Jeśli
Ringo był największym fanem The Beatles w zespole The Beatles, to John
był głównym sceptykiem, podważającym mitologię od wewnątrz. Gdy już
złapał bakcyla ikonoklazmu, wyśmiewając Mao (Revolution) i Maharisziego (Sexy Sadie), nie mógł sobie pozwolić na oszczędzenie własnego zespołu.
Utwór "Glass Onion" był pierwszą oznaką, że ma dość: psychodeliczny wewnętrzny żart, który szydził z pragnienia fanów i krytyków, by nadmiernie interpretować teksty za pomocą lawiny aluzji i mylących tropów. Wkrótce było tak wiele rzeczy, które Lennon chciał odrzucić, że tylko piosenki-listy mogły to wszystko pomieścić. W utworze "God" z albumu John Lennon/Plastic Ono Band odrzucił każdego lidera i każdą ideologię, jaka przyszła mu do głowy, zostawiając najbardziej skandaliczną herezję na koniec: „Nie wierzę w Beatlesów”. Był to dźwięk wbijania ostatniego gwoździa do trumny. The Beatles musieli umrzeć, aby John mógł żyć.
Ten punkt jest krytyczny, ponieważ pokazuje, jak Lennon stworzył model dla artysty-ikonoklasty. Rozpoczęte szyderstwem z własnej legendy w "Glass Onion", osiągnęło kulminację w "God", gdzie Lennon odrzucił wszystkie filary swojej dotychczasowej wiary i sukcesu. Deklaracja „Nie wierzę w Beatlesów” była ostatecznym aktem wyzwolenia osobistego, ale miała też szerszy wpływ kulturowy: nauczyła publiczność, że żaden idol nie jest święty, nawet on sam. To cyniczne, bezkompromisowe i niemal terapeutyczne zniszczenie własnego wizerunku utorowało drogę dla surowości punk-rocka i szczerości osobistej w muzyce dekady lat 70., która już nigdy nie była tak idealistyczna, jak w erze love and peace.
Utwór "Glass Onion" był pierwszą oznaką, że ma dość: psychodeliczny wewnętrzny żart, który szydził z pragnienia fanów i krytyków, by nadmiernie interpretować teksty za pomocą lawiny aluzji i mylących tropów. Wkrótce było tak wiele rzeczy, które Lennon chciał odrzucić, że tylko piosenki-listy mogły to wszystko pomieścić. W utworze "God" z albumu John Lennon/Plastic Ono Band odrzucił każdego lidera i każdą ideologię, jaka przyszła mu do głowy, zostawiając najbardziej skandaliczną herezję na koniec: „Nie wierzę w Beatlesów”. Był to dźwięk wbijania ostatniego gwoździa do trumny. The Beatles musieli umrzeć, aby John mógł żyć.
Ten punkt jest krytyczny, ponieważ pokazuje, jak Lennon stworzył model dla artysty-ikonoklasty. Rozpoczęte szyderstwem z własnej legendy w "Glass Onion", osiągnęło kulminację w "God", gdzie Lennon odrzucił wszystkie filary swojej dotychczasowej wiary i sukcesu. Deklaracja „Nie wierzę w Beatlesów” była ostatecznym aktem wyzwolenia osobistego, ale miała też szerszy wpływ kulturowy: nauczyła publiczność, że żaden idol nie jest święty, nawet on sam. To cyniczne, bezkompromisowe i niemal terapeutyczne zniszczenie własnego wizerunku utorowało drogę dla surowości punk-rocka i szczerości osobistej w muzyce dekady lat 70., która już nigdy nie była tak idealistyczna, jak w erze love and peace.
____________________________________________
19. Za sprawą utworu „All You Need Is Love”
Kiedy The Beatles zostali poproszeni w krótkim terminie o dostarczenie
nowej piosenki na pierwszą w historii globalną transmisję telewizyjną
za pośrednictwem satelity, Our World, zaplanowaną na 25 czerwca 1967
roku, zwyciężył utwór Lennona „All You Need Is Love”.
Wymagania zakładały tekst w „podstawowym angielskim” dla międzynarodowej publiczności, a Lennon, długo zafascynowany Pop Artem, reklamą i sloganami, odpowiedział bomba: „Wszystko, czego potrzebujesz, to miłość” nie tylko idealnie trafiło w hipisowski Zeitgeist (ducha epoki), ale także, według menedżera The Beatles, Briana Epsteina, miało tę zaletę, że po incydencie „Więksi niż Jezus”, „nie może zostać źle zinterpretowane”.
Jednak napisanie tak supersimplistycznej piosenki niosło ze sobą ryzyko: głównie takie, że mogłaby być absolutną bzdurą (por. riposta The Rolling Stones, We Love You).
Powodem, dla którego tak się nie stało, była czysta siła przekonania, jaką Lennon włożył w swój wokal, plus szereg sprytnych pułapek – zmieniające się metra, „brakujące” uderzenia – i trochę bardzo zręcznie zakamuflowanego cynizmu. Czy „nauka gry” i „odnajdywanie się w czasie” to naprawdę idee związane z miłością jako panaceum?
Wpływowe „slogany w piosenkach” miały nadejść później: Give Peace A Chance, Power To The People, Imagine, Happy Xmas, ale to był pierwowzór.
Wszystko czego potrzebujesz to miłość! To jest prototyp globalnego sloganu w piosence. Na potrzeby pierwszej transmisji satelitarnej, Lennon stworzył frazę, która stała się najprostszym i najbardziej uniwersalnym manifestem hipisowskiego Zeitgeistu. Zamiast skomplikowanego tekstu, dostarczył mantrę. Rewolucja kryła się w jej strategicznej prostocie – Lennon genialnie przekształcił złożoną ideę polityczno-duchową w chwytliwą, międzynarodową frazę. Choć utwór zawierał ukryty cynizm, to jego bezpośrednia moc jako hasła zainspirowała późniejsze, równie mocne hymny aktywizmu: Give Peace A Chance i Imagine. Lennon udowodnił, że slogany mogą być sztuką.
Wymagania zakładały tekst w „podstawowym angielskim” dla międzynarodowej publiczności, a Lennon, długo zafascynowany Pop Artem, reklamą i sloganami, odpowiedział bomba: „Wszystko, czego potrzebujesz, to miłość” nie tylko idealnie trafiło w hipisowski Zeitgeist (ducha epoki), ale także, według menedżera The Beatles, Briana Epsteina, miało tę zaletę, że po incydencie „Więksi niż Jezus”, „nie może zostać źle zinterpretowane”.
Jednak napisanie tak supersimplistycznej piosenki niosło ze sobą ryzyko: głównie takie, że mogłaby być absolutną bzdurą (por. riposta The Rolling Stones, We Love You).
Powodem, dla którego tak się nie stało, była czysta siła przekonania, jaką Lennon włożył w swój wokal, plus szereg sprytnych pułapek – zmieniające się metra, „brakujące” uderzenia – i trochę bardzo zręcznie zakamuflowanego cynizmu. Czy „nauka gry” i „odnajdywanie się w czasie” to naprawdę idee związane z miłością jako panaceum?
Wpływowe „slogany w piosenkach” miały nadejść później: Give Peace A Chance, Power To The People, Imagine, Happy Xmas, ale to był pierwowzór.
Wszystko czego potrzebujesz to miłość! To jest prototyp globalnego sloganu w piosence. Na potrzeby pierwszej transmisji satelitarnej, Lennon stworzył frazę, która stała się najprostszym i najbardziej uniwersalnym manifestem hipisowskiego Zeitgeistu. Zamiast skomplikowanego tekstu, dostarczył mantrę. Rewolucja kryła się w jej strategicznej prostocie – Lennon genialnie przekształcił złożoną ideę polityczno-duchową w chwytliwą, międzynarodową frazę. Choć utwór zawierał ukryty cynizm, to jego bezpośrednia moc jako hasła zainspirowała późniejsze, równie mocne hymny aktywizmu: Give Peace A Chance i Imagine. Lennon udowodnił, że slogany mogą być sztuką.
____________________________________________
20. Za sprawą zakończenia na Wysokim Tonie
Ze wspomnień Earla Slicka, gitarzysty z albumu Double Fantasy (jak przypomniał David Buckley): Gdzieś na wiosnę 1980 roku mój menedżer odebrał telefon od Jacka Douglasa, który powiedział, że ma dla mnie nagranie do zrobienia. Właśnie podpisałem kontrakt płytowy z Columbia Records. Powiedział: 'Nie mogę ci powiedzieć, kto to jest'. Powiedziałem mojemu menedżerowi: 'Następnym razem, gdy Jack zadzwoni, po prostu wrzuć w rozmowę imię Johna Lennona i zobacz, jak zareaguje'. I tak wiedziałem, że to John. John zebrał świetny zespół [do Double Fantasy], najlepszych muzyków sesyjnych na świecie. Moim partnerem gitarowym na albumie był Hugh McCracken, a do tego Tony Levin na basie i Andy Newmark – który grał z Bowiem – na perkusji. Jack określał mnie mianem "dzikiej karty" – kogoś, kto jest bardziej ulicznym rock'n'rollowym muzykiem niż sesyjnym, a John pamiętał mnie, gdy robiliśmy piosenki Young Americans dla Bowiego: Fame i Across The Universe. Co było zabawne, bo byłem tak zaćpany, że nie pamiętam, jak je nagrywałem. Nie pamiętam spotkania z Johnem! Ale świetnie się dogadaliśmy, podobnie jak z Yoko. John też dobrze płacił. Bardzo dobrze. Jedną z pierwszych piosenek, które nagraliśmy, było 'Starting Over', więc wracasz prosto do lat 50., i miała ona ten posmak rock'n'rolla. Nawet między piosenkami, kiedy jamował, zawsze grał Buddy'ego Holly'ego, Gene'a Vincenta, Chucka Berry'ego. Postawa była przed-Beatlesowska, ale masz tam też piosenki, takie jak 'I’m Losing You', która była bardziej ciemną stroną Johna. I uwielbiam 'Nobody Told Me' – to świetna piosenka. Ale było ich o wiele więcej. Tych piosenek, których nie skończyliśmy, planowaliśmy dokończyć w studiu w styczniu '81, mieć je gotowe, a potem ruszyć w trasę. Uważał, że skoro zdecydował się wrócić do gry, to jeśli piszesz, powinieneś nagrywać i powinieneś wydawać. Zagrałem też partie rytmiczne w piosence Yoko 'Walking On Thin Ice' – solówka należy do Johna. Rozmawiałem z nim w noc przed jego morderstwem. Zadzwoniłem do studia, żeby porozmawiać z Johnem Smithem, asystentem, i jakoś skończyłem, rozmawiając z Johnem przez telefon. Rozmawialiśmy o tym: 'Jak płyta podoba się na Zachodnim Wybrzeżu? Czy grają ją w radiu?'. A rozmowa zakończyła się planami na 1981 rok: 'Czy jesteś gotów na styczeń?'. Na co odpowiedziałem: 'Absolutnie'. Byłem na Zachodnim Wybrzeżu i szykowałem się do przyjazdu do Nowego Jorku na święta. Byłem w domu z żoną i pakowaliśmy prezenty dla mojej rodziny w Nowym Jorku, gdy zadzwonił telefon z pytaniem: 'Widziałeś wiadomości? Coś się stało z Lennonem. Jest ranny'. Była taka nawałnica wiadomości w telewizji i to wydawało się nierealne. To było jak oglądanie 11 września. Sposób, w jaki postrzegałem Johna, był taki... Widziałem The Beatles w telewizji i znałem solowe albumy Johna, ale spotkanie z nim było czymś innym. Zobaczyć kogoś takiego, kto miał tak duży wpływ nie tylko na biznes muzyczny, ale i na społeczeństwo, występując przeciwko wojnie w Wietnamie, protestując na ulicach i ludzie go słuchali – zobaczyć tę skalę mocy pochodzącą od kogoś, kto powinien być zwykłym człowiekiem, zdumiewa mnie. Był wyjątkowy. Był pieprzoną anomalią. W 2010 roku, kiedy miksowali Double Fantasy Stripped Down, Jack Douglas zaprosił mnie do studia na prośbę Yoko, abym posłuchał części materiału. Siedziałem przy pulpicie sterowania i na niektórych ścieżkach, kiedy zdjęli echo i inne efekty z jego głosu, złapałem się na tym, że zerkam na kabinę do izolacji wokalnej. Przysięgam, brzmiało to, jakby był w pokoju.
Ostatni rozdział życia Lennona – era Double Fantasy – był aktem rewolucyjnym samym w sobie: rewolucją domową. Wycofując się z życia publicznego, Lennon znormalizował ideę, że mężczyzna w rocku może odnaleźć sens w "pieczeniu chleba" (jak wspomina Voormann) i opiece nad synem, odrzucając presję przemysłu. Powrót z Double Fantasy, oparty na autentycznej radości życia rodzinnego i muzycznym powrocie do korzeni rock’n’rolla (Starting Over), był triumfem. Świadectwo Earla Slicka podkreśla, że Lennon odnalazł spokój i poczucie własnej wartości. Jego tragiczna śmierć sprawiła, że ten album i jego ostatni planowany powrót do trasy koncertowej stały się wiecznym świadectwem nadziei i odnalezionej równowagi.
Ze wspomnień Earla Slicka, gitarzysty z albumu Double Fantasy (jak przypomniał David Buckley): Gdzieś na wiosnę 1980 roku mój menedżer odebrał telefon od Jacka Douglasa, który powiedział, że ma dla mnie nagranie do zrobienia. Właśnie podpisałem kontrakt płytowy z Columbia Records. Powiedział: 'Nie mogę ci powiedzieć, kto to jest'. Powiedziałem mojemu menedżerowi: 'Następnym razem, gdy Jack zadzwoni, po prostu wrzuć w rozmowę imię Johna Lennona i zobacz, jak zareaguje'. I tak wiedziałem, że to John. John zebrał świetny zespół [do Double Fantasy], najlepszych muzyków sesyjnych na świecie. Moim partnerem gitarowym na albumie był Hugh McCracken, a do tego Tony Levin na basie i Andy Newmark – który grał z Bowiem – na perkusji. Jack określał mnie mianem "dzikiej karty" – kogoś, kto jest bardziej ulicznym rock'n'rollowym muzykiem niż sesyjnym, a John pamiętał mnie, gdy robiliśmy piosenki Young Americans dla Bowiego: Fame i Across The Universe. Co było zabawne, bo byłem tak zaćpany, że nie pamiętam, jak je nagrywałem. Nie pamiętam spotkania z Johnem! Ale świetnie się dogadaliśmy, podobnie jak z Yoko. John też dobrze płacił. Bardzo dobrze. Jedną z pierwszych piosenek, które nagraliśmy, było 'Starting Over', więc wracasz prosto do lat 50., i miała ona ten posmak rock'n'rolla. Nawet między piosenkami, kiedy jamował, zawsze grał Buddy'ego Holly'ego, Gene'a Vincenta, Chucka Berry'ego. Postawa była przed-Beatlesowska, ale masz tam też piosenki, takie jak 'I’m Losing You', która była bardziej ciemną stroną Johna. I uwielbiam 'Nobody Told Me' – to świetna piosenka. Ale było ich o wiele więcej. Tych piosenek, których nie skończyliśmy, planowaliśmy dokończyć w studiu w styczniu '81, mieć je gotowe, a potem ruszyć w trasę. Uważał, że skoro zdecydował się wrócić do gry, to jeśli piszesz, powinieneś nagrywać i powinieneś wydawać. Zagrałem też partie rytmiczne w piosence Yoko 'Walking On Thin Ice' – solówka należy do Johna. Rozmawiałem z nim w noc przed jego morderstwem. Zadzwoniłem do studia, żeby porozmawiać z Johnem Smithem, asystentem, i jakoś skończyłem, rozmawiając z Johnem przez telefon. Rozmawialiśmy o tym: 'Jak płyta podoba się na Zachodnim Wybrzeżu? Czy grają ją w radiu?'. A rozmowa zakończyła się planami na 1981 rok: 'Czy jesteś gotów na styczeń?'. Na co odpowiedziałem: 'Absolutnie'. Byłem na Zachodnim Wybrzeżu i szykowałem się do przyjazdu do Nowego Jorku na święta. Byłem w domu z żoną i pakowaliśmy prezenty dla mojej rodziny w Nowym Jorku, gdy zadzwonił telefon z pytaniem: 'Widziałeś wiadomości? Coś się stało z Lennonem. Jest ranny'. Była taka nawałnica wiadomości w telewizji i to wydawało się nierealne. To było jak oglądanie 11 września. Sposób, w jaki postrzegałem Johna, był taki... Widziałem The Beatles w telewizji i znałem solowe albumy Johna, ale spotkanie z nim było czymś innym. Zobaczyć kogoś takiego, kto miał tak duży wpływ nie tylko na biznes muzyczny, ale i na społeczeństwo, występując przeciwko wojnie w Wietnamie, protestując na ulicach i ludzie go słuchali – zobaczyć tę skalę mocy pochodzącą od kogoś, kto powinien być zwykłym człowiekiem, zdumiewa mnie. Był wyjątkowy. Był pieprzoną anomalią. W 2010 roku, kiedy miksowali Double Fantasy Stripped Down, Jack Douglas zaprosił mnie do studia na prośbę Yoko, abym posłuchał części materiału. Siedziałem przy pulpicie sterowania i na niektórych ścieżkach, kiedy zdjęli echo i inne efekty z jego głosu, złapałem się na tym, że zerkam na kabinę do izolacji wokalnej. Przysięgam, brzmiało to, jakby był w pokoju.
Ostatni rozdział życia Lennona – era Double Fantasy – był aktem rewolucyjnym samym w sobie: rewolucją domową. Wycofując się z życia publicznego, Lennon znormalizował ideę, że mężczyzna w rocku może odnaleźć sens w "pieczeniu chleba" (jak wspomina Voormann) i opiece nad synem, odrzucając presję przemysłu. Powrót z Double Fantasy, oparty na autentycznej radości życia rodzinnego i muzycznym powrocie do korzeni rock’n’rolla (Starting Over), był triumfem. Świadectwo Earla Slicka podkreśla, że Lennon odnalazł spokój i poczucie własnej wartości. Jego tragiczna śmierć sprawiła, że ten album i jego ostatni planowany powrót do trasy koncertowej stały się wiecznym świadectwem nadziei i odnalezionej równowagi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz