Pamiętam, że jako młody chłopak, oczywiście fan rocka, ABBA specjalnie nie przypadała mi wtedy do gustu. Dzisiaj to klasyk, czasem lubię do niej wracać a od czasu filmu "Mamma Mia" szczególnie. Ale pamiętam, że u Szczepana (po jego powrocie z giełdy w Warszawie) zwróciłem uwagę na drugą stronę singla i tą przepiękna, słodką owszem, ale fajnie zaśpiewaną przez męski głos Abby, Bjoerna. Zresztą zawsze lubiłem te piosenki Abby gdzie właśnie on śpiewał, choćby w chórkach ( np. "Knowing Me Knowing You"). Piosenkę tę chciałem już dawno polecić ale na prośbę Marka - oto ona, już teraz. W pewien sposób esencja ABBY, staranna aranżacja, ciekawa linia melodyczna, prosty ale ujmujący i aktualny po 35 latach tekst, brak śpiewu prześlicznych wtedy dla mnie pań z zespołu. Klasyk - mniej znany ale klasyk.
PAUL wspomina JOHNA
-
Czy jest jakaś para ludzi na świecie, o których można napisać takie
zwykłe, proste zdanie jak w moim tytule posta - i wszyscy wiemy o kogo
chodzi...
6 godzin temu
"dobra aranżacja, ciekawa linia melodyczna", zgadzam się, ale nie za bardzo w tym utworze. Już lepszym przykładem z utworów mniej znanych jest soldiers (z ostatniej płyty), arrival czy the name of the game.
OdpowiedzUsuńBjorn jako główny wokalista, moim zdaniem, nie sprawdza się