Wyszukiwanie : .Szukaj w blogu.

2. Szukaj w blogu - zbiórczo

BLACKFIELD - "Blackfield"

Album: "Blackfield" '2004


Piękny utwór. Steven Wilson, jeden z członków zespołu lawiruje między Blackfield i drugą swoja kapelą -  Porcupine Tree. Postać prawie kultowa ale jestem przekonany, że niespecjalnie popularna w Polsce. Proponowany dzisiaj utwór to jego dzieło, utwór z pogranicza progresywnego, art rocka jaki był grany w latach 70-tych. To jedna z takich piosenek, które mam na płytach gdy się jedzie w dłuższe trasy, np. w czasie urlopu. Utwór nie usypia ale specjalnie nie każe wciskać gaz do dechy. Pochodzi z debiutanckiego albumu, który kiedyś bardzo mnie wciągnął. Kolejne albumy jak i repertuar Porcupine Tree już tak mnie nie zachwyca. W zasadzie repertuar obu zespołów jest podobny, choć mam uczucie, że w Blackfield Wilson nastawił się na większą komercję a ambicje artystyczne chciał realizować w drugim zespole.

Steven Wilson na froncie.

"Blackfield" - video
"Blackfield" - live
Porcupine Tree - Buying New Soul

*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***  
TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER,  BEST SONG - EVER
__________________________________________

THE BEATLES - "FROM ME TO YOU"

"FROM ME TO YOU"









Zainteresowanych historią The Beatles  - zapraszam na blog:
    fab4-thebeatles.blogspot.com
blog powstaje na bieżąco: zespół wydał trzeciego singla, Johnowi urodził się syn, Paul poznał Jane Asher a wszyscy Beatlesi poznali The Rolling Stones...
Na rynku ukazał się wreszcie pierwsza długogrająca płyta zespołu, album "PLEASE PLEASE ME"






*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***  
TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER,  BEST SONG - EVER
__________________________________________

COLDPLAY - WARSZAWA 19.09.2012

COLDPLAY 
W POLSCE 

Kolorowa trasa promująca ostatni album. Dlaczego kolorowa ? Ci co byli wiedzą, co co nie, zobaczcie video i souveniry od zespołu - zdalnie sterowane.Wow! Cóż, niestety nie byłem, w sumie jakoś przeoczyłem newsy o koncercie, choć do końca nie jestem pewien czy bym pojechał na koncert. Ale videa z koncertu, recenzja w prasie potwierdzają, że był to wyjątkowy koncert. Cóż, zobaczcie sami w krótkich filmikach, szczególnie moi "odbiorcy"spoza Polski. Może wyjdzie koncert dvd z tego koncertu w Warszawie (trasa Mylo Xyloto) lub z jakiegoś innego miasta... 



Guy Berryman, Will Champion, Chris Martin , John Buckland - COLDPLAY



                 Yellow
                 Fix You




*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***  
TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER,  BEST SONG - EVER
__________________________________________

BILLY CLYRO, JACK PENATE

MOUNTAINS,
 MANY OF HORROR
Album: "Only revolutions" ' 2009

Szkocka kapela, o której zamierzałem napisać już na początku tworzenia blogu ale tak jakoś schodziło. Na zespół ten trafiłem przypadkowo, słuchając w sieci Del Amitri zobaczyłem link do strony tego zespołu. No i tak po prostu nie mogłem nie polubić takiej muzyki. Fajna muzyka, zespół wydostał się już z etykiety indie czy alternatywnego rocka za sprawą przebojowego singla "Mountains" kilka lat temu. Dzisiaj to jeden z bardziej popularnych przedstawicieli góralskich Szkotów w rocku. Dla mnie najbardziej urodziwym songiem kapeli, choć mniejszym przebojem (tylko #8, "Mountains"  #5 w UK) jest druga dzisiaj piosenka "Many Of Horror". ostatnio piosenka otrzymała drugie życie za sprawą filmu "Charlie St. Cloud" (z idolem nastolatków Zacem Efronem) z 2012 roku. 



"Mountains"
"Many Og Horror"

PULL MY HEART AWAY
Album: "Everything Is New" ' 2009

Przy okazji analizowania soundtracku do tego filmu poznałem inną fajną piosenkę nieznanego mi wcześniej Jacka Penate - "Pull My heart Away". Niestety cały album już muzyka z tą piosenką jest mniej niż przeciętny. Niemniej proponowana piosenka to fajny numer.

 

"Pull My Heart Away"



*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***  
TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER,  BEST SONG - EVER
__________________________________________

ROD STEWART - MÓJ TOP 10

 
Rod Stewart. Któż nie kocha tego głosu, prawda? Wyjątkowo ciepła i sympatyczna postać w światku rockowym , choć w ostatniej dekadzie Rod wszedł już do „establishmentu” muzycznego poprzez wydanie serii płyt z amerykańskimi klasykami (The Great American Songbook) co nie wszystkim się spodobało. Nie podobała się zresztą wcześniej przygoda Roda z disco, przebój "Da'Ya Think I'm Sexy"  okrzyknięto jako zdradę rockowych ideałów i takie tam bzdury. Rod się tym nie przejmował i dobrze. Wielka , wielka legenda.  Najlepszy przyjaciel Ronnie Wooda. bliźniaczo do niego podobnego, choć bruneta , gitarzysty The Rolling Stones (kompana z The Faces, widzimy go w clipie do "Maggie Mae" z gitarową solówką), mąż 
Rod Stewart i Ronnie Wood

samych blondynek, które zresztą zaprzyjaźniły się i tworzą niejako nieformalny Klub Żon Roda, wykonawca (bo rzadko jest kompozytorem) niezliczonej ilości przebojów. Jego życie podobno nieźle opisuje piosenka „Some Guys Have All The Luck” (niektórzy faceci mają zawsze farta). 
 W moim blogu w topie 100 znalazł  się tylko jeden numer piosenkarza, piękna ballada „I Don't Wanna Talk About It”, (którą uważam, za wyjątkową w wersji live z chórem publiczności) i uznałem, że czas najwyższy na mały TOP 10 Roda Stewarta. Najpierw chciałem napisać o kilku moich, ulubionych jego piosenkach pojedyńczo, by Rod wrócił na blog, ale jak zobaczyłem z jakich musiałbym już teraz zrezygnować -  to wybrałem złoty środek. TOP HITS ROD's. Bardzo bardzo przebojowo
  1. I Don't Wanna Talk About It (wersja live)
  2. Maggie Mae
  3. Sailing  /  Young Turks




*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***  
TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER,  BEST SONG - EVER
__________________________________________

THE KILLERS - "Mr.Brightside" (Remix)


Album: "Hot Fuss" '2004

 Ponownie Killerzy z Las Vegas. Wersja singlowa z pierwszego, rewelacyjnego albumu The Killers -  dodam na marginesie, że najlepszego w dotychczasowym dorobku grupy - to piosenka ciekawa pod każdym względem, melodyjny przebój popowo-rockowy. Na labumie jedna z wielu niezłych. Dla mnie szczególnego uroku zyskała w wersji zremixowanej (nazwa tej wersji "Jacques Lu Cont Mix" - znalazła się na maxisinglu).  Mamy tutaj jak na dłoni pokazane możliwości jakie tkwią w innym zgraniu utworu, zremiksowaniu ścieżek, które już przecież zostały nagrane przez Artystę i jak utwór może czasem zyskać ale i stracić. W latach 80-tych było bardzo modne wydawanie miksów tej samej piosenki innych an albumie, singlu, maxi singlu. Czasem jest to wyciąganie jeszcze raz pieniędzy od fana, za ten sam produkt, ale czasem czarodzieje konsoli w studiu muzycznym dają "nowe życie" piosence. Tak jest w tym przypadku. Polecam.

 



*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***  
TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER,  BEST SONG - EVER
__________________________________________

THE KILLERS - ALBUM 2012

"Battle Born" '2012


W tym tygodniu słucham - jeśli mam czas - dwóch albumów. Jedne polubiłem od razu i dzisiaj parę zdań o nim. Drugi to najnowsza produkcja Archive, ale chyba jeszcze nie jestem gotów by o skomentować mój album. Na pewno żadna pozycja nie zbliża sie na lata świetlne nawet do "Again" ale cóż, dlatego jedne piosenki są arcydziełami, inne nie. 
Propozycja zespołu z Las Vegas podoba mi się.  Zaakceptowałem już to, że zespół coraz bardziej z zespołu gitarowo-klawiszowego (pierwszy album) zmienił się w klawiszowy czyli syntezatory na 1-planie, czyli innymi słowy jest to już zespół klawiszowca, wokalisty i głównego Kompozytora w zespole czyli Brandona Flowersa, choć pozostali muzycy dodali tutaj swoje cegiełki w kilku utworach. Album nie urzekł mnie od razu jakimś szczególnym pięknem, utworem, od którego nie mogę się uwolnić po kilkunastu przesłuchaniach ale kilka piosenek podoba mi się bardzo (np. dwa pierwsze)  ale za to żadna nie odrzuca lub inaczej, nie ma tutaj żadnego numeru, o którym mógłbym powiedzieć, że to gniot. Wszystkie piosenki a więc cała płyta trzymają równy, wysoki poziom i na tą chwilę to wszystko.

The Killers 2012, Brando, drugi z lewej.

  1. "Flesh and Bone"  
  2. "Runaways" 
  3. "The Way It Was"  
  4. "Here with Me"  
  5. "A Matter of Time"  
  6. "Deadlines and Commitments"  
  7. "Miss Atomic Bomb"  
  8. "The Rising Tide"  
  9. "Heart of a Girl"  
  10. "From Here on Out"  
  11. "Be Still"  
  12. "Battle Born"  
*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***  
TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER,  BEST SONG - EVER
__________________________________________

THE ROLLING STONES NR 12

 
RUBY TUESDAY
Album: „Between The Buttons” '1967

Jeden z najbardziej popularnych romantycznych hitów kapeli. Numer 1 w USA oraz numer 3 w UK. Wg. Niektórych źródeł kompozycja zespołowa, przede wszystkim Jonesa, Wymana i Richardsa, wg tego ostatniego to jego numer. Wg. wersji jednej z „dziewczyn” Stonesów to zdecydowanie kompozycja Jonesa (Marianne Faithfull), zdaniem innych to wspólna Jonesa i Richardsa. O jednej z groupie zespołu z 1966 roku lub o jednej z jego wczesnych dziewczyn, Lindzie Keith. Zdaniem Jaggera przepiękna melodia i jedne z ulubionych tekstów, które bardzo lubi śpiewać. Jak często się zdarza w przypadku np. piosenek The Beatles i tutaj dokładna geneza powstania piosenki jest niejasna. Podpisani po piosenką są oczywiście panowie Mick i Keith. W biografiach zespołu cytowano niektóre wypowiedzi krytyków, że „Ruby Tuesday” jest tak piękna, że mogłaby należeć także do najlepszych numerów spółki Lennon - McCartney. W utworze pięknie gra na pianinie i flecie multiinstrumentalista grupy Brian Jones, aranżacja utworu – muszę to przyznać to to kolejny atut piosenki. Czytałem kiedyś, że na tytuł próbowano w zespole wymyślić imię i nazwisko równie melodycznie brzmiące jak w „Eleanor Rigbt” Beatlesów. „Któż dał Ci takie imię, gdy się zmieniasz z każdym nowym dniem, ... wciąż za Tobą tęsknie”. I tyle, mój numer 12. 

 
Ruby Tuesday 
Ruby Tuesday - live







*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***  
TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER,  BEST SONG - EVER
__________________________________________

DISCO 70's

KOLOROWE LATA 70-TE
Dzisiaj ponownie trochę disco. Zakręciłem się ostatnio wokół Bajecznej Czwórki i zaniedbałem trochę inną muzykę. W ubiegłą sobotę spędziłem trochę czasu z Przyjaciółmi ze studiów, wieczór na wrocławskim rynku w bardzo interesującej knajpie. Nie podam nazwy by jej nie reklamować ale ciekawostką w menu było to, ze 40 ml wyborowej kosztowało 8 zł, zaś taka sama ilość wyborowej plus … ogórki kiszone złotych siedem (7). Pewnie starzy bywalcy wrocławskich knajp już wiedzą o jaką knajpę chodzi. W trakcie wieczoru spędzanego na wspominaniu okresu studiów i perypetii życiowych dnia bieżącego, odwiedzaliśmy dość regularnie (:) – w sumie czekaliśmy do północy na walkę Pudziana – odbywającą się w tej samej knajpie dyskotekę, gdzie zapamiętałem kilka wspaniałych piosenek tanecznych z lat 70. Kolega Nie-meloman był kilku ciekaw no i tak dzisiaj mało ambitny post z kilkoma tanecznymi hiciorami. W jednym występuje Tina Charles, swego czasu Królowa Disco, 
zanim tym mianem zaczęto określać Donnę Summer kilka lat później. Ja przy Tinie swego czasu doskonale się bawiłem więc dzisiaj Tina i kilka piosenek z dokładnie tego samego okresu (1975-78) plus dwa taneczne numery Carla Douglasa, Biddu, hinduskiego kompozytora także przebojów Tiny Charles wykorzystującego ogromną popularność niedawno zmarłego Bruce'a Lee. Fascynacja Bruce'm Lee do Polski miała nadejść dopiero na początku lat 80-tych. Na koniec Biddu Orchestra, szalenie popularna w połowie 70-s. Jak się zorientujecie, po okładkach singli piosenki przypomniane dzisiaj wędrowały aż na same szczyt list przebojów w UK.





*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***  
TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER,  BEST SONG - EVER
__________________________________________


THE LUMINEERS - "Ho Hey"

Album: "The Luminners" '2012  

Dodaj napis
Ciekawy i sympatyczny song z niezależnego rynku muzycznego choć wyłapałem ją na głównej liście Billboardu TOP 100. Niezależny band, indie rockowa kapela z Colorado, z muzyką określaną jako folk rock ale mieści się to w kategoriach indie. Ta pioseneczka ma szanse zostać dużym przebojem, więc zamieszczam ją tu z nadzieją, że tak samo polubicie jak ja.





*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***  
*** TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER,  BEST SONG - EVER 
       ______________

NOWY BLOG.

 
DLACZEGO KOLEJNY BLOG O THE BEATLES 
14.09.2012 

Oglądałem 2 tygodnie temu średnio śmieszną komedyjkę z Eddie Murphy'm „1000 słów” (A Thousand Words), nową, bo z 2012 roku. Jest tam scena gdy Murphy rozmawia z bardzo młodym (18-20) sprzedawcą w małej knajpce serwującej kawy i kanapki na wynos. Pomijam szczegóły, w każdym razie ten młody człowiek przyznaje mu się, że The Beatles są miłością jego życia. Rok 2012, dzieciak, od rozpadu zespołu minęło ponad 40 lat ! Ale no tak, Mozart czy Chopin nie żyją dłużej a ich muzykę wciąż kocha cały świat. Z The Beatles jest – moim zdaniem – o tyle inaczej, że kocha się ich, wielbi itd. do dzisiaj nie tylko za genialną muzykę ale i za to jakim nieziemskim zjawiskiem byli jako Magiczna, fantastyczna Czwórka (Fab 4). Jestem oczywiście beznadziejnie w nich zakochany, na moim głównym blogu „Mój Top Wszechczasów” zacytowałem już sam siebie: Beatlesów kocham 100 razy mniej niż jutro ale 100 razy bardziej niż wczoraj (coś w tym stylu).
Mój, mimo wszystko flagowy , wymieniony blog, zgodnie z z nazwą powstawał w innym celu, niż pisanie w nim o The Beatles ale z upływem czasu, gdy opisałem już swoje ulubione single, albumy, piosenki z młodzieńczych, studenckich lat, podpowiedzi dla przyjaciół i czytających blog jaką muzykę lubię i proponuję do posłuchania, zacząłem pisać o The Beatles. Początkowo chciałem w ramach serii: „The Beatles – czy o tym wiesz ?” napisać trochę o niektórych piosenkach, o których wiedza sprawia, że są jeszcze bardziej interesujące. Poza tym wiem o tym – niestety – iż wielu moich znajomych pod hasłem „The Beatles” kojarzy tylko te najbardziej znane ich przeboje puszczane do znudzenia w eterze jak np. „Hey Jude”, „Yesterday” czy „All You Need Is Love”. Zastanawiające jest dla mnie, że w tych najbardziej popularnych polskich radiostacjach Beatlesów jest jak na lekarstwo i sporo ludzi zna oczywiście Beatlesów ale wybiórczo i np. tak piękne numery jak szalenie taneczny i rockowy „Birthday”, romantyczne „Because” czy np. mocny „I Want You (She So Heavy)” są w radiu ignorowane i nieznane (oczywiście nie dla fanów). Miliony ludzi zna i kocha Beatlesów, wydawane są książki, biografie, reedycje, nowe wydania (remasteringi), nowe projekty („Love”), odnotowywane są ważne rocznice jak np. śmierć Johna, 45- lat albumu z Sierżantem Pieprzem itd. a włączając radia słyszymy w kółko Alphaville, Cutting Crew lub dzisiejszy chłam. Zacząłem pisać o piosenkach Beatlesów, jednocześnie rozpocząłem serię o ich dokonaniach solowych – tzn. piosenkach (cały czas trzymam się zasady, by w blogu nie było za dużo tekstu a tylko krótki opis i linki do stron, gdzie można dany utwór obejrzeć lub posłuchać (w 99% to youtube). No i tak wchłonął mnie ten temat. Z okazji 45-tej rocznicy wspomnianego już albumu „Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band” zrobiłem posty o każdej piosence zespołu. Jak mało który wykonawca w historii Beatlesi są po prostu idealnie zdokumentowani, po prostu każdy związany z zespołem wydawał swoje wspomnienia, biografie, cały okres beatlemanii to nieustanna obecność przy zespole fotografów, dziennikarzy, fanów, biografów, pisarzy, poszukiwaczy sensacji i jak się okazało w 1980 roku także szaleńców. Sumując, zacząłem pisać krotką biografię zespołu posiłkując się np. fantastyczną stroną o The Beatles czyli beatlesbible.com czy dziesiątkami książek jakie mam w swoich zbiorach (plus antologie w wydaniu na DVD i książkowym). Poslkich stron o The Beatles jest całe mnóstwo, niespecjalnie chcę z nimi konkurować ale myślę, że mogę zrobić całkiem przyzwoity blog z krótką historią z dużą ilością fotografii. Prócz historii od 1957 do 1970 opiszę całą dyskografię zespołu, wszystkie filmy i trochę o tym co się działo z muzykami po rozpadzie zespołu. Zawieszam oczywiście już pisanie o The Beatles na tamtym blogu. Po raz kolejny Magiczna Czwórka wciąga mnie w swój fantastyczny świat i jak zawsze, za kazdym razem słuchając ich muzyki odrywam coś nowego, nie ukrywam także, że pisząc o nich dowiaduję się czasem o faktach, które były dla mnie tajemnicą. 
Ryszard Kmita 
 Zapraszam więc na Fab4-TheBeatles.blogspot.com
 
 
*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***  
TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER,  BEST SONG - EVER
 __________________________________________

10. THE BEATLES - HISTORIA

DECCA REZYGNUJE .1-SZA  SESJA DLA BBC

2 lutego – pierwszy profesjonalnie zorganizowany koncert poza Liverpoolem w Klubie Oasis w Manchesterze. I jak tu się dziwić miłości braci Gallagher z Oasis do Beatles ?
W swoim repertuarze Beatlesi wykonywali już: Roll Over Beethoven, Dizzy Miss Lizzy, Till There Was You, Money – wydane później na klasycznych albumach z zespołu. Pod pojęciem „klasycznych” rozumiem tutaj albumy z dyskografii zespołu w okresie jego istnienia.
po raz 1-szy w BBC
5 lutego – pierwszy występ Ringo Starra z The Beatles.Klub Cavern – w porze lunchu oraz wieczorem. Pamiętajmy, że w owym czasie zespoły koncertowały dwa razy dziennie, do tzw. kotleta w porze obiadowej i wieczorem do tańców.
Oficjalnie Ringo zagrał z zespołem dopiero za pół roku – 18 sierpnia, w tym dniu prawdopodobnie wystąpił jednak z nimi po rz pierwszy, Pete Best nie czuł się najlepiej a macierzysty zespół Ringa czyli Huragany Rory Storma miały tego dnia wolne. Wszyscy muzycy znali się z czasów Hamburga, gdzie bardzo się polubili a Ringo momentalnie „zaskoczył” w specyficznym humorze kolegów. Wtedy trzeba pamiętać Ringo był już lokalną gwiazdą w Liverpoolu, jeździł własnym samochodem a na palcach nosił po kilka pierścionków, dzięki którym zawdzięczał swój przydomek. Z przyjemnością po raz kolejny stwierdzam, że jeden ze sławnych Beatlesów – jedyny, którego do tej pory widziałem na żywo – nosi te same imię co ja – Richard.
7 marca – pierwsza radiowa sesja.
Nagranie odbywało się na żywo w Playhouse Theatre w Hulme w Manchesterze na potrzeby programu „Teenager's Turn – Here We Go”. Beatlesi zagrali tam trzy covery: Dream Baby, Memphis Tennessee i mój ulubiony ich cover – Please Mr. Postman. Reakcja publiczności była rewelacyjna ale największą frajdę chłopcom sprawiło odsłuchanie swego radiowego debiutu w dniu następnym na falach eteru. Naprawdę robili się sławni a wspomniana sesja była początkiem ich bardzo długiej przygody z brytyjską BBC. Ogólne zadowolenie minęło gdy przyszła odpowiedź Dicka Rowe z Londynu. Decca odmówiła podpisania z nimi kontraktu. Nie była to najgorsza wiadomość, ta miała się pojawić niebawem, za miesiąc. Na razie John Lennon wściekły wyładowywał swoją złość na Brianie. Lennon bardzo szybko zorientował się w delikatnej naturze Briana, także w tym, że ich relacje ze swoim menadżerem nie muszą przypominać relacji szefa i podwładnych. Brian zawsze wszystko tłumaczył, przekonywał, namawiał, przemawiało takie postępowanie bardzo do Paula i na zasadzie reakcji nie mogło Johna. 

Brian i John

W BBC - Memphis Tennessee, Dream Baby, Please Mr. Postman

Poza tym ten dostrzegł, że Brian w bezpośrednim kontakcie z samym Lennonem jest nieśmiały a nawet czasem zakłopotany. Z czasem zorientował się, że Epstein się w nim podkochuje i brutalnie to wykorzystywał. Lennon swoją złość tłumaczył tym, że Epstein zmusił ich do grania obcych piosenek kosztem ich własnych. Było w tym dużo racji. W czasie sesji w Decca Records Beatlesi rzeczywiście mogli przypominać przeciętny zespół gitarowy jakich wtedy (naśladujących The Shadows) było na rynku bez liku. Materiał jaki mają grać wybrał Brian i można wnioskować także, ze ubierając ich starannie na ta sesję nakazał im grzeczniejsze i łagodniejsze wersje piosenek
PAUL: "Kiedy słucham naszych taśm, nie mogę zrozumieć, dlaczego nie przeszliśmy przesłuchania w Decca. Nie bylismy na tyle dobrzy ale na taśmie są całkiem dobre i oryginalne rzeczy."
JOHN: "Słuchałem tego. Ja bym nas na podstawie tego nie odrzucił.Myślę, że to brzmiało ok.Szczególnie druga połowa nie była taka zła. Wtedy niewielu ludzi tak grało.Sądzę, że w Decca myślano, że będziemy wypolerowani a my tylko nagralismy demo. Powinni zauważyć nasz potencjał".


Tony Meehan
GEORGE: "Spotkaliśmy londyński zespół, który nosił buty, nazwane później 'beatlesówkami'. Podczas tej podróży zauważyłem po raz pierwszy taką parę  butów. Były elastyczne i później dowiedziałem się, że robiono je w sklepie Aniello & Davide przy Charing Cross Royal. Jeśli zaś chodzi o odpowiedź z wytwórni Decca, to czekaliśmy na nią całe wieki. Brian męczył ich pytaniami w w końcu nas odrzucili. To zabawne, że decyzję tą podjął perkusista Tony Meehan, grający w zespole grającym rzeczy 'dum'dum', który zrobił karierę jako szef repertuaru firmy Decca. Słynna wtedy była opowieść, jak Brian starał się dowiedzieć od niego, czy się podobaliśmy, czy nie, czy dostaniemy tę pracę. Tony był wtedy dzieciakiem, ale odpowiedział: "Panie Epstein, jestem zapracowanym człowiekiem".





HISTORIA GRUPY THE BEATLES
*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***  
TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER,  BEST SONG - EVER
 ____________________________________________________________________________