THE BEATLES - "Penny Lane"
John w "Strawberry Fields Forever" odbył podróż w dzieciństwo zamroczony, otumaniony kwasem i LSD, na także znajomą mu Penny Lane Paul zabrał słuchaczy prawie jak pilot wycieczkowy dokładnie opisując tamtejszych ludzi, sklepy ale także i swoje młodzieńcze "niegrzeczne" zabawy z dziewczynami. Wersja Johna była ekspermentalna brzmieniowo, taśma puszczona do tyłu, pogłosy, mix głosu, instrumentów - Paul zapragnął mieć sterylnie czystą, z trąbkami a la Bach, aranżację na orkiestrę itd. Każdy z liderów miał jakiś tam wpływ na piosenkę drugiego, w wyniku czego powstał najznakomitszy singiel wszechczasów, który - jak już wspominałem - od czasów "Please, Please Me" nie zawędrował w Wielkiej Brytanii na miejsce 1 (wyprzedził ich tam Engelbert Humperdinck, "Please, Release Me" - kto to pamięta ?), zajął tylko 2 i jak się okazało fakt ten przyniósł, szczególnie Johnowi ogromną ulgę, że nie muszą wciąż śrubować nowe rekordy sprzedaży. Nie mam jakichś specjalnych wspomnień z tą piosenką, na pewno była jedną z pierwszych, które poznałem. Paul do dzisiaj wykonuje ją na koncertach i mam nadzieję, że usłyszę ją "w moich uszach" i zobaczę "na swoje oczy" jak ją wykonuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz