DWA PÓŁFINAŁY MARZENIE.
NOVAK DJOKOVIC - RAFAEL NADAL. Cóż, życzyłbym sobie zwycięstwa Nadala, ale wiem po prostu, że to raczej niemożliwe, Serb jest w tej chwili najlepszym tenisistą świata i życzyłbym sobie by znowu w finale pokonał go Roger.Ale może być różnie. Wszystko zależy do Novaka. Mimo, że to sport i każdy wynik jest zawsze możliwy, to jeśli Serb zagra na swoim poziomie to Hiszpan nie ma szans, nawet gdyby zagrał mecz życia. Po prostu. Serb jest w formie ścianą nie do przebicia i pokonać go może tylko wirtuozeria tenisa, jaką w tej chwili dysponują tylko dwaj pozostali półfinaliści.
STAN WAWRINKA - ROGER FEDERER. Tak, tak. Gdy Stan jest w formie, gdy nie grymasi, nie spogląda co chwilę zagubiony w stronę Magnusa Norman, gdy nie rzuca rakietami w kort jest tenisistą genialnym, mogącym w danym meczu pokonać każdego. Nawet Rogera, mimo, że nie dysponuje tak nieprawdopodobną gamą uderzeń, arsenałem wyborów, które co prawda czasem gubi starszego Szwajcara. Obaj Szwajcarzy mimo wcześniejszych nieporozumień darzą się ogromną przyjaźnią ale na korcie tego już nie widać. Rogerowi zegar bije nieubłaganie, po zwycięstwie nad Novakiem w znakomitym stylu wierzy, że może wygrać ten turniej i myślę, że główna przeszkoda to Novak. Jeśli wygra Hiszpan, Roger pokona go, ale podkreślę. Przy całej sympatii do Rafy, życzyłbym sobie finał Rogera z Novakiem. Nr 1 z nr 2. Roger w ostatnich meczach się nie goli... No, no. Nowość.
I słowo o Andy'm. Szkoda mi Szkoda, bo również to mój kortowy ulubieniec. Mimo wielu sukcesów, Wimbledonu, czempionacie olimpijskim w singlu, obecności Szkota od lat w ścisłej czołówce (pierwsza trójka, czwórka, ew. piątka), to jest to gracz słabszy od tych, którzy dzisiaj spotkają się na pięknym korcie O2 w Londynie. Szkoda, tylko, że raczej dzisiejszych meczy nie obejrzę, ale to już inna historia... Wspomniałem o sympatii do Szkota. Chyba nie ma teraz gracza w 1-zej dziesiątce, za którym bym nie przepadał. A mam swoich graczy, za którymi nie przepadam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz