M.Gonzalez |
Nie spodziewałem się,
że tak szybko napiszę negatywny post o Janowiczu. Jak każdy Polak i fan tenisa
wiele sobie obiecywałem po tegorocznym występie w US Open ale występ się
zakończył zanim na dobre zaczął. Polak opowiada o bólach krzyża, pleców, „nożu w
plecach” i z tym, że może rzeczywiście miał kontuzję nie zamierzam dyskutować.
Pamiętam mecz Rosjanki Diemientiewej z Francuzką Mauresmo, gdzie Rosjanak grając
na granicy wyczerpania, bólu związanego z kontuzją nabawioną się w trakcie meczu
grała do końca, wygrała i … zdaje się poddała walkę w następnym meczu. Wczoraj
Janowicz na korcie zachowywał się niekonsekwentnie, albo bolą mnie plecy, nie
mogę grać więc poddaję walkę albo zaciskam zęby i gram do końca nie ujmując
satysfakcji ze zwycięstwa rywalowi. Agresywne odpowiedzi na pytanie, czym go
rywal zaskoczył w stylu: „niczym, to chyba jak go zaskoczyłem” (bo niby nie miał
serwisu) były nie na miejscu. Niezależnie od formy wczorajszej w meczu
Janowiczu, Argentyńczyk Maximo Gonzalez, ok. 250-ty w rankingu (30 lat a więc u
zmierzchu kariery) byłby groźny wczoraj i dla zdrowego Janowicza, bo grał
wspaniale i chyba warto byłoby, by Jurek wiedział, że pewne zachowania w tenisie
jak pochwalenie rywala, nawet gdy Cie pokonał to podstawa zachowania z klasą.
Wczorajsze rzucanie rakietą, robienie nach- murzonych, obrażalskich min,
serwowanie od dołu itd. nie przystoi tenisiście. Klasę się ma albo nie, tylko i
aż tyle, Janowicz po raz kolejny pokazał się z kiepskiej strony i jeśli na tym
chce budować swój image barwnej postaci tenisa, to nie wróżę mu wielkiej
kariery. Janowicz, patrz nie tylko na grę Nadala, Federera czy Djokovica ale na
ich zachowanie na korcie - poza nim także. Mistrzem się jest lub powoli się nim staje, jaki będzie Janowicz ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz