Wyszukiwanie : .Szukaj w blogu.

2. Szukaj w blogu - zbiórczo

OJ ROGER , ROGER ...

Po szybkiej porażce w Wimbledonie (z Ukraińcem Stakhovsky'm) wróżyłem nieuchronny już koniec tej Wielkiej Gwiazdy Sportu. Wczoraj w niespecjalnie silnie obsadzonym turnieju w Gstaad, w rodzinnej Szwajcarii Roger przegrał już w drugim meczu, z Niemcem Brandtsem (nr 55 ATP), kilkanaście dni wcześniej w Hamburgu z Delbonisem (spoza 100-tki rankingu). Tragedia. Szwajcar poszukuje rozwiązań. Ostatnio zmienił rakietkę na większą, jak się okazuje cały czas grał taką, której powierzchnia to 90 cali, teraz zaczął grać rakietą o pow. 98 cali (wszyscy ze ścisłej czołówki jak Djokovic, Nadal czy Murray grają rakietami o powierzchni ok. 98-100). 


Czy to rzeczywiście upadek Szwajcara czy po prostu wciąż „uczy” się nowej rakiety ? Czy to jest rozmienianie talentu na drobne , czy po prostu próba – rozpaczliwa? - odnalezienia swojej wielkiej formy ? Pytań mnóstwo, ale myślę, że czas Szwajcara już minął. Ma już 31 lat, to za dużo by coś zmieniać w tak trudnej i wymagającej żelaznego zdrowia dyscyplinie. Po prostu, choć oczywiście trzymam za niego kciuki i z tęsknotą wyczekuję jego meczów w tv. Nikt tak pięknie nie gra i nigdy nie będzie grał jak on, to pewne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz