1.06.1967 - 45-rocznica premiery słynnego albumu.
9."WHEN I'M 64"
Pisałem już o tej piosence, odsyłam pod adres :When i'm 64 - The Beatles - do know ...
Dodatkowo parę informacji. Dojrzała piosenka a napisana przez młodego Paula w czasach gdy grali jeszcze w Cavern. Lennon dystansował się zawsze od tej piosenki, po prostu nigdy nie myślał wtedy o dojrzałości, zaczął o niej marzyć gdy urodził się Sean i oboje z Yoko przekomarzali się, że starość spędzą gdzieś w domku nad morzem wyczekując kartek pocztowych od Seana. Cóż, dzisiaj John byłby ogromnym fanem Internetu, to na pewno.
Paul: „Kiedy napisałem 'When I'm 64' to sądziłem, że napisałem piosenkę dla Sinatry. Były w owym czasie inne płyty, inna muzyka niż rock and roll a także ważna dla mnie”. Grywał ją w Cavern na pisaninie w czasie przerw.
Piosenkę nagrano jeszcze w 1966 pod przyszły album, w zasadzie wiedzieli tylko, że taki w następnym roku powstanie ale Paul jeszcze nie wpadł na pomysł o Sierżancie Pieprzu. Producent George Martin pamięta, że Paul narzekał na swój głos i chciał go na taśmie zmienić na … jeszcze młodszy. Trudno naprawdę powiedzieć czyim pomysłem była aranżacja na klarnety. Beatlesi byłi zawsze nastawieni by cały czas wzbogacać brzmienie, urozmaicać, dodawać wciąż nowe instrumenty. Gdy mogli już przebierać nie tylko wnich ale i muzykach, orkiestrach, bandach nieoceniony i znakomicie wykształcony muzycznie Martin spełnał ich zachcianki ale najczęściej to on podsuwał pomysły na taki a nie inny kształt piosenki. Niedawno podpisując fotkę zespołu gdzie cała czwórka stała z Neilem Aspinallem chciałem podpisać Neila jako piątego Beatlesa. Ale wstrzymałem się. Piątym Beatlesem zawsze chciał być ich manager Brian Epstein i chyba to określenie najbardziej pasuje do niego. John : „Bez Briana nie byłoby niczego, może i gralibyśmy gdzieś ale pewnie nie na taką skalę... „ Wkład muzyczny George'a Martina pozwala sugerować, że może genialny producent zasługuje bardziej na taki epitet. Szósty Beatles ? Genialne melodie, piosenki zespołu nie były z pewnością takimi dziełami gdyby nie stała „obecność” w każdej z nich Martina. Ale idziemy dalej … Od zawsze zespół, czwórka chłopaków mogli liczyć na dwóch ludzi. Byli ich kierowcami, bagażowymi, załatwiali noclegi, na początku byli nich technicznymi, road managerami, biegali im do sklepów po kanapki. Gdy Beatlesi stali się wielcy Epstein zatrudniał już do wszystkiego zawodowców ale dwójka przyjaciół zespołu była cały czas przy nich. To Neil Aspinall i Mal Evans. Siódmy i ósmy Beatles ? Z całej ósemki żyje jeszcze Paul i Ringo. Obaj przekroczyli wiek 64 lat i Paul z pewnością przeżył wszystko to co opisał w piosence z Lindą. Cóż, jego wnukowie nie mają na imiona Vera Chuck i Dave ale miłość Lindy i Paula wyglądała naprawdę tak sielankowo jak w piosence.
John , Brian Epstein, Paul, '67 |
Piosenka o mało włos ukazałaby się na stronie B singla „Strawberry Fields Forever” lub „Penny Lane” jako strona A. Mimo wszystko dobrze, że tak się nie stało (oficjalnie), zespół wypuścił chyba najlepszego singla z dwiema stronami A, właśnie wyżej wymienione piosenki. Dwa hymny psychodelii i hippiesi i cała generacja flower-power zakochała się w tych dwóch utworach ale prawdziwa biblia tego okresu miała się ukazać 1 czerwca 1967 roku a nim właśnie ten uroczy staromodnie brzmiący - omawiany dzisiaj - kawałek. Niektórzy krytycy kręcili głowami nad nim, nie tyle nad sama piosenką ale nad tym, że nie pasowała ona do całego albumu. Inni bronili tezy, album to fikcyjny koncert, występ Orkiestry Klubu Samotnych Serc Sierżanta Peppera.Skoro zaprosił on do występu Billy Shearsa, to mógł i zagrać dla publiczności taki właśnie miły numer, jako pewien odpoczynek po ciężkim „hinduskim” numerze „Within You Without You”
Szczegóły:
- kompozycja: Lennon & McCartney
- napisana: Cavern Days a więc ok 1958-1960
- nagrana: 6, 8,20, 21 grudzień 1966
- producent: George Martin, inżynierowie dźwięku : Geoff Emerick,
Instrumentaliści:
- Paul - główny głos, chórki, gitara basowa, pianino
- John - - solowa gitara , chórki
- George - gitara doubling bass, chórki ( grał, w poprzednim poście o tej piosence wspomniałem, że tylko śpiewał chórki)
- Ringo – perkusja
- Robert Burns, Frank Reidy, Henry MacKenzie – klarnety
Mr. Lennon oraz Mr. McCartney - obaj daleko przed 64 ('1967) |
9. 45-ta rocznica premiery "Sergeant Pepper's Lonely Hearts Club Band"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz