Na 61 miejscu mego Topu wszech-czasów znajduje się przepiękny utwór węgierskiego zespołu Omega, Lena. Większość piosenek z albumu "Csillagok útján" z 1978 to dla mnie podróż wstecz, do bardzo szczęśliwego (i nie) okresu w moim życiu. Dla mnie ten album, o którym pisałem już wiele razy na tym blogu, to taka węgierska "Ciemna strona księżyca" (Dark Side of The Moon) Pink Floydów. Ze względu, że dzięki niemu uzyskuję prosty link do mojej młodości (wspomnienia o ojcu, pierwszej poważnej miłości, wspaniałych wakacji w Augustowie), wracam do albumu bardzo często i, tutaj ważny powód, dla którego przypominam tutaj jego zawartość (całą, dwóch czy trzech z tych utworów mniej lubię). Świat muzyki zdominował język angielski, to oczywista oczywistość jak mówił kiedyś mały polityk i poza w zasadzie wykonawcami ze Skandynawii (a tam od dziecka uczy się języka, stąd Szwedzi czy Norwegowie czasem rozmawiają bardziej klasycznym angielskim niż Wyspiarze czy Amerykanie) trudno wykonawcom z innych regionów świata zrobić międzynarodową karierę. To się zmienia, choćby przykład tego koreańskiego boysbandu BTS. Akcent, tego ciężko się wyuczyć. Posłuchajcie angielskich płyt Maanamu czy Myslovitz, zespołów nie ustępujących klasą muzyczną swoim anglosaskim rywalom i zrozumiecie o co chodzi. Dotykam tylko powierzchownie problemu, wiem. Wszyscy wykonawcy z UK czy USA mają bonus na starcie, bo ich płyty, nagrania wydawane (emitowane) są od razu na całym świecie. ABBA, A-ha czy Roxette musieli się sporo natrudzić by zdobyć uznanie. No i finalizując cały ten mój, możliwe, że zagmatwany wywód: mogę słuchać rocka, dobrego popu tylko gdy jest w języku angielskim, ale ku memu zdziwieniu, do wspomnianego albumu węgierskiego przywykłem tylko w oryginale. Język węgierski jest szalenie trudny, mimo to pewne zwroty z "Leny", "Égi Vándor" czy "Légy Erős" zapamiętałem i polubiłem. Zespół chcąc podbić zachodnie rynki wydali swój najsłynniejszy album (nie piosenkę, to nadal do dzisiaj "Dziewczyna o perłowych włosach" czyli Gyöngyhajú lány) po angielsku, który lubię, ale wracam tylko, o dziwo lub nie, do wersji angielskiej. Niemniej to nadal piękna muzyka, perfekcyjnie dopracowane aranżacje, uczta dla uszu, gorąco polecam. Skład zespołu i inne detali w podanym linku i na blogu w innych miejscach.
1. Overture - Nyitány
2. Skyrover - Égi vándor
3. Russian Winter - Lena
4. The Lost Prophet - Légy erős
5. Metamorphosis - Metamorfózis I
6. Purple Lady - Bíbor hölgy
7. High On The Starway Csillagok útján
8. The Hope, The Bread And The Wine - Metamorfózis II.
9. Final
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz