Kolejny mój post dla mojej wyłącznie przyjemności. Obserwatorzy czy czytelnicy mojego bloga (czy obu, drugi to ten o The Beatles) z pewnością zorientowali się w moich sympatiach wykraczających poza sferę muzyki a obecnych w świecie sportu (tenisa) i oczywiście X muzy (kina czy ogólnie filmów, także tych w tv). Odpowiednikiem The Beatles w świecie sportu jest dla mnie Roger Federer, w świecie kina oczywiście Brad Pitt. O ile posty o szwajcarskim geniuszu tenisa to przede wszystkim krótkie kolaże zdjęciowe odnotowujące wydarzenia sportowe, w których bierze udział Roger, to już o Bradzie znalazło się na moim blogu sporo tekstów, przede wszystkim wywiady z nim. Znajdziecie je tutaj łatwo, np tutaj.
Co łączy obu mężczyzn. Gdybym miał to krótko opisać, to oczywiście poza mega rozpoznawalnością w każdym chyba zakątku globu (choć może nie taką, jaką kiedyś cieszył się David Beckham, czy może teraz Messi i Ronaldo) niezwykle zaplanowana kariera wykraczająca poza ich "macierzystą" dziedzinę (biznesy, marka itd) to absolutna klasa. Bradowi z pewnością pomogło w popularności małżeństwo z Jolie, rozwód z nią jednak wcale mu nie zaszkodził, a o jego urodzie pisze się, że jest jak najlepszej jakości francuskie wino, z wiekiem coraz lepsze. Niżej kilka moich ulubionych reklam z aktorem, na Rogera przyjedzie czas w innym poście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz