Wyszukiwanie : .Szukaj w blogu.

2. Szukaj w blogu - zbiórczo

Wybrzeże moskitów - rewelacyjny serial.

 

The Mosquito Coast: sezony 1-2 

Jeden z najlepszych seriali, które miałem przyjemność oglądać. Powtarzam sobie teraz sezon 1 by przejść do 2 i po raz kolejny się nim zachwycam. Starannie nakręcony, kolory, barwy, ujęcia kamer, plenery, ba! nawet tematyka nawiązują do klasycznego już "Breaking Bad".  Nie ma sensu opisywać fabuły, nawet jego skrótu, bo na pewno znajdziecie to lepiej opisane w sieci, dodam tylko, że serial, jak i kiedyś film z 1986 roku (z Harrisonem Fordem w roli głównej, który na planie tamtego filmu spotkał się po raz pierwszy z Helen Mirren, drugi raz para zagrała w drugim pre sequelu "Yellowstone", "1923" z 2022) nakręcono na podstawie kultowej już dzisiaj powieści Paula Therous, "The Mosquito Coast", a sporą ciekawostką jest to, że w serialu główną rolę gra Justin Theroux, wnuk pisarza, kiedyś mąż Jennifer Aniston.


Cała obsada jest bardzo trafnie obsadzona, zwłaszcza dwójka młodych członków rodziny głównego bohatera, ale oczywiście zdecydowanie największą uwagę przykuwa Justin. Znakomity, choć chyba wciąż niedoceniany aktor.
Gorąco polecam, ale jestem pewien, że bardziej zachęci Was do jego poznania poniższy trailer z sezonu 1. Film dostępny jest na platformie Apple.



Kombajn do zbierania kur po wioskach / Kent - posłuchaj tego! No i BCR.

 

Album "Ósme piętro", ósma piosenka z debiutanckiego albumu z 2004 roku,  chyba zupełnie dzisiaj nie pamiętanego zespołu o bardzo ciekawej nazwie. Piosenki Kombajnu do zbierania kur po wioskach "Warszawa" oraz "Ósmy dzień tygodnia" bardzo przypominają mi numery mojej ulubionej grupy rockowej ze Szwecji Kent. Stylem aranżacją, manierą wokalną obu wokalistów. Szwedzi wiele, a może wszystkie, piosenki mają w takim właśnie klimacie jaki słyszymy w polskich numerach. W clipie zamieszczam jednak mój ulubiony numer Skandynawów, "747", choć ich numerem najbardziej znanym jest "Music non-stop". 
Trudno mi przypuszczać by polski zespół inspirował się twórczością szwedzkiego lub odwrotnie, ale podobieństwo moim zdaniem muzyki obu grup jest bardzo wyraźne. I co najważniejsze, to naprawdę świetna muzyka, i przyznaję ze skruchą, że choć kiedyś słuchałem już muzyki Kombajnu to wtedy nie zrobiła na mnie tak dobrego wrażenia jak dzisiaj. Z tego co wiem zespół już nie istnieje. Szwedzi chyba też już nie, bo ostatni ich album pochodzi z 2016. 

I uzupełnienie  postu. Wspomniany pierwszy album zespołu jest kapitalny. Bez łatwych melodii, z piękną szatą muzyczną, styl Kent, taką jaką lubię, choć jak się czasem zastanawiam, to naprawdę lubię szerokie spectrum muzyki. Od Beatlesów na 1-szym miejscu, po taką wyrafinowaną muzę z dzisiejszego postu, ale lubiąc wciąż muzykę mojej młodości  odkryłem niedawno nieznaną mi pioseneczkę Bay City Rollers z 1978, "Another Rainy Day in New York City". Sprawdziłem ją zaskoczony i tak jak się spodziewałem, to kompozycja dwóch członków szkockiej kapeli, jej gitarzystów, Erica Faulknera i Stuarta Woooda, kompozytorów mego ulubionego numeru kapeli, "You're The Woman". Dwa mało znane, własne, numery zespołu, którego największe przeboje to zawsze dzieło zawodowych twórców przebojów. Eh, te czasy, gdy lubił glam rocka, Sweet, Slade, T.Rex no i nawet BCR. Szkockiego tartanu niestety nie można było wtedy zdobyć. Na ciuchy... No i dodaję clip z muzyką Szkotów. Z przykrością dowiedziałem się, że dwa lata temu w wieku 65 odszedł wokalista kapeli, Les McKeown (na zdjęciu w niebieskiej koszuli). Kombajn, Kent, Bay City Rollers w jednym poście ? Tylko na moim blogu.

 

Warszawa

                                                                Ósmy dzień tygodnia


747






Nancy Andrews, życie z Ringo Starrem.

 

 

  Post z mego bloga o The Beatles.

W bieżącym kalendarium zespołu po rozpadzie niebawem zamieszczę post pt "Maj 1978. W tym miesiącu Ringo odwiedza  - jakżeby inaczej - szalenie modny wtedy, choć chyba jest tak do dzisiaj - festiwal w Cannes. Mam piękne zdjęcie na schodach do głównego gmachu gdzie odbywają się główne imprezy festiwalu, podobnego zdjęcia Ringo nie znalazłem niestety.   W maju 1978 towarzyszy mu wciąż jego aktualna przyjaciółka i post ten właśnie jej poświęcam.
 Para jest ze sobą od 1974 roku, ich relacja potrwa do 1980, wtedy na horyzoncie pojawi się wielka miłość ex-Beatlesa, Barbra Bach. Ale w 1978 roku Ringo i Nancy wyglądają na bardzo szczęśliwych. Andrews, zachęcana przez Ringo do częstego fotografowania ich życia oraz osób, z którymi się spotykają, w 2008 roku wydała i  książkę ze swoimi zdjęciami gwiazd rocka i nie tylko, zatytułowaną, "A Dose Of Rock And Roll".  Nancy miała już jakieś doświadczenie z fotografiką, gdyż w latach "przed Ringo" pracowała jako modelka i poznała wielu znanych fotografów jak np. Richard Avedon, który wykonywał zdjęcia choćby dla The Beatles. jej związek z Ringo dał jej możliwość wkroczenia do świata jednak wcześniej dla niej niedostępnego. We wspomnianej książce prócz Starra znajdziemy tam fotografie takich artystów jak
George Harrison, Bob Dylan, Eric Clapton, członków The Band, Keith Moon, Donovan, Harry Nilsson, Leon Russell, Dolly Parton i Carly Simon.

Od 1994 roku Nancy mieszka w Nashville w Alabamie. W 1990 roku wyszła za mąż za Edwina Brnesa, z którym ma dwie córki. Wspomina: Prowadzę wspaniałe życie. Zrobiłam tyle okładek do CD, sesji reklamowych, modowych, czuję się spełniona. Myślę, że tutaj w Alabamie są moje korzenie. Nie tęsknię za życiem w dużym mieście, choć lubię jej odwiedzać.

Nancy: Poznałam Ringo w poniedziałkowe popołudnie 27 maja 1974 roku. John wynajął niesławny dom aktora Petera Lawforda na plaży w Santa Monica, gdzie wraz z May Pang organizowali wiele spotkań. Dziewczyny i żony gotowały w kuchni, a dzieci pływały w basenie. To było rodzinne spotkanie w stylu rock and rolla. Zaproponowano mi miejsce przy pokerowym stole i znalazłem się obok Ringo. Był taki czarujący, zabawny, dowcipny i uroczy jak cholera. Mógł mieć smutne oczy, ale tego dnia błyszczały dla mnie. [Małe wyjaśnienie, Nancy nazywa dom Lawforda niesławnym, gdyż w nim aktor organizował prezydentowi Johnowi F. Kennedy potajemne spotkania z kobietami, w tym z Marylin Monroe]. Dwa miesiące później zadzwoniła do mnie May, która oznajmiła, że ona i John wrócili do miasta. Krążyli wtedy  tam i z powrotem między Nowym Jorkiem a Los Angeles, a ja w swoim garażu trzymałam ich modną Barracudę [Plymouth], model z 68 roku. Poprosiła mnie, żebym przywiozła im samochód do Beverly Wilshire Hotel, gdzie moglibyśmy także zjeść razem kolację. Zapukałam do drzwi apartamentu, spodziewając się zobaczyć Johna lub May, ale zamiast tego otworzył Ringo. Zaskoczyło mnie to i powiedziałem: „O, cześć”. Ringo uśmiechnął się i powiedział: „Pamiętam cię… jesteś moim pokerowym partnerem!”
Po wymianie zalotnych uprzejmości udaliśmy się do Sunset Sound Studios, gdzie Ringo pracował nad "albumem" Goodnight Vienna". John, May i ja spędziliśmy kilka godzin w studiu  zachęcając Ringo, gdy kładł wokale. Kiedy skończył, wybraliśmy się do The Fiddler, ulubionego miejsca spotkań Sunset Strip, które było otwarte do późna i serwowało pyszną smażoną rybę z frytkami.Była tam szafa grająca.  Dwaj chłopcy pili, wrzucali ćwierćdolarówki do szafy grającej, śpiewali i dyskutowali o kobietach, żonach i życiu, podczas gdy May i ja obserwując ich gawędziliśmy ze sobą. Ringo stawał się coraz bardziej melancholijny, gdy zbliżała się już druga w nocy, trzymając mnie za rękę, dotykając mojej twarzy i patrząc na mnie tymi dużymi, niebieskimi, wodnistymi oczami. Przeciskał się do szafy grającej i w kółko nastawiał  “The Most Beautiful Girl In The World”  Charliego Richa. W pewnym momencie klęczał, opierając głowę o głośnik, który znajdował się na spodzie Wurlitzera. "Biedak – powiedziałam do Johna i May. Wciąż kocha swoją żonę. Spójrz na niego, jego serce jest złamane". John powiedział do mnie cicho: „Nancy, to dobry chłopak… daj mu szansę… będzie wam razem dobrze”. W tamtym momencie nie zdawałam sobie sprawy, jak prorocze będą jego słowa.
 


Wtedy już znałam Johna. Poznałam go przez mojego byłego chłopaka, legendarnego basistę, Carla Radle'a. Carl grał na basie dla Leona Russella i Erica Claptona i zagrał wiele sesji w Los Angeles. Tak więc poznałam Johna w studiu nagraniowym. Nie pamiętam dokładnie, która to była sesja, ale May i ja od razu zaprzyjaźniliśmy się tamtej nocy, a John pokazał mi kciuk do góry. John Lennon ... Był pełen energii. Uwielbiał dobrą rozmowę. Lubił fakty na dany temat. I nie był wymagający w zakresie swoich potrzeb,  jeśli chodzi o muzykę, jedzenie, nawet przyjaciół. Był zdecydowanie nocnym markiem i lubił chodzić do kina po północy.
Pewnej nocy poszliśmy z Bobem Dylanem do centrum miasta, żeby zobaczyć maraton filmów z Bruce'm Lee.
To były czasy, kiedy Beatles mógł już udać się  w środku nocy do Pinks na hot doga. W studiu nagraniowym bywał bardzo podekscytowany, zaczynał jakby tańczyć, kiedy usłyszał to, czego chciał. Poza tym prostu uwielbiał gromadzić nas w grupach przed mikrofonem w celu wykonania chórków. Zawsze świetnie się wtedy  bawiliśmy.
 
 
 
Cały post : tutaj.  





Nie żyje Raquel Welch

 

 Nie tylko bohater Andy Dufresne grany przez Tima Robbinsa klasyka "Skazanych na Shawshank" wieszał ten plakat na ścianach swojej celi. W moim dzieciństwie po obejrzeniu filmu "Milion lat przed naszą erą" (kilka razy co najmniej) jak każdy dzieciak czy nastolatek zakochałem się w przepięknej, bajecznej Raquel.  Tak zresztą było na całym świecie, poster  - u nas nazywano go plakatem - z tego filmu z aktorką ubraną, tak jak widzicie, był fenomenem, równie popularnym jak zdjęcie uśmiechniętej twarzy Farah Fawcett, które zobaczyć możemy na ściany Tony'ego Manero (John Travolta) w "Gorączce Sobotniej Nocy"). To były kultowe zdjęcia. Andy wieszał go w celi (pamiętacie? przed Raquel Rity Hayworth i Marylin Monroe), miliony ludzi w swoich pokojach.  Oba zdjęcia, Raquel i Welch, towarzyszyły mi w moim dojrzewaniu, później w czasie studiów (zauroczenie Travoltą sprawiło, że zdjęcie Farah jeszcze bardziej zyskało, wiemy dlaczego). Poster Raquel Welch   dość podłej jakości z tygodnika "Film" lub "Ekran",
 Farah Fawcett (wtedy jeszcze Majors) z niemieckiego miesięcznika "Bravo", ale w formacie niestety kartki A4. "Bravo" składało w odcinkach wielkie postery Bay City Rollers, Sweet, Gary Glittera, niestety nie pięknej Farah. Odnośnie Raquel, nie muszę dodawać, że plakat szalenie oddziaływał na młodych mężczyzn nie tylko uroczą twarzą aktorki czy sentymentem do filmu. 
   Wczoraj dowiedziałem się, że w wieku 82 lat zmarła piękna Raquel i ze smutkiem odnotowuję ten fakt, choć aktorka znikła z mojego radaru wiele lat później. Wiele lat później odnotowałem obecność na ekranie w filmie "Kokon" jej córki, Tahnee. Wtedy wspomnienia wróciły, radosne, wczoraj już inne. RIP beauty Raquel. Dla przypomnienia niżej poster z Aniołkiem Charliego.

  




 

Piosenka na dzisiaj (rewelacja!!!) : The Roots - The Seed (2.0)

 

 

 

dawny post z 2019

Cody Chesnutt - The Seed (wersja autorska)
 

Podstawową ideą założenia blogu MTW była idea przybliżania moim znajomym dobrej muzyki, co kupować, co "ściągać" (oczywiście, by w dalszym celu zakupić), jak napisać po angielsku tytuł albumu, piosenki, wykonawcy itd itp.
Pisałem o tym w jednym z pierwszych postów, zdaje się jest to także w opisie mego bloga. Tak więc prócz na nowo konstruowanego Mojego Topu Wszech - Czasów 2016 (zakończę go w 2017 zapewne, może nawet później), co jakiś czas proponuję piosenki, które pogrupowałem w cyklach 'Posłuchaj tego...'. Posty dotyczące kina, sportu (przede wszystkim tenisa) to już folgowanie własnym przyjemnościom.
Dzisiaj po prostu rewelacyjne nagranie, które już chyba kiedyś tutaj zaproponowałem do tzw. składanki samochodowej. Utwór, który 'żyje' dzięki fantastycznemu riffowi gitarowemu, myślę, że podobałaby mi się nawet sama ścieżka instrumentalna songu. CV utworu to następujące fakty. Piosenkę wykonują The Roots, kultowa hop-hopowa kapela z Filadelfii w Pensylwanii, założona już w 1987 roku. 'The Seed (2.0)' to piosenka z drugiego singla piątego albumu kapeli 'Phrenology', napisana przez Cody Chesnutta, amerykańskiego muzyka soulowego, R&B, łączącego w swojej muzyce także elementy rocka (Cody jest świetnym gitarzystą). Powyżej tekstu wersja oryginalna. To nadal niezłe nagranie rockowe, ale jak dla mnie, już bez tego powera co wersja 2.0, na końcu tekstu.


Cody (na zdjęciu) wydał ją na swoim pierwszym albumie 'The Headphone Masterpiece', który jednak przepadł na listach. Dostrzegając w nioej ogromny potencjał, sięgnął po nią lider The Roots, Black Thought, lider, także wokalista zespołu (do dzisiaj).
Zaprosił autora piosenki, Cody'ego do nagrania, w którym Cody nie tylko zaśpiewał, ale i zagrał na gitarze, zaś Black wykonał ścieżkę rapu. Mieszanka idealnie się sprawdziła. Riff pozostał podobny do oryginalnej wersji, ale dzięki nowej produkcji, pewnie samym The Roots, stał się o niebo lepszy. Stąd w tytule piosenki mamy oznaczenie informatyczne "2.0". Piosenka doszła co prawda tylko do 33 miejsca list w Wielkiej Brytanii, w USA przepadła, ale za to video do piosenki zebrało szereg nagród w MTV, w tym nominację do najlepszego videoclipu w 2003. 

Poniżej wersja oryginalna. To nadal niezłe nagranie rockowe, ale jak dla mnie, już bez tego powera co wersja 2.0.



Rewelacyjna wersja The Roots


Wersja live.



                                          __________________________________

 

Song na 2023: KAROL KRUPIAK - OSIEM GWIAZD.

 Przywracam ten post, licząc, że może powstanie kolejna wersja tej piosenki. O aferach z willami ministra edukacji, prawie pod prezesa by nie płacił zasądzonego odszkodowania,  fałszach komisji smoleńskiej, kłótniach w rządzie, przez co wciąż nie mamy pieniędzy z UE, na dodatek, płacimy ogromne kary, kłamstwach Pinokia,  wyczynach "trybunału pani od kuchni prezesa", wójcie z małej wioski i jego księgowej co zarządzają teraz największymi w Polsce koncernami, eh, chciałoby się wymieniać i wymieniać... Opozycja musi się dogadać, a rządzące partie i ich ludzi kiedyś trzeba rozliczyć. Oczywiście w ramach prawa, nie na zasadzie rewanżu.

Rok 2023, przypominam ten post, bo ten rok to czas pożegnania się z konstelacją 8 gwiazd, to znaczy ich adresatem. Karol pewnie mógłby rozbudować swój song o kolejne zwrotki, może to jeszcze zrobi, bo władza wciąż dostarcza nam tematu na ostry, wulgarny w stosunku do niej tekst.  



(oryginalny tekst postu)
 Nie jestem specjalnie fanem rapu, hip hopu, choć lubię bardzo Beastie Boys, kilka hitów Eminema (polecam bardzo jego występ na tegorocznych Oskarach - "Lose Yourself" - powala), "Dla mnie masz stajla" wałbrzyskich ziomków, który to numer to dla mnie najbardziej taneczny rap na świecie (porównywalny do "Californii" Tupaca i Dr Dre) czy "Jestem bogiem" Paktofoniki (za rewelacyjny podkład). No cóż, nie sądziłem także, że będę musiał publikować na muzycznym blogu takie wpisy jak ostatnie. Dzisiaj numer, pod którym podpisuję się całym sercem. Nie tylko więc już Big Cyc krytykuje mocno i dosadnie, z czego ta wspaniała kapela rockowo-punkowo-prześmiewcza od zawsze słynie. Autora publikowanej piosenki, Karola Krupiaka nie znam artysty, ale jak widać z  fotek to młody człowiek. Super, młodzież musi się dzisiaj mierzyć z aktualnymi problemami, a nic nie jest w tych czasach chyba bardziej nośne -  prócz oczywiście sprzeciwu, wyrażania go w sposób, jaki kto uzna, za stosowne, w tym oczywiście poprzez protesty uliczne - niż hip hop. Tak, nie rap. Podobno rap to śpiewanie o banałach, hip hop to już wprost z trzewi, z serca, poruszane dużo poważniejsze tematy niż zabawa czy złamane serce. Nie wiem czy taka definicja jest nadal aktualna, nie sprawdzam. Czy "Osiem gwiazd" (***** ***) będzie hymnem protestów przeciw temu co wyprawia ta władza, nie wiem. Zobaczymy, dla mnie powinien.

 


miałem na temat milczeć ale w sumie po co
nie chce być bezczynny jak pierwszy prezydent opos
używacie gazu to my podkładamy bombę
jednym prostym ruchem wam wypowiadamy wojnę (ha)

to był bardzo chory rok w bardzo chorym kraju
od wirusa po protesty mamy rząd na haju
chorzy fanatycy pomyleni kłamcy
kiedy atakują ja nie będę stał i patrzył

My jesteśmy młodzi. Mo to pokolenie zet
Pokolenie pełne bólu, wkur* i łez
My chcemy tu zostać, tutaj w naszym domu
I nie znikać jak z budżetu dziesiątki milionów

My mamy dziadków, co widzieli razem nazizm i komunizm
Teraz chyba nasza kolej, my spłacimy długi
Rząd jest nagle taki grzeczny, tak ich bolą bluzgi
Dobre te z ich telewizji, bez pozdrowień Kurski

Czekaj, jak to było? Kobiety przy garnkach
Poniesiecie konsekwencje także za psychola Czarnka
Nienawiść jednoczy – to jest właśnie piękno
Kobiety maja gotować, to wam ugotują piekło!

Na ulicach, na balkonach, wszędzie 8 gwiazdek
Pora się pakować, właśnie kończy się wasz czas
Co wy tam bronicie – rodzinę, tradycje?
Jak tradycja trochę inna, to zawsze macie milicję

Boicie się tęczy, prawda panie Duda?
Waszych domów bronią ludzie z orłem na mundurach
Pan minister zdrowia kupił nam respiratory
A pan Jacek w trosce o nas zrobił nam drogie wybory

Siema panie Bosak, pana kolej przyszła
Z pana taki wolnościowiec jak ze mnie komunista
„jak umrze, to umrze” – prawda panie Krzysiu?
Oby tylko nie spotkało pana coś takiego w życiu
Wielki narodowiec i Polak walczący
Tacy jak pan też walczyli, to tzw. Hitlerowcy

Wracając do rządu, on sa, nie wie co zamyka
Tu siłownia, a tu basen, a tu Romana Giertycha

Wwa i kato, Kraków, Poznań, Tychy
Władza da zakaz, my anarchie na ulicy
Wyznawcy zamachu, miłośnicy spięć
Lepiej odwijajcie folię, bo nam włączają 5G

Świat o tobie nie pamięta
Jesteś do niczego
Dziewczyna odeszła, teraz znalazła innego
I jesteś nieważny, umierasz pomału
Wtedy pomyśl, że w tym kraju istniej Trybunał Stanu
Ziobro, jaki jesteś powiedział Stonoga
Wyniszczony system prawny, chyba nic nie trzeba dodać

Tutaj takich ja wy, było wcześniej kilku
Ale nikt nie sprawił, ze mieszkamy w europejskim cyrku
Młode pokolenie, zabieramy głos
Miarka się przebrała, teraz wam mówimy dość
Po was pozostał tylko głośni pisk
Ulice skandują bardzo głośno: JEBAĆ  PiS!

 

 

08. MOJA PLAYLISTA OSOBISTA - zimowa

 
Zimowa playlista songów  tylko na siłownię, ewentualnie biegania w dresie po parku. Z tym gorzej bo sporo śniegu no i ślisko. Na liście najwięcej piosenek amerykańskiego punk rockera, rapera, Karabinu Maszynowego Kelly'ego, Machine Gun Kelly, bo nie ukrywam, że ten muzyk, jego piosenki, muza to dla mnie odkrycie 2022 roku. Zawsze lubiłem punk rocka, tutaj Kelly zgrabnie kontynuuje to co i jak grali np. Blink 182 (ich perkusista w zasadzie gra w każdym numerze MGK - pisałem o tym w tym  poście) w połączeniu z rapem, choć nie zawsze  rapuje. Zaprasza za to do swoich nagrań znanych lub mniej znanych muzyków tego gatunku. Fakt, że tak bardzo polubiłem tą muzykę, znając przecież swoje gusta, jest dla mnie zastanawiający, bo w sumie lubię każdy numer (prawie) tego wykonawcy z dwóch ostatnich albumów, a nagrał tam ich na każdym prawie po dwadzieścia. Agresywny śpiew, melodyjny raczej refren, specyficzna maniera wokalna częstym wykrzykiwaniem "yeaaah", świetne gitary, znakomite bębny (wiadomo, Travis) no i teksty. Wszystko w dwóch, trzech minutach, zgodnie z kanonem punku. Chyba tylko Green Day pokusiła się o dłuższe punk-rockowe numery na swoim klasycznym już albumie "American Idiot", przesadnie nazywanym czasem "Sgt. Pepperem" punku. Poza tym niżej raczej znane utwory. W clipach prócz Kelly'ego świetna., mało znana, koncertowa wersja "Morphine" Stonesów oraz uroczy przebój, chyba jeszcze z 2021, szkockiego bliże mi nie znanego zespołu Chvrches razem z szefem Cure. Koncząco Kellym. To energetyczna muzyka właśnie na bieżnię, rower, na pewno nie muzyka na słuchawki przed zaśnięciem. Tutaj ostatnio tak słucham albumu "Abacab" Genesis.

This One - Paul McCartney
Forget Me Too (with Halesy) - Machine Gun Kelly
T.Rex - Cosmic Dancer

All I Know (with Trippie Redd) - Machine Gun Kelly


Diamond In The Dark - Liam Gallagher
I Think I'm OKAY - Machine Gun Kelly
Softly Over - Yazoo
Jawbreaker - Machine Gun Kelly
Hell or Highwater - David Duchovny
Chelsea - Elvis Costello
Kiss Kiss - Machine Gun Kelly
Morphine (live version) - The Rolling Stones 


Brasil - Declan McKenna
Lately It's Always December - David Duchovny
Lonely - Machine Gun Kelly
Chvrches (with Robert Smith) - How Not To Drown 



Szarość i Róż - Dawid Podsiadło
Maybe (with Bring Me The Horizon) - Machine Gun Kelly
Dreadlock Queen - Strachy Na Lachy
My Ex-Best Friend - Machine Gun Kelly
Dear Yoko - John Lennon
Papercuts - Machine Gun Kelly
Play This When I'm Gone - Machine Gun Kelly
Monkberry Moon Delight -
Paul MCartney
Why Are You Here - Machine Gun Kelly
Blow Away - George Harrison


bonusowo lekko w stylu country glam-rockowi Rubettes

Baby I Know - Rubettes