Przypuszczalnie to najważniejszy wpis na moim prostym, rozrywkowym blogu, stworzonym kiedyś jako muzyczna sciąga dla moich przyjaciół. Przeczytajcie uważnie ten mądry tekst profesora Jana Hartmana z jego bloga (hartman.blog.polityka.pl). Wklejam go że smartfonu, bez edycji, na gorąco po jego lekturze. Każdy w naszym kraju powinien go przeczytać, więc proszę o jego udostępnianie. Gdzie się da. Czy Was też przerazi tak samo? Mamy już Polexit? Czy już za późno? Kolejna pandemia? Przepraszam za ew. błędy i roboczy wygląd postu. Tekst jest niesamowity i on jest w moim wpisie najważniejszy i mam nadzieję, że Pan Profesor oraz Polityka nie wezmą mi za złe powielenie go. Na blogu nie zarabiam i odrzucam wszystkie sugestie umieszczania tutaj reklam. Polska musi zostać w UE, gra jest o najwyższą stawkę!
______
Ostatnie wypowiedzi Macrona i Merkel nie pozostawiają złudzeń co do tego, że Unia Europejska i jej przywódcy nie zamierzają się dłużej cackać z Polską. Skończyło się czekanie, aż Kaczyński się opamięta albo Polacy coś z tym zrobią.
Kaczyński ewidentnie gra na skłócenie Polski z Europą, co ma doprowadzić do izolacji politycznej naszego kraju, a jemu bądź jego następcy zapewnić więcej władzy. Brukselczyk zrobił swoje, to znaczy dał pieniądze – Brukselczyk może odejść. Politycy rządzący Europą doskonale zdają sobie sprawę z zamiarów reżimu w Warszawie i nie mają zamiaru przeszkadzać Polakom w wypisywaniu się z Unii. Rekonstrukcja Unii jest już przesądzona, tak jak to, że w nowej UE znajdą się wyłącznie kraje należące do strefy euro oraz te, które gotowe będą przyjąć nową walutę w najbliższych latach.
Polska bardzo szybko przestanie kogokolwiek za granicą interesować. Stanie się strefą buforową pomiędzy Rosją a Zachodem, dogodną jako rynek zbytu, aczkolwiek mentalnie i kulturowo zdecydowanie wykluczoną ze wspólnoty zachodnioeuropejskiej. Jako anachroniczne, autorytarne państwo w znanym typie wschodnioeuropejskiej dyktatury z czasem orbitować będzie wokół Rosji, razem z Ukrainą i Białorusią.
Taki los gotuje nam PiS i taki scenariusz staje się dla przywódców Europy coraz realniejszy. Nikt nie będzie umierał ani nawet tłukł się po łbach dla ratowania polskiej demokracji. Trudo wyobrazić sobie, aby przywódcy Zachodu mieli nam szczególnie jakoś współczuć albo pomagać. Zawiedliśmy, nie udało się – trudno, Polska jest wolnym krajem, Polacy wybrali, jak wybrali. Tak myślą, bo nie mogą myśleć inaczej politycy Zachodu, nie mówiąc już o opinii publicznej. Gratyfikowanie nas za Solidarność dawno już się skończyło, tym bardziej że sami naszą wolnościową legendę utopiliśmy w plwocinie.
Nikt nie ma już powodu nas lubić i – horribile dictu – nikt nas nie lubi. Nikt! Ani Węgrzy, ani… sam już nie wiem, kogo jeszcze moglibyśmy podejrzewać o coś tak dziwnego jak sympatia dla rządu w Warszawie i społeczeństwa, które sobie taki rząd sprokurowało.
Nie wiem, czy mrzonki PiS o jakimś „liderowaniu” w środkowej Europie, jakimś „międzymorzu” itp. to prawdziwe szaleństwo czy tylko udawanie głupiego na użytek własnej klienteli. Nie zawadzi na wszelki wypadek przypominać tę oczywistość, że Czech, Słowak, Węgier czy Słoweniec ani przez sekundę nie będzie się zastanawiał, czy ryzykować jakikolwiek uszczerbek na swoich więzach z Niemcami czy Francją dla zadowolenia jakichś aspiracji Warszawy do zarządzania międzynarodowym projektem politycznym. Kaczyński i Duda oraz ich prawdziwe czy udawane mrzonki obchodzą państwa byłych demoludów albo republik bałtyckie akurat tyle co sensacje z polskich pisemek plotkarskich. Ani przez chwilę nie będą się na nas oglądać. Każde głosowanie będzie już 27:1.
Czy można zatrzymać ten proces? Z pewnością nie, jeśli nadal ma rządzić PiS. Dla Polski Kaczyńskiego miejsca w Europie nie ma i nie będzie. To nie jest negocjowalne, tym bardziej że Kaczyński niczego tak nie pragnie, jak skłócić Polaków z Niemcami i Unią. I skłócił.
Jednakże czy upadek PiS da nam szansę powrotu do Unii? Być może, ale będzie to proces wieloletni. Unia od początku będzie obserwować postępy modernizacji i demokratyzacji Polski, nie dając się już po raz drugi uwieść. Czas idealistów się skończył. Raz zdradzona, Europa będzie już zawsze ostrożna i nieufna. Zostaniemy w jakiejś zamrażarce, wyrychtowanej dla tych nielicznych, którzy nie mają ochoty się dalej integrować, i będziemy tam tkwić przez wiele lat, aż któryś rząd na serio zacznie starać się o wejście do strefy euro. Jeśli nas tam wpuszczą, może za dziesięć lat, to po kolejnych kilku może jakoś dokleimy się raz jeszcze do Zachodu. Ale rysa po tej „doklejce” pozostanie widoczna jeszcze przez lata.
Nasze położenie jest doprawdy godne pożałowania, a właściwie po prostu żenujące. Całe dekady pracy nad pozycją polityczną kraju zostały zmarnowane. Nikt już nie będzie pamiętał Geremka czy Skubiszewskiego, bo czasy są inne, a kadry nowe. Nikt nie będzie nas szanował za bigos, a polski faszyzm, zapewne mający przed sobą piękną przyszłość, skutecznie obrzydzać będzie Polskę wszystkim sąsiadom. Skończyła się idylla. Teraz będzie jak zawsze.
Było, minęło. Kto ma siłę i możliwości, pewnie wyjedzie z kraju – jeśli jeszcze tego nie zrobił. A ci, co zostaną, będą mogli do woli ciąć, betonować, ryczeć i pielgrzymować na Jasną Górę „w intencji zdradzonej Ojczyzny”. To się dzieje naprawdę…
Jan Hartman
Mam nadzieję, że Polska nie wniesie weta, łącząc się z węgierskim Łukaszenką, Victorem Organem, w sporze z UE tak bezsensownym, że po prostu nie potrafię o tym pisać. Zapamiętamy to Morawieckiemu, Kaczyńskiemu i Ziobrze. Bez tych pieniędzy zginiemy...
NOWE WYBORY.
Bawią się Polską jak zapałkami, nie wiedząc jakie mogą być tego skutki. Muszą być WYBORY.
OdpowiedzUsuńBędą, za trzy lata i wtedy można to zmienić ale trzeba mieć też dobry program i odpowiednie zaplecze osobowe oraz dyscyplinę do wykonania obietnic wyborczych. A nie
OdpowiedzUsuńprzed wyborami obiecanki cacanki i cuda wianki a po zwycięstwie środkowy palec. Poza tym banda leniwców teraz marudzących ale kiedy trzeba iść na wybory to się nie chce. Więc jest jak jest także na własne życzenie.