
PAUL: Pogłoski o mojej śmierci zostały znacznie przesadzone. Jednak gdybym nie żył, jestem pewien, że dowiedziałbym się jako ostatni.
Kto wie, czy to nie najsłynniejsza "teoria spiskowa" w dziejach kultury masowej. Plotka o śmierci Paula McCartney'a, i o tym, że w zespole funkcjonuje jego sobowtór, narodziła się w 1969 roku, ale w czasie pierwszego koncertu Beatlesa w Polsce otrzymywałem wiele maili, newsów, linków do wszelakich portali z "reaktywacją" mitu. Wskazywano mi nawet link do filmu na youtube, w którym George Harrison kilka tygodni przed swoją śmiercią miał przyznać się do faktu, że Paula nie było w zespole już od 1966 roku, w którym to basista Fab Four miał ulec śmiertelnemu wypadkowi.
Ponieważ w ostatnim poście PAŹDZIERNIK wspomniałem o tym wydarzeniu oraz zamieściłem oddzielny post na temat "sekretnych" wskazówek zawartych na okładce "Abbey Road" publikuję dzisiaj specjalny post o tej teorii zamykający temat.
Pierwsze sygnały o śmierci Paula pojawiły się w artykule z 17 września 1969 gazety Times-Delphic uniwerystetu Drake w Des Moines (Iowa). Jego autorem był Tim Harper, który później powiedział, że nie on stoi za pomysłem na ten artykuł. Napisać go miał wyłącznie dla zabawy w wyniku sugestii swego kolegi, Dartanyana Browna, który to miał usłyszeć o tej plotce na zachodnim wybrzeżu Stanów, oraz przeczytać w podziemnej gazetce w Kalifornii. Plotka nabrała tempa 12 października 1969 roku, kiedy DJay z radia WKNR-FM w Detroit, Russ Gibb ujawnił, że miał otrzymać anonimowy telefon od mężczyzny przedstawiającego się jako Tom, który miał mu zdradzić o nieznanym jeszcze szerzej, szokującym fakcie, że niektóre płyty The Beatles zawierały ukryte wskazówki sugerujące, że Paul McCartney nie żyje..
Więcej tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz