

Parafrazując słynne powiedzenie JFK: Język głupcze! Czy w tym tkwi problem? I tak i nie! Nieprzypadkowo Skandynawowie uczący się angielskiego - "szekspirowskiego" - od przedszkola często mówią ładniejszą angielszczyzną niż rodowici Wyspiarze. Posłuchaj Skandynawa mówiącego po angielsku. Idealny akcent, wszystko zrozumiałe, prawie jak angielski z najwyższych brytyjskich sfer. Cóż, angielszczyzny Grzegorza na brytyjskiej wersji albumu 'Nowe Sytuacje' prawie nie da się słuchać (podobnie jak Kory czy nawet Artura Rojka na "angielskim" Myslovitz). Ale odbiegam od głównego tematu. Republika to dla mnie zwyczajnie najlepszy zespół w historii polskiego rocka, choć pewnie więcej przebojów ma Lady Pank lub Maanam.
Wiedziałem zawsze (zresztą proszony o to), że muszę napisać więcej o tym zespole, z którym wiążą mnie niesamowite wspomnienia z młodzieńczych lat, kiedy na studiach nie będąc początkowo jego fanem (wolałem kapelę Janka Borysewicza a nawet OZ) odkrywałem ten... magiczny zespół. Absolutnie magiczny, kultowy, cały, nie tylko poprzez osobę jego lidera, ale wszystkich muzyków. Z koncertu we wrocławskiej Hali Ludowej (gdzieś w 1981-82) wróciłem już całkowicie "zrepublikowany". Odsyłam wszystkich fanów lub zaciekawionych tych tekstem na oficjalną stronę zespołu oraz oczywiście jak najszybciej do księgarni po książkę Piotra Stelmacha (na marginesie absolutnie czarującego nie tylko swoim profesjonalizmem człowieka). I pewnie z czasem do mego bloga.
Wiedziałem zawsze (zresztą proszony o to), że muszę napisać więcej o tym zespole, z którym wiążą mnie niesamowite wspomnienia z młodzieńczych lat, kiedy na studiach nie będąc początkowo jego fanem (wolałem kapelę Janka Borysewicza a nawet OZ) odkrywałem ten... magiczny zespół. Absolutnie magiczny, kultowy, cały, nie tylko poprzez osobę jego lidera, ale wszystkich muzyków. Z koncertu we wrocławskiej Hali Ludowej (gdzieś w 1981-82) wróciłem już całkowicie "zrepublikowany". Odsyłam wszystkich fanów lub zaciekawionych tych tekstem na oficjalną stronę zespołu oraz oczywiście jak najszybciej do księgarni po książkę Piotra Stelmacha (na marginesie absolutnie czarującego nie tylko swoim profesjonalizmem człowieka). I pewnie z czasem do mego bloga.
___________
Jesteśmy z mężem zwyczajnie uzależnieni od Pana blogów. Lubimy Republikę. O książce wiemy ale skoro Pan tak zachęca...
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać. Piotr
OdpowiedzUsuńMam książkę, znakomity pomysł, bo trudno napisać "znakomicie napisana".
OdpowiedzUsuńSuper propozycja
OdpowiedzUsuń