Wyszukiwanie : .Szukaj w blogu.

2. Szukaj w blogu - zbiórczo

ANDRZEJ WAJDA NIE ŻYJE. ODSZEDŁ JEDEN Z OSTATNICH, NIELICZNYCH JUŻ, WIELKICH AUTORYTETÓW

10.10.2016. Wspomnień z kinem p. Andrzeja (jakoś nie mogę napisać wprost samego nazwiska) mam mnóstwo. Jego nazwisko zawsze było dla mnie synonimem wielkiego kina.  Zawsze. Nie mogę przypomnieć sobie jego jakiegoś nieudanego, mało znaczącego filmu. Najwcześniejsze, najważniejsze wspomnienie z filmów Reżysera to dzieciństwo i chyba najważniejszy film p. Andrzeja. Nie rozumiałem oczywiście w pełni dramatu filmu, jego symboliki, zapętlenia czasów,w  którym toczy się jego akcja.  Pamiętam po prostu jakie niesamowite wrażenie zrobiła na mnie śmierć Maćka (Zbigniew Cybulski) w filmie 'Popiół i diament'. Zapamiętałem, że na plecach Cybulskiego od kul wybuchł ogień, ale to była tylko moja wyobraźnia. Film oglądałem kilka razy. Scena na wysypisku śmieci nadal mnie poraża. Wielki film Wielkiego Człowieka. W dniu śmierci tego Wielkiego Reżysera i Polaka każdy z nas coś utracił. Ja tak. Wychowałem się na jego filmach. 'Popioły', 'Wesele', 'Katyń', 'Człowiek z żelaza', 'Człowiek z marmuru', 'Polowanie na muchy', 'Ziemia obiecana', 'Wałęsa', 'Danton', 'Krajobraz po bitwie', 'Dyrygent'... Wiele innych. Pewnie to żadna pociecha, ale spodziewam się pośmiertnego Oskara dla pana Andrzeja (film 'Powidoki'). Ameryka ceniła zawsze naszego reżysera. 
Beata Tyszkiewicz (trzecia żona reżysera): Był pięknym mężczyzną. Wyglądał jak młody Paul Newman... 
Krystyna Janda: Ja się czuję, jakby pół (Polski) umarło.
Daniel Olbrychski: Odszedł Wajda. Pustka.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz