W Londynie nadeszła pora na szampana, truskawki oraz oczywiście tenis.
Najbardziej renomowany, najstarszy, chyba najwspanialszy turniej tenisowy świata od dzisiaj. Oczywiście nie widzę żadnych szans w singlach dla Polaków, może 2,3 runda Jerzego Janowicza czy Agnieszki Radwańskiej (może nawet 1/8, 1/4 max).
W deblu może być lepiej bo dawni partnerzy, Mariusz Fyrstenberg i Mateusz Matkowski grają w parze z innymi partnerami, ten pierwszy z Gonzalesem, drugi z Serbem Zimonjicem (jako para nr 7), no i jeszcze Łukasz Kubot z Mirnyjem.

Czy zapomniałem wspomnieć o Rafie Nadalu? Nie zapomniałem!
Wśród kobiet chyba łatwizna, tylko Serena, ale, ale... Amerykanka nie jest już takim głazem nie do ruszenia jak kiedyś, prawie nie do pokonania tylko wtedy gdy ma motywację, chęć, sportową złość (co czasami wydaje się, że nie jest w jej przypadku takie oczywiste). Ale powinna wygrać. Reszta? Hm... Nie wiem, może Sharapova, Safarova, Kvitova, Azarenka? Zwyciężczyni spoza tej 5-ki będzie sporą niespodzianką. Podkreślę, Agnieszka bez szans! Bez względu na wszystko mamy przed sobą dwa wspaniałe tygodnie pełne zawsze cudnego tenisa, gdyż ten na trawie zawsze jest taki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz