Wyszukiwanie : .Szukaj w blogu.

2. Szukaj w blogu - zbiórczo

DRUGA AMERYKAŃSKA TRASA THE BEATLES '1965 (1)

Uzupełniam serię TRASY THE BEATLES. Trochę więcej i dokładniej o drugiej trasie - i przedostatniej - po Ameryce Południowej. Niektóre szczegóły przeczytacie o tym wydarzeniu w HISTORII 1965, inne tutaj. Jak wyglądała trasa zespołu przedstawia mapka. 
Po latach wszyscy wspominali, że ta trasa to tylko samoloty, koncerty, hotele i restauracje, oczywiście tłumy fanów!.No i jeden ogromny tumult! 
RINGO: Elvis poleciał w dół prawdopodobnie dlatego, że nie miał przyjaciół, tylko masę psycholi. Jeśli chodzi o nas, to pojedynczo dostawaliśmy szału, ale wtedy wkraczało pozostałych trzech. To nas uratowało.  Pamiętam, jak mi totalnie odbiło i myślałem: 'Jestem tym jedynym' a oni patrzyli na mnie i pytali: 'Przepraszam, co ty robisz?' Każdy z nas przez to przeszedł.
JOHN: Gramy w miejscach, które chce zobaczyć nas menadżer - on zabiera ze sobą kamerę
GEORGE: Ameryka to było co, jeszcze za drugim razem, gdy tam polecieliśmy było OK. 
Broszurka reklamowa linii lotniczych podpisana przez Beatlesów. To dopiero reklama!
________________________________________
15-31 sierpnia 1965
W sierpniu The Beatles wystąpili po raz czwarty i ostatni na żywo w programie 'Ed Sullivan Show', potem już tylko gospodarz programu otrzymywał od nich teledyski, nagrane wypowiedzi. Ed oglądał koncert swoich angielskich przyjaciół na stadionie. Nadzorował materiał do swego programu (niżej na zdjęciach).
Pierwszym koncertem drugiej amerykańskiej trasy był stadion Shea w Nowym Jorku. Cała trasa także była opisywana w HISTORII 1965 ale na potrzeby serii TRASY zbiorę informacje o niej tutaj.
15 sierpnia Shea Stadium, Nowy Jork
17 sierpnia Maple Leaf Gardens, Toronto
18 sierpnia Atlanta Stadium, Georgia
19 sierpnia Sam Houston Coliseum, Houston
20 sierpnia White Sox Park, Chicago
21 sierpnia Metropolitan Stadium, Minneapolis
22 sierpnia Memorial Coliseum, Portland
28 sierpnia Balboa Stadium, San Diego
29-30 sierpnia Hollywood Bowl, Los Angeles
31 Sierpnia Cow Palace, San Francisco

Bagażowe znaczniki linii Trans World Airlines w czasie lotu do Ameryki na ich 16-dniowy tour (1965)

Historycy amerykańskiej trasy Beatlesów po Ameryce w 1965 roku zapamiętali także dokładnie listę instrumentów, na jakich grali Beatlesi w tej trasie.
Heathrow Airport 13.08.1965
JOHN:
    gitara elektryczna: 1964 Rickenbacker 325
    gitara elektryczna/akustyczna: 1964 Gibson J-160E (zapasowa)
    organy elektryczne: Vox Continental (2 sztuki, w Toronto John jedne zniszczył swoją agresywną grą,)
PAUL:

    gitara basowa: 962 Hofner
    gitara basowa: 1961 Hofner (zapasowa)
GEORGE:
    gitara elektryczna:1963 Gretsch Tennessean
    gitara elektryczna: 1963 Rickenbacker 360, 12 strunowa (używana w "A Hard Day's Night")
    gitara elektryczna:1963 Gretsch Country Gentleman (zapasowa)
RINGO:

    perkusja: Ludwig   

Powitanie na lotnisku Kennedy'ego. Normalne! Beatlemania w całej krasie.
14.08.1965 Konferencja w Hotelu Warwick, Nowy Jork.
JOHN: Nie mogłem znieść zbyt starej publiczności. Jeśli tak to wygląda jak tu z przodu, to ja się zbieram. Oglądanie starszych ludzi, którzy nam się przyglądają, nie jest dla mnie czymś naturalnym. Miło jest widzieć kogokolwiek, ale zawsze uważałem, że starsi ludzie powinni siedzieć w domu, robić na drutach albo jakieś inne rzeczy. (w czasie tej trasy John nie miał już okazji przypatrywać się  - no i ten brak okularów - widowni, tym razem koncerty były w dużych obiektach, gdzie publiczność z tak grona vipów, różnych ważnych oficjeli nie była już tak bardzo zauważalna, jak w mniejszych salach, siedząc w pierwszych rzędach, kilka, kilkanaście metrów od sceny - RK)
14.08.1965 - Ostatni raz na żywo w Ed Sullivan Show.

NEIL ASPINALL: Koncertowali we Francji, Włoszech i Hiszpanii. Z Włoch pamiętam tylko, że jacyś rajdowcy zabrali nas do Mediolanu (Europejska Trasa The Beatles - czytaj tutaj).  Następną trasą było tournee po Ameryce, podczas którego na stadionie Shea zagrali pierwszy w historii koncert rockowy na stadionie sportowym.





15 sierpnia,  
 Shea Stadium, Nowy Jork



Koncert filmowano a sam zespół zapowiedział sam Ed Sullivan:

Panie i panowie, uhonorowani w swoim kraju, odznaczeni przez Królową, kochani w Ameryce, oto The Beatles” 
(Now, ladies and gentlemen, honoured by their country, decorated by their Queen, loved here in America, here are The Beatles!)”
Pisałem o tym wydarzeniu tutaj. 
Koncert na nowojorskim stadionie Shea (pełna nazwa to: The William A Shea Municipal Stadium) dla 56 000 widzów, na owe czasy rekord frekwencji widzów na żywo na jakimkolwiek wydarzeniu na świecie. Cały koncert jest filmowany przez BBC. We współpracy z Ed Sullivan Productions Inc. 6 piosenek z tego koncertu będzie wykorzystanych w telewizyjnych show Eda. 
The Beatles zainkasowali rekordowe 160 000$ z 304 000 $ jakie wpłynęło do kas.  Promotorem koncertu był Sid Bernstein, a w samej realizacji show uczestniczyło ok. 2000 personelu pomocniczego (ochrona, bileterzy itd.). Początkowo pomysłem zespołu było przylot na płytę stadionu helikopterem ale władze Nowego Jorku nie wydały zezwolenia. Jechali więc z hotelu Warwick limuzyną, następnie mieli sposobność obejrzeć z helikoptera z góry drapacze chmur na Manhattanie (lot nad Manhattanem sfilmowała ekipa Sullivana w porozumieniu z NEMS Enterprises – firmę Epsteina i Fab4), lądowanie na dachy World's Fair w Queens. Spod budynku opancerzoną furgonetką Wells Fargo wprost na płytę stadionu. 
Piosenki na Shea Stadium: Twist And Shout, She's A Woman, I Feel Fine, Dizzy Miss Lizzy, Ticket To Ride, Everybody's Trying To Be My Baby, Can't Buy Me Love, Baby's In Black, Act Naturally, A Hard Day's Night, Help!, I'm Down.
Support na stadionie, kolejno: Brenda Holloway and the King Curtis Band, Cannibal & The Headhunters, Sounds Incorporated, oraz Young Rascals (kolejno na zdjęciu powyżej).
 

GEORGE: "Polecieliśmy helikopterem, ale nie pozwolili nam wylądować na płycie stadionu, tylko na dachu wieżowca World 's Fair. Stamtąd pojechaliśmy na stadion furgonetką Wells Fargo. Nie wiedziałem, że Wells Fargo nadal istnieje, myślałem, że dawno temu załatwili ich Indianie. Kiedy wsiedlismy przy Wall Street do helikoptera, pilot zamiast prosto lecieć na show, zaczął kołować nad stadionem, mówiąc: "Spójrzcie tylko.Prawda, że wygląda wspaniale". My zaś cali w strachu myśleliśmy tylko: "Wynośmy się stąd".

Ed Sullivan na stadionie w czasie koncertu 15 sierpnia 1965
PAUL: "Graliśmy w swoich na wpół wojskowych ubraniach - beżowe garnitury z wysokim kołnierzykami., numer za numerem. Potwornie się spociliśmy"
GEORGE: To nie były wojskowe  marynarki, tyle tylko, że beżowe i mieliśmy do nich przypięte gwiazdy szeryfa.
JOHN: "Denerwujemy się strasznie przed wejściem na scenę i 9 na 10 razy, na pół godziny przed przebraniem się, nagle czujemy się zmęczeni. Ni stąd, ni zowąd wszyscy są zmęczeni. Wkładając na siebie ubranie, czujesz w sobie takie 'Oh, nie!', ale na scenie wszystko jest w porządku". 
GEORGE:"Oglądałem film z naszego występu na Shea i gdy nagle zaczął grać zespół Kinga Curtisa, pomyślałem: "No, to dobry zespół". King Curtis podróżował na trasie naszym samolotem, ale nigdy nie widziałem jak on gra. nigdy nie widzieliśmy żadnego występu, bo zawsze trzymano nas w podziemiach jakiegoś stadionu".
JOHN: Jeśli się gra dla 55 000 ludzi - a tyle przyszło na nasz pierwszy koncert w Nowym Jorku - to wiadomo, że będą się działy dzikie sceny. Gdyby ten tłum obserwował mecz ping ponga, to i tak byłyby takie sceny, ze względu na ilość ludzi. Niesamowity jest hałas jaki robi taka ilość osób.
Wyjazd z domu nie jest niczym fajnym, ale jeśli już mamy gdzieś lecieć, niech to będzie Ameryka. To jedno z najlepszych miejsc na świecie. Chętniej tam pojadę niż do Indonezji.


RINGO: "Ten film dobrze oddaje  nasza reakcję na to, co się działo. To było bardzo duże i bardzo dziwne. Mam wrażenie, że John pękł podczas tego show. Oszalał, nie w sensie psychicznym, tylko mu odbiło. Grał na pianinie łokciami i to było naprawdę dziwne".

Firma Vox zrobiła znakomity interes!
GEORGE: Stadion Shea był ogromnym miejscem. W tych czasach zespoły nadal grały w takich salach jak Astoria w Finsbury Park. Nasz występ był pierwszym rockowym na stadionie sportowym. Firma Vox zrobiła na tę trasę specjalne wzmacniacze, 100 - watowe. Przeskoczyliśmy z 30 watów na 100 watów ale to i tak nie wystarczało. Używaliśmy stadionowego nagłośnienia.
RINGO: Teraz graliśmy na stadionach. Było na nich tyle ludzi,a system nagłośnieniowy okazał się zbyt słaby. Nie było lepszego. Zawsze korzystaliśmy z nagłośnienia jakie miała sala. Nam to wystarczało, nawet na stadionie Shea. Nie sądzę, aby ci ludzie przyszli nas posłuchać, myślę, że przyszli nas zobaczyć. Od odliczania do pierwszego numeru, w powodzi krzyku nie było nic słychać.
NEIL ASPINALL: W Stanach Zjednoczonych sale koncertowe mają własne nagłośnienie oraz oświetlenie Mal zajmował się się sprzętem. Teraz byłem tylko ja i moja teczka. Zmieniły się okoliczności. Ponieważ w Anglii nie jeździliśmy autobusem, korzystaliśmy ze swoich samochodów i w niektórych miejscach to ja robiłem światła. W Ameryce zajmowałem się przede wszystkim bezpieczeństwem i prasą, a także próbowałem ogarnąć całe to szaleństwo. Rozmawiałem z szefami policji, ustalałem jak Beatlesi wejdą i wyjdą oraz zajmowałem się wszystkimi bieżącymi sprawami.






JOHN: Rany. Zakładałem nogę na pianino, a George nie mógł ze śmiechu grać. Robiłem to dla zgrywu, a dzieciaki nie widziały tego...  Ponieważ w "I'm Down" grałem na organach, postanowiłem na nich zagrać pierwszy raz na scenie. Nie wiedziałem co mam robić bo bez gitary czułem się nagi, więc robiłem to co Jerry Lee. Skakałem dookoła i może zagrałem ze dwa takty.
To było kapitalne. To była największa publiczność na świecie, dla jakiej zagraliśmy. Powiedziano nam, że to był największy koncert jaki się kiedykolwiek odbył. To było fantastyczne, nigdy nie zagraliśmy niczego tak podniecającego jak ten show. Właściwie mogli nas słyszeć, choć sami strasznie hałasowali, bo nagłośnienie było naprawdę rewelacyjne... Nic do nas nie docierało, bo byliśmy naprawdę daleko od publiczności, ale widzieliśmy wszystkie plakaty. Zawsze jest tak samo - stojąc na scenie z mikrofonem nie zastanawiasz się, co się dzieje, bo zapominasz, kim jesteś. Kiedy się podłączysz i zacznie się hałas, stajesz się zespołem, który gdzie znowu gra. Zapominasz, że jesteś Beatlesem, o płytach, tylko śpiewasz..."


PAUL: "Na Shea  John świetnie się bawił. Wygłupiał się na całego i to było super. Ekstra To jedna ze wspaniałych cech Johna. Jeśli zdarzało się takie napięcie przed koncertem jak wtedy  (nie możesz  grać po raz  pierwszy  dla tylu ludzi  i nie czuć  się spiętym)  wówczas wychodził z niego komik.  Robił dziwne miny, ruszał ramionami, i to nam wszystkim pomagało...  On nas wszystkich rozbawiał, pomagało to nam podchodzić do wszystkiego mniej poważnie"
NEIL: John był w tym świetny, bez względu an to, czy chodziło o komentarz, uwagę, czy jakiś gest. Reszta o tym wiedziała. Kiedy się kłaniał, machał rękami, ale inni ludzie tego nie zauważali.

GEORGE: Wszystko poszło błyskawicznie. Tak jak zwykle... Graliśmy przez cztery czy pięć lat i słyszano nas bardzo dobrze i to była dobra zabawa. Równie dobrą zabawą jest granie, choć nikt cię nie słyszy, i stawanie się jeszcze bardziej popularnym. Płacą za bilet i jeśli chcą się drzeć, niech wrzeszczą. my też wrzeszczymy. dosłownie wydzieramy się na nich swoimi gitarami. Wszyscy się drą, nie ma nic w tym złego. 
 RINGO: Z tego koncertu najlepiej pamiętam, że byliśmy bardzo daleko od publiczności. Oni byli po drugiej stronie płyty, bardzo podekscytowani. Obecnie podczas koncertu chcę mieć publiczność blisko siebie. Lubię widzieć ich reakcję, lubię, żeby coś się działo między mną a nimi. Na Shea byliśmy bardzo oddaleni. To fakt, że graliśmy po raz pierwszy dla tylu ludzi, byliśmy przecież bardzo popularni. Byliśmy pierwszym zespołem, który dokonał czegoś takiego, ale ten koncert był zupełnym przeciwieństwem tego, co osiągnęliśmy, czyli bawienia ludzi tuż, tuż, na wyciągnięcie ręki. Krzyk stał się częścią naszego koncertu. Nie powiedzieliśmy: "OK, nie zapomnijcie, by na tym koncercie każdy wrzeszczał". Każdy się po prostu darł. To ciekawe, ale moja obecna żona Barbara była na tym koncercie ze swoją siostrą Marjorie. Marjorie miała perukę Beatlesa, a Barbara była fanką The Rolling Stones. 
PAUL: Linda też tam była, ale jako prawdziwa fanka muzyki była mocno wkurzona na to ogólne darcie się. Myślę, że jej się podobało to przeżycie, ale szczerze to chciała coś usłyszeć. Tak się jednak nie stało. Nie tam.



A tak po latach na tym samym stadionie. Paul McCartney wiązanką w hołdzie Johnowi.

_______________________________________ 
Następny koncert trasy: 17 sierpniaMaple Leaf Gardens, Toronto

Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz