Blog Mój Top Wszechczasów założony był właśnie z myślą o Tobie, choć z grona naszych kumpli całkiem nieźle się znałeś na muzyce, na nazwach zespołów, tytułach, 'angielszczyźnie', której brak (plus merytoryczna wiedza) nie pozwala wielu osobom 'dostać się do ulubionej muzyki'. Nazwy albumów, utworów, pisownia itd. Ten Blog był - choć nadal jest - także dla reszty moich Przyjaciół, którzy nie przywiązywali wagi do nazwy zespołu, albumu czy utworu ale lubili, lubią nadal Muzykę, którą właśnie przedstawiam na swoim blogu (plus drugim o The Beatles). Odszedłeś kochany Przyjacielu tak niespodziewania, tak nagle. Wściekły jestem na siebie, że nie zostawiłem tych wszystkich sms-ów, żartobliwych, jakże w naszym stylu, które wymienialiśmy w ciągu ostatnich tygodni. Wraz z Tobą wiem, że odeszła jakaś moja cząstka. Wiele z najweselsze (dosłownie, wiesz pewnie w jakim znaczeniu używam tego słowa) wspomnień w moim życiu kojarzą (i niestety będą się kojarzyć jeszcze dotkliwiej) z Tobą, choć dorosłe życie rozdzieliło nas, to przecież zawsze byliśmy w kontakcie i oboje wiedzieliśmy, że możemy na siebie liczyć. Z łzami w oczach będę pamiętał Twoje telefoniczne rady sprzed 3 lat, gdy spacerując nad morzem zwierzaliśmy się sobie z tego co się dzieje w naszym życiu. Na blogu unikam oczywiście prywatnych wspomnień, mimo charakteru samej formuły blogu, pisałem na nim przeważnie tylko o muzyce ale i odnotowywałem ODEJŚCIA znanych osób ze świata muzyki i filmu. Pomyślałem, że może gdzieś TAM gdzie się udałeś, będziesz śledzić nadal mój blog, nadal będziesz sprawował nade mną opiekuńczą pieczę Przyjaciela, jakim zawsze byłeś, w zasadzie od pierwszych magicznych, wiadomych dla niektórych z nas, czytających ten blog, chwil gdy 'long long time ago' spotkaliśmy się zagubienie w wielkim, olbrzymim gmachu Uczelni. Ostatnimi laty jak wiesz nasze kontakty były dużo częstsze, choć powinny być jeszcze bardziej intensywniejsze, prawda? I nie umiem sobie przypomnieć w naszej Przyjaźni ani jednej chwili, kiedy między nami były jakiekolwiek nieporozumienia, dąsy, gniewanie się; nie było takich. Spotkamy się za kilka dni na Twojej Uroczystości ale wiem, że będzie mi Ciebie bardzo bardzo brak.
Ostatnim razem jak się widzieliśmy chciałem pożyczyć od Ciebie kilka dvd koncertowych. Chodziło mi o kilka wczesnych Genesis (jak udało Ci się je zdobyć?), Camel, Rush i oczywiście twoich ulubionych Led Zeppelin (pamiętam, że to Ty mnie przekonywałeś do nich, mnie niestety nie udało się przekonać Ciebie do Beatlesów, zostałeś ich neutralnym fanem). Obiecałeś, że będziesz czytał mój blog o Wspaniałej Czwórce, równie intensywnie jak ten MTW, bo możliwe - próbowałem Cię o tym przekonać - że nie znasz tak wcale Beatlesów, poza oczywistymi hitami, którymi zalewa nas (lub nie zalewa) nasze radio, i dasz im szansę. Blog Mój Top Wszechczasów zamiera. Wolę pracować na ulepszaniem i rozwojem tego o Fab4, teraz gdy wiem, że nie będziesz pisał mi maili (nie znosiłeś komentarzy) o poszczególnych utworach, mój zapał do pisania w nim umarł. Zresztą chyba napisałem w nim o wszystkich wykonawcach, albumach i utworach jakie wspólnie poznawaliśmy, jakie lubiliśmy, jakie dzięki wciąż 'byciu w Muzyce' poznawaliśmy. No i nie nauczę Ciebie grać w tenisa...
Szkoda, że pożyczyłem tych płyt, miałbym po Tobie muzyczną pamiątkę...
ŻEGNAJ KOCHANY PRZYJACIELU.
Wiem o kim piszesz, piękny tekst. Żegnaj P
OdpowiedzUsuńPiękny miałeś pogrzeb Przyjacielu!
OdpowiedzUsuńOstatnio wróciłem tutaj do tego tekstu i z lekkim wstydem znalazłem w nim dużo literówek i innych błędów. Cóż, nie zmieniam tego tekstu. To zapis chwili. Prowadzę Piotr dalej blog. Może nawet równie starannie co o Beatlesach. Na pewno chcę skończyć Top200 i pewnie tutaj zwolnię bo jeszcze sporo mnie czeka pracy z Beatlesami. Bye Sęku.
OdpowiedzUsuń