Jadąc pociągiem na
koncert Paula McCartney'a do stolicy, zaopatrzyłem się w prasę muzyczną. Na
swoim blogu unikałem, i będę unikał pisania niejako o aktualnych wydarzeniach
muzycznych itd. - wszak nie taki był cel utworzenia tego blogu – choć ważne
wydarzenia z serii”ci, którzy odeszli” będą się pojawiać. I pod pojęciem
„odeszli” mam na myśli najmocniejsze znaczenie tego słowa. Dzisiaj jednak
wspomnę skrótowo, po dziennikarsku – czyli wbrew sobie ale jednak – że karierę
swoją zakończyła grupa MCR. Nowinkę tą wyczytałem właśnie z magazynu „Rock” i
niech kolejne pretensje czytelników mego bloga, że My Chemical Romance nie są,
nie byli grupą spod znaku emo zostaną skierowane do tego magazynu. W artykule o
rozpadzie grupy przytoczono pogmatwane wypowiedzi lidera kapeli, Gerarda Way'a,
który przypuszczalnie umieszczając je w Internecie był pod wpływem dragów.
Sumując, wielka szkoda, bo bardzo lubię ten zespół ale coś mi podpowiada, że Way
nie odnajdzie się w komiksach (a zamierza wrócić do ich „pisanio-rysowania”) i
prędzej czy później MCR się reaktywują. Przypomnę dzisiaj znakomite dwa numery
tej kapeli z ich ostatniego studyjnego (chyba w ogóle) albumu „Danger Days: The True Lives of the Fabulous Killjoys”: The Kids
From Yesterday oraz Summertime. Jednocześnie odsyłam do mego topu ich
najlepszych kawałków w sekcji: “MY AND YOUR TOPS”.
THE KIDS FROM YESTERDAY
SUMMERTIME
*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***
TOP Best Songs - ever
BEST ALBUMS - EVER, BEST SONG - EVER
TOP Best Songs - ever
BEST ALBUMS - EVER, BEST SONG - EVER
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz