Ponieważ napisałem o swoich ulubionych piosenkach The Police pomyślałem sobie, że czas może zakończyć sprawę z panem Stingiem całkowicie i pokusiłem się na utworzeniu mojej listy ulubionych przebojów wokalisty i leadera The Police. Listę-TOP otwiera moja ukochana piosenka „Mad About You”, z którą mam masę prywatnych wspaniałych wspomnień z czasów gdy wszystko szło jak powinno i wszystko wydawało się ok. Piosenka ta z całej twórczości Stinga najwyżej wylądowała na moim Topie singli ale stało się to poprzez przeoczenie, zapomniałem po prostu o „Russians” - pieśni magicznej.
Sting to muzyk kompletny, wciąż poszukujący i nie stroniący od inspiracji z zewnątrz, od innych kultur. Wybiera często bardzo skomplikowane linie melodyczne i układając teraz ten top ze zdziwieniem skonstatowałem, że od kilkunastu lat – a muzyk wciąż nagrywa - nie urzekła mnie żadna jego nowa piosenka. Z ostatnich singli może „Soul cake” dało się słuchać. Łatwo więc mi sobie wyobrazić jego koncerty gdzie musi odgrzewać swoje największe hity lub przeboje z czasów działalności The Police. Rozumiem tutaj np. że Paul McCartney wyeksploatował się twórczo i w wieku 70-latka nie musi już niczego nowego tworzyć (choć robi to, czego dowodem jego ostatni album „Kisses On The Bottom” quasijazzowy, ze standardami muzycznymi, przy których dorastał mały Paul).
Sting to muzyk kompletny, wciąż poszukujący i nie stroniący od inspiracji z zewnątrz, od innych kultur. Wybiera często bardzo skomplikowane linie melodyczne i układając teraz ten top ze zdziwieniem skonstatowałem, że od kilkunastu lat – a muzyk wciąż nagrywa - nie urzekła mnie żadna jego nowa piosenka. Z ostatnich singli może „Soul cake” dało się słuchać. Łatwo więc mi sobie wyobrazić jego koncerty gdzie musi odgrzewać swoje największe hity lub przeboje z czasów działalności The Police. Rozumiem tutaj np. że Paul McCartney wyeksploatował się twórczo i w wieku 70-latka nie musi już niczego nowego tworzyć (choć robi to, czego dowodem jego ostatni album „Kisses On The Bottom” quasijazzowy, ze standardami muzycznymi, przy których dorastał mały Paul).
Ale Sting ? Od 1995 roku nie nagrał moim zdaniem żadnej przyzwoitej rzeczy i to zastanawia. Moim zdaniem zbyt wcześnie na artystyczną emeryturę a tak wygląda dla mnie twórczość pana Sumnera ostatnimi laty. Jego album „Symphonicities” to mimo wszystko odcinanie kuponów dawnej sławy i moda na wersje orkiestrowe muzyki popularnej, muzyka filmowa taka sobie ale zakończę krytykę Stinga pewną pozytywną refleksją. Artysta wypracował sobie pewną markę, wysokiej jakości oczywiście i nawet gdy nie podlizuje się fanom i ucieka od komercji to jego twórczość jest zawsze spod znaku „made by Sting”a więc zawsze ponadprzeciętna i to już czasem wystarcza choć mnie coraz mniej. Już tych pięć pierwszych pozycji – dla mnie po prostu genialnych – wystarczy by wielbić Stinga i być jego fanem.
- Russians
- Mad About You
- Fortress Around Your Heart
- Fields Of Gold
- Fragile
- Englishman In New York
- They Dance Alone
- Moon Over Bourbon Street
- If I Ever Lose My Faith In You
- All For Love (+ Bryanm Adams & Rod Stewart)
*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***
***TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER, BEST SONG - EVER
***TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER, BEST SONG - EVER
_________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz