Z przyjemnością odnotowuję, że mój ulubiony tenisista wygrał wczoraj bardzo ważny turnie ATP – bardzo ważny czyli za spore pieniądze a więc i mocno obsadzony. W finale pokonał rewelację tego turnieju – Czecha Tomasa Berdycha. Obecność Czecha w finale jest pewną niespodzianką choć to przecież 7-dma rakieta świata. Wcześniej odpadli w ćwierćfinałach faworyci tej imprezy. Zdecydowany faworyt bo mistrz gry na nawierzchni ziemnej – Rafael Nadal uległ swemu rodakowi Fernando Verdasco i to prowadząc 5:2 w trzecim secie, mając już piłki meczowe. Drugi faworyt bo aktualny numer 1 Serb Novak Djokovic musiał uznać wyższość także swego rodaka – Janko Tipsarevica. Turniej w Madrycie rozgrywany był po raz pierwszy na piasku niebieskim, nawierzchnia spreparowana tak wyraźnie pod telewidzów (piłeczka jest lepiej widoczna na tle niebieskim niż na brązowym) – bardzo śliska i mało przyczepna dla typowego obuwia tenisisty. Narzekali na nią wszyscy – w tym obaj faworyci.
Nie słyszałem narzekań Rogera ale nawierzchnia była jednakowo śliska lub nie, szybka lub wolna, łatwiejsza lub trudniejsza - jednaka i dla niego i dla pozostałych 63 graczy. Zwycięstwo po bardzo zaciekłym i wyrównanym meczu z Berdychem cieszy bo najważniejszy turniej na mączce – Rolanda Garros w Paryżu już niebawem. Przy okazji tego turnieju odnotuję jeszcze kilka ważnych faktów. Agnieszka Radwańska dotarła do półfinału gdzie uległa – któryś raz z rzędu – numerowi 1 Białorusince Victorii Azarence. Jak nieadekwatny do rzeczywistej wartości graczy jest ranking w kobiecym tenisie pokazał wyraźnie Amerykanka Serena Williams. W dwóch meczach, półfinale i finale rozniosła na korcie kolejno numer 2 i numer 1 kobiecego tenisa – Marię Sharapową oraz wymienioną Azarenkę. Amerykanka wraca po kontuzji i była przed turniejem zdaje się numerem 9.
fajna fotka. Zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuń