Dwunasty album zespołu znany także pod nazwą "Mama" od największego hitu z tej płyty. Jakże za tym albumem szalałem. Kilka lat później miałem go na co dzień w domku gdy koleżanka ze studiów przywiozła go z Kanady (wtedy przywiozła jeszcze "Arenę" Duran Duran, "Can't Slow Down" Lionela Richie, Thomson Twins, Cyndi Lauper i właśnie Genesis). Ale całą płytę słuchało się niezmiennie w akademiku na magnetofonie Czarnego. Średnia jakoś ale wszystkie nagrania robiły wrażenie a 1-sza strona z "Mamą" i podwójnym "Domkiem nad morzem" zwalała z nóg. "Mama" jest takim utworem, który warto słuchać na słuchawkach i wpłynąć weń. Motyw perkusji, który przyniósł kiedyś do studia i przedstawił kolegom Mike Rutherford czyli ten pulsujący, denerwujący rytm przetworzonych komputerowo instrumentów perkusyjnych ustawia cały utwór (na koncertach jest on puszczany z taśmy a miałem okazje wysłuchać wykonanie tego songu Genesis z Rayem Wilsonem i Philem, oba cudowne i świetne. Phil w połowie utworu wchodzi ze swoją ciężką perkusją, do tego tekst o trudnych relacjach chyba każdego syna z matką ale przede wszystki obsesji człowieka na temat prostytucji. Zawsze ale to zawsze słuchając tej piosenki mam dreszcze. Po "Mamie" jest lekki przebojowy "That's all" i później znowu uczta dla ucha - dwuczęściowa piosenka w sumie o tekście z podobnym motywem zawartym wcześniej w "Hotelu California" The Eagles czyli upiornym tajemniczym miejscu z którego już nie można się wydostać.
Płyta odniosła gigantyczny sukces na całym świecie choć żaden z singli (Mama, Illegal Alien, Takin It All To Hard, That's All) nie zaliczył w USA czy UK nr 1 i jest chyba do dzisiaj najbardziej rozpoznawaną płytą Genesis ery po Gabrielu a jak widzicie dla mnie najlepszą tej kapeli. Polecam także dvd z tournee "Mama"
Mike Rutherford - gitary, Phil Collins - wokal i bębny, Tony Banks - klawisze |
"Mama" – 6:46
"That's All" – 4:22
"Home by the Sea" – 4:46
"Second Home by the Sea" – 6:22
"Illegal Alien" – 5:12
"Taking It All Too Hard" – 3:54
"Just a Job to Do" – 4:44
"Silver Rainbow" – 4:27
"It's Gonna Get Better" – 5:00
Mama
"That's All" – 4:22
"Home by the Sea" – 4:46
"Second Home by the Sea" – 6:22
"Illegal Alien" – 5:12
"Taking It All Too Hard" – 3:54
"Just a Job to Do" – 4:44
"Silver Rainbow" – 4:27
"It's Gonna Get Better" – 5:00
Mama
Absolutnie. Dla mnie to też najlepszy Genesis
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę mistyczno - surrealistyczną erę Gabriela z Genesis
OdpowiedzUsuńW moje setce nie znalazł się żadne album Genesis z Gabrielem ale byłoby ich kilka w następnej, po wspomnianym albumie nastała era Genesis "przebojowa" czego przykładem jest "Invisible Touch" np, szkoda, że przygoda z Rayem Wilsonem trwała krótko, Genesis z Peterem to faktycznie inna bajka, ładny zwrot "mistyczno-surrealistyczna" wzbogaciłbym jeszcze o "teatralny" (nie dotyczyło to tylko koncertów), Peter solowy to już zupełnie coś innego i szkoda Genesis epoki "Gabriela" ale tak już jest w muzyce, szkoda rozpadu Beatlesów, szkoda, że po powrocie z wojska Elvis odszedł od rock and rolla itd itd, zostały płyty i chwała ... dzięki Mariusz za komentarz i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo ..w mojej setce pewnie "baranki" byłyby w czołówce tych najważniejszych płyt Genesis, a popos tego okresu w czerwcu 2011 miałem to szczęście uczestniczyć w znakomitym spektaklu rockowym , który prawie w całości był poświęcony Genesis.....oczywiście koncert Raya Wilsona - zdecydowanie tą magie starego Genesis i nie tylko nam przybliżył , tak nikt już ani The Watch i inne cover bandy w 100% nie oddadzą bajecznej i pięknej , uduchowionej muzyce Genesis z dekad lat 80 i 70 :) Dzieki Rysiek :)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię Trespass. Taka młodzieńcza i szczera w przekazie..
OdpowiedzUsuń:) miałem okazję - o czym pisałem tutaj w blogu oglądać na żywo Genesis z Rayem i z Philem i koncert z Ray'em był lepszy muzycznie, z Philem widowiskowo (ogromny show) no i sama świadomość, że słucham legenndarnej trójki z oczywiście dwójką muzyków jaka zawsze towarzyszy Genesis i Philowi, jaka to wiecie doskonale, zresztą podoba mi się aktorski wkład Chestera w video Phila "I Wish it Would Rain", Damian poruszył ciekawy album, niebawem zrobię tutaj (opracuję) mój top albumów Genesis ale zachęcam Was także, "Zostało nas trzech", "Sztuczka z ogonem", "Lwy na Broadway'u" ...tak skrótowo, magiczna muzyka, lekko dzisiaj zestarzała prawda ? płyty Pink Floydów nie zestarzały się tak szybko jak dawne Genesis. Ale krytykowanie takiego bandu i ich twórczości to herezja, kocham Genesis, kocham Gabriela, kocham mimo wszystko Phila za 1-szą płytę.
OdpowiedzUsuńA propos Phila , to okres z Collinsem przecież też miał swój urok zresztą jazdy okres Genesis posiadał swój urok, zresztą jak zabierzemy się za albumy Camel , również każda z płyt ma swoją historie itd .Zresztą jeśli jakąkolwiek opiszemy grupę zawsze będą podziały na okresy bardziej kreatywne czy też ogólnie gorsze
OdpowiedzUsuńOczywiście stąd na moim topie dwa albumy Genesis z tym wokalistą.
OdpowiedzUsuń