PAUL: W
dzisiejszych czasach mamy wielkie gwiazdy, jak Beyonce, Taylor Swift
czy Kendrick Lamar. Szczególnie w przypadku pierwszych dwóch płyty są
zbiorami singli. To wszystko wspaniałe komercyjne kawałki, ale nie
zabierają w podróż jak płyty Pink Floyd czy Fleetowood Mac. Pomyślałem,
że nie mam szans na konkurencję z Taylor Sfiwt - ona ma znacznie lepsze
nogi, ale może zrobiłbym coś, co nazywano kiedyś concept albumem. Płytę,
której, jeśli chcesz możesz słuchać od początku do końca i która
zabiera cię na przejażdżkę, w jakieś miejsce.
1. "Opening Station". Początek
albumu, intro. Nienachalne, niedługie i nieoczywiste. Paul
zabiera nas w podróż i sam początek jest nawet ciekawy, trudno odróżnić
czy ruszamy z portu czy ze stacji, ale ja wyczuwam gorączkę pasażera.
Koncept album. Wedle zamierzeń muzyka. Grg Kurstin, producent płyty
opowiedział, że w obu numerach "Station" (zamykający) użyto pętli
taśmowych, nagranych na przenośnym magnetofonie szpulowym Paula, tego
samego, którego używali The Beatles przy ... 'Tomorrow Never Knows'.
Delikatne wyciszenie. Podoba mi się. Trudno oceniać, ale obiecałem, że
będą punkty. W skali 1-10 u mnie mocne 9.

Album: Egypt Station cz. 1
Więcej na blogu o The Beatles

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz