Kolejny dzień turnieju, drugi turnieju głównego (eliminacje były tydzień wcześniej), w zasadzie bez niespodzianek. Siostry Williams zrezygnowały z debla, faworyt gospodarzy, niepokorny Nick Kyrgios (jego mina na zdjęciu mówi wszystko) przegrał w 5-ciu setach z Włochem Andreasem Seppi, mając piłkę meczową. Brytyjczyk Daniel Evans (na górnym zdjęciu, piąta dziesiątka ATP), pokonał numer 7 turnieju, Chorwata Cilica, wymęczonego wcześniej w 5-dio setowym maratonie przez naszego Jerzego Janowicza. Na szczęście Roger pokazał przyzwoity tenis i rozegrał tylko 3-setowy mecz ze swoim rywalem, Amerykaninem Noahem Rubinem (nr 200). Roger wciąż cieszy się ogromną popularnością w Melbourne. Jest tam, jak wszędzie na świecie, uwielbiany, jego miejsce zamieszkania w Melbourne jest pilnie strzeżoną twierdzą. Szwajcar jest na wylocie swojej kariery tenisowej, ale jest wciąż silnym narzędziem marketingowym dla swoich głównych sponsorów (Rolex, Mercedes, Nike).
To chyba jedyny zawodnik, na którego meczu dajmy na to z jakimś Australijczykiem, większość rodzimej widowni będzie za nim. Roger jest wciąż potrzebny dyscyplinie, a kwoty pieniężne, dzięki którym zjawia się na tym czym innym turnieju nierzadko przekraczają kwotę głównej wygranej w turnieju. Bez gry! Ile jest wart dzisiaj Szwajcar sportow, pokaże już następny mecz, w którym jego przeciwnikiem będzie turniejowa 10-tka, Czech Thomas Berdych, z którym Roger ma bilans meczów 16 wygranych do 6 porażek, a ostatni raz przegrał z nim w 2013.
Podobnie inni gracze z topu, Francuz Tsonga, Czech Berdych, aktualnie pierwsza rakieta Helwetów, Stan Wawrinka czy Kei Nishikori. O ile przegranej Cilica można było się spodziewać, gdyż Evans pnie się do góry w hierarchii tenisowej, no i ten ciężki mecz z Polakiem, to sporą niespodzianką była przegrana Amerykanina Johna Isnera z Niemcem Mischą Zverevem, starszym z braci Zverevów.
Wczoraj młodszy Zverev, Alexander, który niedawno pokonał w pucharze Hopmana samego Federera, bardzo długo męczył się z Holendrem Robinen Haase, wyładowując swoją frustrację za pomocą rakiety na ... korcie. Alexander, 19-latek, aktualny nr 24, zdaniem Matsa Willandera ma papiery na to, by w przyszłości być nawet nr 1 męskiego tenisa. No i grający pod sam koniec dnia główny faworyt
turnieju, przynajmniej wg. rozstawienia i rankingu ATP, Szkot Andy Murray w swoim
meczu z Rosjaninem Rublevem stracił tylko 5 gemów. Ale dzień wcześniej
Novak Djokovic rozniósł na korcie groźnego zawsze Hiszpana Verdasco i
zdaniem wielu Serb jest większym od Szkota faworytem do głownego tytułu.
Zapowiada się ciekawy turniej, naprawdę.
W kobiecym tenisie jak na razie niespodzianką jest odpadnięcie w pierwszej rundzie (jak co roku, od pięciu lat), Rumunki Simony Halep, niedawno nr 2 WTA, aktualnie nr 4. Jej pogromczyni to Amerykanka Shelby Rogers, dla której jednak 1/16 turnieju może być barierą nie do pokonania.
Agnieszka
gra dalej, Janowicz w deblu z Matkowskim (zdjęcie z prawej) pokonali
parę niezłych singlistów, Fabio Fogniniego i Fernando Verdasco. Na swoje
szansą czekają Łukasz Kubot w parze Brazylijczykiem Marcelem Melo (na
górnym zdjęciu, rozstawieni są w turnieju z nr 7), oraz Mateusz
Fyrstenberg w parze ze Słowakiem Martinem Klizanem. Polak i Słowak mają
przeciwko sobie szalenie groźną parę francuską Benneteau/Chardy i ciężko
powiedzieć kto wygra (stawiam niestety na parę z Francji, gdyż Polak ze
Słowakiem zagrają ze sobą po raz pierwszy). Szwedzi Siljestrom i
Brunstorm raczej nie powinni sprawić dużych kłopotów parze
polsko-brazylijskiej.
__________________________________
****************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz