Pomiędzy życiem prywatnym zawodowym (w ściśle pojętym znaczeniu tych słów), poznawaniu kolejnych przygód Jacka Reachera (mój ulubiony jak i Stephena Kinga bohater współczesnej powieści sensacyjnej - w skrócie thrillera), pisaniu o Beatlesach (aktualnie opisuję na moim wiodącym blogu pobyt zespołu w Himalajach w 1968, aferę 'seksualną' z Guru - odsyłam), oglądam wieczorami oczywiście teraz transmisje z turnieju tenisowego, reklamowanego w Szwajcarii jako 'Roger Federer gra u siebie w domu' - czyli turnieju w rodzinnym mieście tenisisty. Maestra! Tak, to Mistrz nad Mistrze i teraz naprawdę nie wiem, czy Roger jeszcze nie powalczy o pozycję nr 1. Bo nr 2 jest bezdyskusyjnie. Wczoraj w ćwierćfinałach Roger pokonał bezdyskusyjnie po przepięknym meczu nr 4 turnieju i aktualnie 11-go tenisistę na świecie, Bułgara Dymitorva (faceta Szarapowej). Wcześniej Rafa Nadal przegrał z 17-latkiem, 124-tym na liście ATP Chorwatem Coricem (chłopak wygrał ze swoim idolem!!!- czemu Chorwacja ma takich zawodników??? a nie Polska ??? obaj na zdjęciu niżej). I o tym chciałbym napisać parę słów. Nie widziałem jeszcze nigdy tak słabo grającego Hiszpana. Wrócił po dłuższej nieobecności, które zresztą zdarzają mu się coraz częściej i zdaniem fachowców, Rafa już nigdy nie zagra całego, pełnego sezonu. To koszty jakie musi zapłacić ten fenomenalny gracz, człowiek za niesamowitą eksploatację swego organizmu wcześniej, także za to, że grał taki a nie inny tenis, przede wszystkim oparty na sile, waleczności, pracowitości na korcie i oczywiście legendarnej już ambicji. To chyba historia i widać to było wczoraj, choć zastrzegam.
Rafa jeszcze może zagrać wspaniałe mecze i turnieje, wszak i o Rogerze pisałem kiedyś, ze chyba jego czas mija. Wcześniej pisałem także, że w dobie siłowego tenisa, tenis Szwajcara może nie wystarczyć dzisiaj z jednoręcznym backhandem. Niekoniecznie, nie wystarcza wciąż na Djokovica (został przed kilkoma dniami ojcem, gratuluję mu!), ale oglądałem wczoraj grę Federera i Dymitrova (także jednoręczny backhand). Jakże piękna gra obu, jakże piękny tenis, w porównaniu do nudnych wszystkich raczej meczy Novaka czy nawet Nadal. Wczoraj oglądanie Hiszpana bolało. Czasem takie wrażenie miewałem oglądając także Szwajcara. Ok, forma,jej brak, rozproszenie uwagi, koncentracji, nerwy, to powodowało błędy w grze Rogera ale wczorajsza bezsilność Nadala, jego hm... nieprzystające Mistrzowi fatalne top spiny, gra szlajsami, przebijanie prawie jak badmintonem (przesadza, wiem ale celowo to przejaskrawiam), bezradność z młodym, ambitnym ale w sumie niczego nie pokazującym nastolatkiem przygnębiała. Ale Rafa Nadal pokazywał za to innym swoim zachowaniem na korcie, że ma klasę. Bez nerwów, bez grymasów, bez lekceważenia przeciwnika, bez marudzenia, bez dawania całemu światu znać, ze jest bez formy (co robi np. zawsze Murray). Przyjmował porażkę z honorem.
Ivo Karlovic |
Davic Goffin |
Na koniec dodam coś co jest tylko moją hipotezą, absolutnie moją opinią. Aktualnie z turniejem w Bazylei, toczy się turniej w Walencji, podobnej klasy, gdzie wydawałoby się, że Hiszpan powinien tam zagrać, dla rodaków. Uważam, że tak jak teraz Rafa raczej zrezygnuje z rozpoczynającego się od poniedziałku ostatniego wielkiego turnieju tenisowego w tym roku, w Paryżu, tak samo chyba nie chciał grać teraz ale przyjechał do Bazylei, rodzinnego miasta Szwajcara na jego prośbę, by bardziej uatrakcyjnić turniej swoim nazwiskiem i nadać mu większej rangi. W wielu wcześniejszych turniejach w Bazylei prócz Federera nie było zbyt wielu tenisistów z czołówki światowej. W tym roku był i Wawrinka nr 4 ale cała Bazylea - jak i pewnie cały świat - czekała na pojedynek tych tenisistów, prywatnie przyjaciół. Rafa wiedział, że jest bez formy ale nie chciał zawieść przyjaciela. Wszak obaj wspierają siebie, swoje fundacje, robią wspólnie mecze pokazowe, jednym słowem przyjaźnią się, co tak zawsze krytykował ojciec Novaka Djokopvica, że właśnie ci dwaj prywatnie ignorują jego syna.
Co będzie dalej w Bazylei ? Dzisiaj w półfinałach Roger pokona oczywiście Chorwata Karlovica, w drugim półfinale sen młodego Corica się skończy i ulegnie dobremu, solidnemu Belgowi Goffinowi. W lekko bezbarwnym finale Roger pokona niewielkiego wzrostem Belga i zdobędzie zdaje się szósty tytuł Otwartcyh Mistrzostw Szwajcarii (pod dachem).
Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***
*** TOP Best Songs - EVER ***
BLOG - MIX (FILM, SPORT, KSIĄŻKA)
*** TOP Best Songs - EVER ***
BLOG - MIX (FILM, SPORT, KSIĄŻKA)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz