Ostanimi czasy sporo
słucham muzyki ze składanek tzw. wykonawców indie i niekoniecznie indie rocka.
Pod kategorię tą wlicza się teraz najchętniej każdego wykonawcę, który nie
nagrywa dla Wielkich Wytwórni a rzeczywiście dzisiaj by nagrać płytę, ba,
wypromować ją i sprzedawać, nie potrzeba już całej tejlogistyki jaką oferuje
wytórnia. Bo płytę można nagrać już w warunkach domowych (garaż, domowy pokój,
sprzęt komputerowy), wytłoczyć także u siebie na domowym sprzęcie lub w
komputerowej drukarni, podobnie z okładką i całym opakowaniem wydawnictwa.
Sprzedaż, dystrybujca, reklama ? Robimy własną stronę, profil na każdym portalu
społecznościowym, wrzucamy clipy lub nagranie (ze zdjęciem – jeśli nie stać
zespołu na clip, choć ten może być zrobiony nawet zwykłym telefonem) na youtube
i inne tego typu portale, rozsyłamy mailem gdzie się da wiadomości o sobie,
'like'jemy' siebie gdzie się da swoimi siłami, członków rodzin, piszemy milion
pozytywnych komentarzy a sprzedajmy także poprzez internet. Wstawiamy prosty
program, dzięki któremu odbieramy przelewy za album, piosenkę... Tyle w skrócie.
Tak np. trafiłem na utwór zespołu The Reflections – Summer Days i ich stronę
gdzie zespół sprzedaje swoje nagrania (http://thereflectionsmusic.bandcamp.com). Tak w skrócie dzisiaj może wyglądać produkcja płyty.
Oczywiście nie mamy w ten sposób np. dostępu do profesjonalnych producentów z
nazwiskiem, których oczywiście zatrudniają wielkie wytwórnie a nieznanych
wykonawców po prostu na nich nie stać. Ale mam wrażenie, że czasem w tych
nagraniach producent nie jest już tak ważny jak kiedyś. Nagrywa się w
przyzwoitej strukturze dźwiękowej (nikt nie zwraca uwagę na jakieś specjalne
efekty stereo, soundowe) i to wystarczy – młodzież słucha na swoich smartfonach,
iPadach, zwykłych telefonach i akceptuje wszystko jak leci. Tak często dzisiaj
wygląda i nic na to nie poradzimy. Czy to dobrze czy źle ? Recz do długiej i
szerokiej dyskusji, ale ja widzę w tym wszystkim więcej zalet niż wad. Zresztą i
wielkie gwiazdy często naśladują taką metodologię jak np. Radiohead i wiele
innych uznanych sław rocka czy hip hopu.
trochę muzyki? .....
Przedświąteczna lista
ciekawych piosnek z kategorii : INDIE ROCKA. Bez omawiania, po prostu znakomite
piosenki, znakomicie nadające się do auta, albo do słuchawek w czasie jazdy na
naratch. Na początek trochę rockowo, dwa przeboje barci Gallagher, ale już ze
swoimi solowymi kapelami, a szkoda, bo pod szyldem Oasis lubiłem ich bardzo.
Potem już taneczno, radosny pop-rock.
Beady Eye – The World's Not Set In Stone (zespół Liama)
Foxboro Hot Tubs – Mother Mary (cały skład Green Day pod inną nazwą).
Bardzo lubię muzykę rockową, ale indie rock jakoś średnio do mnie trafia. A co do tego nagrywania to w sumie się zgadzam. Nie trzeba przecież iść do wytwórni i błagać producentów na kolanach, aby wydali twoją płytę. W końcu wiele gwiazd zaczynało, wstawiając swoje filmiki np. na YouTube. Poza tym można to robić w domu, po prostu trzeba wytrwałości, bo wiadomo, że jak taki artysta się podda to nic nie osiągnie, a początki są najcięższe w każdej dziedzinie.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego muzycznego bloga: music-the-world.blogspot.com Jeżeli nie chcesz wejść, to po prostu zignoruj, bo wiem jak to wnerwia, ale muszę się jakoś reklamować. Jak coś to przepraszam za kłopot
The kooks to cudowny indie rock, bardzo typowy, z dużą ilością nawiązań muzycznych do Beatelsów, szczerze polecam :D
OdpowiedzUsuń