Szczerze to nie zamierzałem pisać na blogu do końca 22
czerwca, gdy odbędzie się koncert Paula McCartney'a, z pewnością jedno, nie! nie
jedno z najważniejszych ale NAJWAŻNIEJSZE wydarzenie kulturalne w moim życiu, na
który mam wciąż bilet, i chciałem by pierwszy post o tym fakcie wciąż tutaj
wisiał na czele, ale z kolei nie mogę zupełnie zignorować tenisowych info. Za
kilka dni kończy się jeden z moich ulubionych turniejów tenisowych – obok
Wimbledonu – czyli Rolanda Garrosa na mączce, we Francji. I cóż, odpadł po
zupełnie kiepskim meczu z Tsongą Roger Federer i niestety, spokojnie już mogę
napisać, że to już schyłek jego kariery, choć oczywiście będzie jeszcze
awansował do półfinałów czy ćwierćfinałów różnych turniejów. Na Wielkiego Szlema
na nie ma jednak szans,nawet na szybszej trawie w Wimbledonie. Roger nadal
zostanie najpiękniej grającym graczem, nawet gdy wyrzuca piłki w aut po kilka
metrów. Nastały inne czasy, inna gra, inni zawodnicy, przebijający w
nieskończoność jak ściana i szalenie nudni w oglądaniu jak … Nadal, Djokovic,
Murray, z dalszej ligi Ferrer czy Berdych. Tsonga gra ładnie, podobnie Wawrinka,
ale ten pierwszy jest bardzo nierówny, Wawrinka... trafiają mu się wyjątkowe
mecze jak np. ten z ¼ z Gasguetem ale częściej takie jak wczorajsza sromotna
porażka z Rafą.
J.W.Tsonga, szczęśliwy po pokonaniu Rogera |
Rafa i
Djokovic, nawet Murray, ogląda się ich z ciekawością poprzez pryzmat ich
nazwisk, osobowości, renomy graczy z pierwszej czwórki i dla żadnego innego
powodu. Gra Nadala jest nudna, brzydka, zawijane top-spiny, rotacja, jęki, no i
jego rutynowe zachowanie przed każdą piłką – drapanie się w tyłek, poprawianie
koszulki na obu ramionach, zaczesanie włosów za uszy po lewej i prawej stronie,
„masowanie” nosa i cały rytuał kilkadziesiąt razy w meczu, ZAWSZE!!! Novak gra
znakomicie ale po prostu bardzo zbyt rzadko w jego meczach są fajerwerki. To
zawsze było w meczach Rogera, znakomite, wyjątkowe zagrania, elegancja, klasa,
przyjemne dla oka oglądanie samego zachowania Szwajcara na korcie.
Jaki
więc jest, był, będzie tegoroczny Roland Garros. Fajna gra Janowicza, przegrana
dopiero w trzecim meczu ale aż z Wawrinką, zaznaczenie swojej obecności przez
Kubota i Przysiężnego (niestety po 1 meczu wygranym), pokonanie Venus Williams
przez Ulę Radwańską, zaskakująca przegrana Agnieszki w walce o półfinał z
Włoszką Errani, odpadnięcie już w ćwierćfinale Federera, „drugie życie”
35-letniego Tommy Haasa, który w ¼ uległ Djokovicowi, w trzech ale zażartych
meczach (Haas wcześniej zaliczył 5-setowe męczące mecze), przegrana debla
polskiego. Pary półfinałowe to: Nadal z Djokovicem oraz Tsonga z Ferrerem
(układ, że pierwsza para spotyka się już w półfinale sugerował, że Federer
dotrze do finału bez problemu i może wygra, gdyż tamci wymęczą się w jutrzejszym
półfinale, ale to Tsonga może z tego skorzystać). Kobiety ? Stawiam na Serenę
Williams, która dzisiaj pewnie pokona Włoszkę Errani i spokojnie poczekam na
zwyciężczynię pewnie morderczego - dzisiaj – meczu Azarenki z
Sharapową
*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***
TOP Best Songs - ever
BEST ALBUMS - EVER, BEST SONG - EVER
TOP Best Songs - ever
BEST ALBUMS - EVER, BEST SONG - EVER
Bye Bye
Roger!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz