Po pierwszym przesłuchaniu ze zdziwieniem skonstatowałem, że żaden utwór nie wrył mi się w pamięć, że głos Midge'a jest przyjemny ale jakiś inny, że mało gitar, że płyta jednak monotonna. W ciągu następnych dni gdy tylko miałem czas puszczałem non-stop ten album i polubiłem kilka numerów, choć wszystkie te wcześniej wymienione „wady” albumu zostały. Migde jest oczywiście o dwadzieścia parę lat starszy i trudno by jego głos brzmiał tak samo ale tutaj wokalista specjalnie się nie wysila, także uważam, że zbyt dużo klawiszy. We wcześniejszych utworach z legendarnych płyt jak „Lament” czy „U-Vox” Migde Ure nie pozwalał tak się zepchnąć na drugi plan ze swoją gitarą. No i co dziwne, mimo naprawdę kilku niezłych numerów jak „Live” czy „Remembering” album nie ma żadnego bezdyskusyjnego hitu, przeboju, który by promował album i zapadał w pamięci. Mimo wszystko jednak to Ultravox czyli wysoki poziom kompozycji, produkcji oraz aranżacji oraz celowo nastawienie się na kontynuację. Zespół nie przymila się i nie poszukuje na siłę nowych fanów, jasne jest, że nie chciał stracić tych starych i myślę, że mu się udało.
Na koniec dwa hity dawnego Ultravox.
![]() |
Ultravox 1983 |
1. "Live"
7. "Hello"
9. "Fall"
10. "Lie"
11. "Satellite"
12. "Contact"
9. "Fall"
10. "Lie"
11. "Satellite"
12. "Contact"
*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów *** TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER, BEST SONG - EVER
BEST ALBUMS - EVER, BEST SONG - EVER
__________________________________________________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz