'1977
Genialne dzieło zespołu (dziesiąty album), kolejne i w opinii wielu jedne z najlepszych albumów w ich karierze. Z wyjątkiem "Dogs" wszystkie kompozycje są autorstwa tylko Watersa, w "Psach" dołączył do niego Gilmoure.Na płycie znajduje się moja ulubiona kompozycja zespołu (3 - nr 21). Wszystkie piosenki opowiadają o ludziach skatalogowanych przez Rogera w trzy grupy zwierząt (tytułowych) - psy, świnie, owce. Polecam analizy tekstów z tego concept albumu, szeroko zamieszczane na polskich stronach poświęconych zespołowi. Kolejne ciekawostki związane z albumem. Balon w kształcie świni z okładki albumu towarzyszył zespołowi w czasie tournee promującego płytę i taka atrakcja w czasie koncertu to pod koniec lat 70-tych było coś (w teatralnych przedstawieniach i różnego rodzaju "efektach" górowali co prawda Genesis Petera Gabriela ale tournee "Animals" niewiele w tym ustępowało). Album dotarł do miejsca 2 w rodzimej Wielkiej Brytanii oraz 3-go w USA i mimo wszystko w tamtym czasie nie odniósł takiego sukcesu jak choćby "Dark Side Of The Moon". W umyśle Rogera rodził się pomysł na "Wall" ale moim zdaniem co uwzględniłem w kolejności na liście ten album jest zdecydowanie lepszy. Dodam jeszcze , że w utworze "Dogs" (od 3'45" - ostatni link) jest moim zdaniem - aż dwa razy - najlepsze gitarowe solo na płytach zespołu oraz, że to oczywiście nie koniec Pink Floydów na tym topie.
1. "Pigs on the Wing, Part 1" 1:25
2. "Dogs" 17:08
3. "Pigs (Three Different Ones)" 11:28
4. "Sheep" 10:20
5. "Pigs on the Wing, Part 2" 1:25
1977 - Monachium - live
1877 - Dogs - live
Pigs ( 3 different) - live
Dogs
z 4 albumów, od dark do wall, ten jest zdecydowanie najsłabszy, moim zdaniem, i zdaniem ludzi którzy zdecydowali się na zakup płyty.
OdpowiedzUsuńA ja się z powyższą opinią totalnie nie zgadzam. Uważam Animalsa za najlepszy album Floydów. Ale ja lubię typowo rockową muzykę a ten album najbardziej ją przypomina. Pozostałe też są spoko ale Animals kopie d**ę;)
OdpowiedzUsuńKażda opinia jest cenna. Ja pisząc dzisiaj zastanawiałem się nad czymś innym, i Floydzi i Beatlesi to przecież bez względu na czyjeś gusta to zgadzamy się, że jedne z najgenialniejszych grup na świecie i oto tych 8 facetów korzysta z tego samego studia przy Abbey Road. Magia prawda? (uprzedzam dyskusje, że kolejne albumy Floydzi nagrywali w różnych miejscach - wiem) ale początki to także Abbey Road... Happy New Year!
OdpowiedzUsuń