1993
Przepiękny album kalifornijskiej grupy, z którą jamował sobie grając na saksofonie sam Bill Clinton i zespół, który miałem przyjemność obejrzeć dwa lata temun w Chorzowie jako support The Police. Jakże mi było przykro, że musiałem słuchać np. "Mr. Jonesa" w hałasie, ludzi nie zwracająych specjalnie uwagi na to co się działo na scenie, wciąż stadion się zapełniał i czekano na Stinga i kolegów a ja pojechałem do Chorzowa przede wszystkim dla CC. To ich pierwszy , leganedarny już - zdecydowanie najlepszy - album. Grupa miała później i przeboje - np. ich utwowty wykorzystanio zdaje się w "Shreku 1" - ale nigdy już nie wspięła się na wyżyny jakie posatwiła sobie na tym albumie. Łagodnym, refleksyjny, smutny, wciągajacy jak narkotyk album z przepieknymi aranżacjami, cudnym głosem charyzmatycznego wokalisty (Adam Duritz), arcydzieło i długo się zastanawiałem czy ta pozycja to nie za nisko.
"Mr. Jones" był wielkim przebojem, wydawało się, że zespół będzie grał właśnie w tym takim radosnym, rockowym i jakże dla mnie - kalifornijskim stylu - ale na płycie więcej czasu - w zasadzie wszystkie pozostałe utwory - poświęcił melodiom wolnym refleksyjnym. Cudny "Rain King" przypomina "Pana Jonesa" i muszę dodać przy okazji , że "Mr. Jones" ma dla mnie jedno z najlepszych wejść - intro w rocku. Nie znam na tyle angielski by delektować się poezją z ich utworów bo to zdecydowanie poezja, pełna metafor, odniesień, przeoychu liryki. Już sam tekst właśnie "Mr. Jonesa" mnie o tym przekonał. Gorąco polecam ten album jaki wykonawcę, do którego niebawem wrócę w serii : POSŁUCHAJ TEGO. W linkach moje ulubione piosenki z tej płyty, choć kocham tutaj każdy utwór i publikując ten post będę miał wyrzuty sumienia, że mimo wszystko tak nisko. Hm...
OmahaRound Here
Rain King
- "Round Here"
- "Omaha"
- "Mr. Jones"
- "Perfect Blue Buildings"
- "Anna Begins"
- "Time and Time Again"
- "Rain King"
- "Sullivan Street"
- "Ghost Train"
- "Raining in Baltimore"
- "A Murder of One"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz