Wyszukiwanie : .Szukaj w blogu.

2. Szukaj w blogu - zbiórczo

US OPEN 2015. ANDY OUT!

 
Szkot Andy Murray był dla mnie murowanym półfinalistą a w każdym razie, na pewno jednym z trzech głównych pretendentów do wygrania finału (wciąż stawiam na wygraną Rogera Federera w finale z Novakiem Djokovicem). Wczoraj Szkota wysadziła z siodełka tegorocznego US Open Kevin Anderson, patykowaty wielkolud z RPA.  Meczu nie widziałem (oglądałem oczywiście wygraną naszej kadry z Gibraltarem 8:1, przełączając kanały na mecz Wawrinki z Youngiem (oczywiście wygrał), Niemców na boisku Szkotów (oczywiście wygrali) a nawet kosza Polski z Francją (świetna postawa naszej drużyny choć przegrali z wyżej notowaną Francją, bodajże Mistrzem Europy). 

Wracając do tenisa, Szkot przegrał w czterech setach, w których 3 zakończyły się tie-breakami. Mniejszą niespodzianką była porażka nr 6 turnieju, Czecha Thomasa Berdycha z nr 12, Francuzem Richardem Gasquetem (na zdjęciu). 
Maestro z Bazylei, 34 letni Roger Federer pokonał w 3 setach (dwa tie-breaki) Amerykanina Johna Isnera (także wielkoluda). Aż tie-breaki ?  Tak, John jest od dłuższego czasu jednym z najmocniej serwujących - obok Karlovica, Raonica, Andersona a nawet Janowicza - graczy ATP Tour. Tak więc przypuszczalne półfinały to Djokovic (pokona na pewno Lopeza) z Clicem (mecz z Tsongą) oraz drugi półfinał szwajcarski. Roger może się zrewanżować koledze z kadry, Stanowi Wawrince za porażkę w Paryżu na kortach Rolanda Garrosa. 

Ale o ile Federer bez problemów pokona Gasqueta, to już mecz wspomnianego Stana z Andersonem (foto) może być ciekawy i skończyć się różnie, choć ze wskazaniem na Szwajcara.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz