
![]() |
Alf Bricknell (po prawej). |
-
Kiedy
spotkałeś The Beatles ?

Szybko
oddzwoniłem do biura Epsteina na Argyle Street, gdzie mieściło się
biuro NEMS, tuż obok London Palladium i powiedziałem, że mam auto.
Usłyszałem:' Dobra, tutaj masz adres gdzie masz je podstawić, jedź pod
ten adres i zobacz co się wydarzy'. Miałem więc ten adres, wskoczyłem do
samochodu, przejechałem cały Londyn, zaparkowałem pod adresem na
Emperor's Gate. Siedziałem sobie tam i patrzyłem na te primadonny,
facetów w czarnych garniturach, białych koszulach i czarnych krawatach,
Rolls, Royce obok. No, no, pomyślałem sobie, zobaczmy co będzie dalej.
Krótko po tym drzwi się otworzyły, tylne drzwi od limuzyny otwarto i
władowali się tam jacyś faceci a jeden facet podszedł od przodu do mnie.
Przedstawił się jako Neil Aspinall. Spojrzałem w tylne lusterko i tam
zobaczyłem cały zespół.Nazywali się John, Paul, George,
and Ringo. Byłem pod wrażeniem. Spytałem ich dokąd mam ich zawieźć.
![]() |
Alf za Beatlesami, po prawej Neil. |
Neil
odparł 'Wracamy na King Williams Mews'. Później dowiedziałem się, że to
było to miejsce, w którym się wszyscy zbierali, przybywając ze swoich
domów i innych miejsc. Tam, przy okazji, także miał swoje mieszkanie Ringo.
Ruszyłem
spod Emperor's Gate, zatrzymałem się na światłach a tutaj dobiegają
mnie - w limuzynie były tylko zwykłe szyby - wrzaski 'Tam są
Beatlesi!'.W międzyczasie dotarłem do kolejnych świateł, ścigany przez
różne samochody, autobusy, motocykle, rowery, biegnących ludzi,
krzyczących, wrzeszczących. Byłem
wtedy już trochę nerwowy. Jechałem coraz szybciej. Dotarłem do Mews
gdzie była ślepa droga i gdzie oni wszyscy się robiegli. Gdy
dojeżdżałem, zahamowałem zbyt szybko i George uderzył się w głowę. Nie
wyglądał na zbyt zadowolonego. To była najszybsza, najbardziej szalona,
zwariowana, najkrótsza praca w całym moim życiu.

- Czy ten samochód leciał z zespołem za ocean w czasie tras?
ALF: Nie. On był głównie na Europę i Zjednoczone Królestwo. Kiedy przybyliśmy do Stanów to już była zupełnie inna sprawa. Mieliśmy limuzyny, eskortę policji i tego typu rzeczy. Taki był początek.
- Jeździłeś wszędzie z The Beatles?
ALF: Tak. Wszędzie gdzie pojechali John, Paul, George i Ringo, wszędzie gdzie jechali na posiłek do hotelu, czi restauracji, czy w zupełnie inne miejsca. Zazwyczaj było z nimi trzech ludzi, Neil Aspinall, ich osobisty 'roadie', z nimi od samego początku, prowazi teraz Apple Organization, Mal był tzw. muzycznym 'roadie' i co smutne, nie ma go z nami, niech go Bóg błogosławi, zginął tragicznie kilka lat temu w Los Angeles. To była tragedia. Tak, więc gdziekolwiek szli oni, za nimi była nasza trójka. Stałem się z czasem kimś więcej niż tylko kierowcą limuzyny, wymagało to coraz większej odpowiedzialności. Np na planie filmu "Help!" w Salisbury Plain. Przypominasz sobie te wszystkie sceny z wojskiem?
- Dokładnie.

![]() |
Odwiedziny u Elvisa, Alf obok auta. |
-
Jako roadie, jakie miałeś obowiązki. Prowadziłeś samochody jako
kierowca?
ALF: Nie. Nie byłem wtedy kierowcą. Moje dni i noce wypełnione były pilnowaniem, uważaniem na nich.
- Czyli jako asystent 'road menadżera' [trasy]?
ALF: Dokładnie.Stałem się kimś rodzaju ochroniarza. Zdjąłem trochę presji z ramion Neila i Mala. Mal był zawsze zajęty instrumentami i tym podobnym. Neil był w zasadzie cały czas z zespołem. Robiłem wszystko co tylko było do zrobienia, by nasze życie w trasie było łatwiejsze. Ludzie muszą zdawać sobie sprawę, że ich życie w trasie to były ciągłe przesiadki z limuzyny do samolotu, z samolotu do limuzyny, do garderoby, do hotelów, ciągłe przeskakiwanie w biegu z jednego miejsca do drugiego.Wszystko przy ciągłej obecności wokół rozentuzjazmowanych i podnieconych fanów Beatlesów. Musieliśmy ich cały czas ochraniać i nie z powodu, że ktoś chciał ich zranić ale także przez totalny chaos wokół, który uniemożliwiał zwyczaje uściśnięcie ręki.
- Przeprowadzałem wywiad z Bobem Bonisem... [na zdjęciu za Paulem i Ringo]
ALF: Tak, pamiętam go. Był też takim menadżerem w trasie, to Amerykanin.
- Dokładnie. Był menadżerem trasy The Beatles w ich letniej trasie po Ameryce w 1964.
ALF: Miał około 50-ki.
-
Rozmawialiśmy o ochronie The Beatles w hotelach i powiedział mi, ze
windy hotelowe ochraniali ex-agenci FBI, by upewniać się, że fani
zespołu nie kryją się gdzieś na piętrach.
ALF: Mieliśmy dla siebie oddelegowanych ex-agentów F.B.I Na przykład, gdy byliśmy w Chicago w Cominskey Park, a następny koncert miał być w Seattle lub Oregonie lub gdzie indziej, ci faceci jechali tam wpierw i załatwiali wszystkie sprawy związane z ochroną, bezpieczeństwem i innymi rzeczami.
ALF: Nie. Nie byłem wtedy kierowcą. Moje dni i noce wypełnione były pilnowaniem, uważaniem na nich.
- Czyli jako asystent 'road menadżera' [trasy]?
ALF: Dokładnie.Stałem się kimś rodzaju ochroniarza. Zdjąłem trochę presji z ramion Neila i Mala. Mal był zawsze zajęty instrumentami i tym podobnym. Neil był w zasadzie cały czas z zespołem. Robiłem wszystko co tylko było do zrobienia, by nasze życie w trasie było łatwiejsze. Ludzie muszą zdawać sobie sprawę, że ich życie w trasie to były ciągłe przesiadki z limuzyny do samolotu, z samolotu do limuzyny, do garderoby, do hotelów, ciągłe przeskakiwanie w biegu z jednego miejsca do drugiego.Wszystko przy ciągłej obecności wokół rozentuzjazmowanych i podnieconych fanów Beatlesów. Musieliśmy ich cały czas ochraniać i nie z powodu, że ktoś chciał ich zranić ale także przez totalny chaos wokół, który uniemożliwiał zwyczaje uściśnięcie ręki.
- Przeprowadzałem wywiad z Bobem Bonisem... [na zdjęciu za Paulem i Ringo]
ALF: Tak, pamiętam go. Był też takim menadżerem w trasie, to Amerykanin.
- Dokładnie. Był menadżerem trasy The Beatles w ich letniej trasie po Ameryce w 1964.
ALF: Miał około 50-ki.

ALF: Mieliśmy dla siebie oddelegowanych ex-agentów F.B.I Na przykład, gdy byliśmy w Chicago w Cominskey Park, a następny koncert miał być w Seattle lub Oregonie lub gdzie indziej, ci faceci jechali tam wpierw i załatwiali wszystkie sprawy związane z ochroną, bezpieczeństwem i innymi rzeczami.
-
Bob Bonis powiedział mi, że nikt nie mógł się dostać do ich pokojów.
Teraz, ty powiedziałeś Davidowi Hinckley z New York Daily News 'Jest
niezaprzeczalnym faktem, że groupies nie istnieli dla The Beatles' .
![]() |
Zdjęcie - perła! Kenwood, u Johna w domu. Z prawej Neil, podskakujący do zdjęcia mężczyzna to ... nasz Alf. |

- Jeszcze jedno. John Lennon powiedział, wierzę, że to było w książce Janna Wennera "Lennon Remembers", że był w łóżku z setkami gropies. Czy John przesadza, czy coś takiego nie miało miejsca?
ALF: No tak, nie mogę polemizować z Johnem, nie ma go tutaj. Sposób w jaki ja postrzegam gropies jest taki, jaki
widziałem będąc z innymi zespołami kiedy ok. 20, 30 młodych kobiet jest
wszędzie, w pokojach, w hotelach, siedzących i pijących drinka,
cieszących się towarzystwem zespołu i tak dalej. To mam na myśli mówiąc o
gropies. Jeśli Johna uszczęśliwiło zwierzenie się w tej książce, że
chodził do łóżka z takimi czy innymi groupies, to jest to coś o czym,
tak szczerze, nie mam ochoty dyskutować. Takie jest moje zdanie. Ja nie
widziałem tych setek, jak ich nazywasz groupies w pobliżu. To moja
prywatna obserwacja. Jeśli to się gdzieś odbywało w sposób dyskretny i
John zwierzył się z tego, to OK, ja tego nie mogę potwierdzić i w sumie
nie wierzę, by to się wydarzyło. Może Neil mógłby powiedzieć coś więcej
na ten temat i myślę, że potwierdziłby to samo co powiedziałem. To co
John powiedział to była jego sprawa i zdaje się chciał się tym
pochwalić. Kiedy się ukazała ta książka?
- Pod koniec '71, wczesnym '72. Late '71, early '72.
ALF: Ok, Ok. Opuściłem The Beatles w 1966. Pracowałem z The Beatles w okresie 'Beatlemanii'. On później miał '67 i "Sgt. Pepper" potem to wszystko z Yoko. Może wszystko się zmieniło gdy odszedłem. Nikt nie może zdyskredytować mnie z powodu tego co napisał David Hinckley. Powiedziałem tylko, że kiedy byłem z The Beatles w okresie ich największej popularności, niczego takiego jak groupies nie widziałem. Tylko tyle i mam nadzieję, że to zaakceptujesz.
ALF: Ok, Ok. Opuściłem The Beatles w 1966. Pracowałem z The Beatles w okresie 'Beatlemanii'. On później miał '67 i "Sgt. Pepper" potem to wszystko z Yoko. Może wszystko się zmieniło gdy odszedłem. Nikt nie może zdyskredytować mnie z powodu tego co napisał David Hinckley. Powiedziałem tylko, że kiedy byłem z The Beatles w okresie ich największej popularności, niczego takiego jak groupies nie widziałem. Tylko tyle i mam nadzieję, że to zaakceptujesz.

ALF:
Dokładnie, tak jak powiedziałem, nie widzę
tutaj żadnej sprzeczności z moimi słowami.
-
Żadnej.
![]() |
Neil i Mal |
ALF:
Właśnie. Jeśli wiesz cokolwiek na mój temat, to uczciwość to
moje drugie imię. Przecież nie mówię niczego dla sławy lub
innych rzeczy, no wiesz. Pamiętam czasy, kiedy się dołączyłem do
nich, kiedy Beatles byli na swojej drodze by stać się legendą, od
połowy roku '64. Wracając do kręcenia filmu "Help!" w
Salisbury Plain kiedy John zaoferował mi pracę. Było sporo do
zrobienia. Kilka dni zanim mieli pojawić się w Stanach, było sporo
pracy z uzyskaniem dla nich wizy wjazdowej. Wypełniałem wtedy te
wszystkie formularze. Siedzieliśmy w samochodzie i wypełnialiśmy
rubryki. Doszedłem do pola: zawód. Paul pochylił się, przeczytał
i powiedział: Reżyser musicali. Oczywiście nie wpisałem tego.
Doszedłem tak i do swego zawodu. Byliśmy wtedy wszyscy: John, Paul,
George, Ringo, Neil, Mal, Alf, oraz Brian Epstein. Tak było. Nie mam
zbyt dużo historyjek do dodania, opowiadam wszystko z ręką na
sercu jak było, nie tworzę własnych.
![]() |
Alf Bricknell i Mal Evans |
- Odejdźmy na chwilę od The Beatles i porozmawiajmy o Brianie Epsteinie. Co o nim wtedy sądziłeś?
![]() |
John, Cyn, z tyłu Brian i Alf |

ALF: Taaa
- Czy cały czas żartowali ?
ALF: Oh, nie, nie , nie przez cały czas, zdarzały się oczywiste wahania nastrojów. Tak jak to w trasie bywa, byliśmy ciągle ze sobą, na koncercie czy potem w hotelu. Odwiedzali ich różni muzycy, aktorzy. Mieli wspaniałe posiłki, dobre wina, wszystko co najlepsze. To było dobre ale cały czas jakby byli 'w swoim sosie', ciągle ze sobą. Wiele razy George znikał gdzieś w swoim pokoju z kimś innym, muzykiem najczęściej i prowadzili tam ciche rozmowy. Ale spędzali wiele czasu ze sobą i zawsze było wesoło... Byli w oku cyklonu i spójrzmy prawdzie w oczy. Musieli zachowywać swoje poczucie humoru by w tym wszystkim nie zwariować.

- Byłeś wtedy z The Beatles na Candlestick Park 29 sierpnia 1966 na ich koncercie, który okazał się ich ostatnim ?
ALF: Rzeczywiście byłem.
- W jakich byli nastrojach ?
ALF: Wszystko
zaczęło się zmieniać. Oprócz zimnej pogody, chłodnych nocy, dochodziły
zmiany ich nastrojów. To było trochę dziwne, ale jednocześnie było
sporym zaskoczeniem. Pamiętam, jak któryś z nich poprosił Tony'ego
Barrowa by nagrywał koncert na Candlestick Park. Oczywiście ten
koncert stał się ich ostatnim. Po koncercie, siedzieliśmy w garderobie,
potem w salonie, siedziałem obok Johna, popijałem drinka i usłyszałem
jak John mówi: 'To koniec. Dość jeżdżenia w trasy'. Potem usłyszałem jak
George dodał: 'Nie chcę być już dłużej Beatlesem'. Chociaż spodziewałem
się tego, byłem ogromnie zaskoczony. Do tego czasu, byłem z
nimi przez prawie dwa lata, byłem z nimi zdaje się na dwóch światowych
tournee. Wcześniej niewiele widziałem w życiu. Zawładnęli całkowicie
potem moim życiem. Tak jak powiedziałem, cieszyłem się każdą chwilą
bycia z nimi. Kiedy John powiedział: 'Dosyć tras', dodałem kilka minut
po nim 'To świetnie. Uporządkujemy wszystkie nasze sprawy jak tylko
wrócimy. Zamykamy to'. John odparł, że Ok, że w porządku. Ale dojście do
siebie po tym wszystkim zabrało mi kilka lat.
![]() |
Konferencja, Stany Zjednoczone, Alf z tyłu, zakreślony kółkiem. |
ALF:
Od
różnych ludzi.Różnych przyjaciół. Znajomych. Mówili mi: 'Oh,
mamy kilka fotografii, stąd, stamtąd'. Niektórzy mieli zdjęcia z
Cow Palace w San Francisco w 1965. Dużo filmików, clipów, wiele
zabawnych, to daje ci dowód, że Alf był wśród The Beatles w
czasach "Beatlemania,".
Lot z Hong Kongu do Manili (1966 - World Tour). George Harrison, Brian Epstein, Ringo
Starr, Paul McCartney, John Lennon oraz Alf Bicknell
- Czy masz jakieś regularne kontakty z Paule, George'm,czy Ringo?
ALF: Nie, nie chcę
im przeszkadzać. Mają swoje życie. Wysłałem paczkę z moimi
wspomnieniami dla Paula, George'a i Ritchiego..., sorry,
Ringo. Paul był bardzo mile zaskoczony. To mówi mi, że
nasza przyjaźń, moja lojalność, moja miłość do nich została
doceniona
- Alf, dlaczego tak długo czekałeś z napisaniem swojej historii ?


ALF: Muszę teraz
wszystko planować, bo ludzie są bardzo zainteresowani całą
historią, moją, począwszy od dzieciństwa do czasów pracy dla The
Beatles. To inna książka. Zamierzam spędzić teraz trochę czasu w
Ameryce, potem w Anglii, razem z moją ukochaną żoną. Chcę w tym
czasie coś napisać dla fanów The Beatles. To dla mnie teraz
najważniejsze. Minęło kolejnych 30 lat od tamtych wydarzeń,
ważnej części mojego życia, i myślę, że byłem ogromnym
szczęściarzem, jestem też ogromnie wdzięczny za okazję włożenia
swojej cegiełki w postaci "Personal Beatles' Diary". Mamy
jeszcze w zanadrzu inne pomysły na różne rzeczy, wszystko
oczywiście związane z Beatlesami. Sprawy w toku...
Za sceną, Birmingham 1990, Paul i Alf. |
Przedmowa do książki Alfa napisana przez George'a Harrisona.

Zaufanie jest słowem, które słyszeliśmy wszędzie w każdej postaci, ale
my doświadczaliśmy jego złej odmiany przez ponad 25 lat i nie mogę
powiedzieć o tym dobrego słowa. Alf , wraz z Neilem i Malem byli
bezcenni. Ich współpraca z nami była nieoceniona, nawet w czasie
następnych lat, gdy mieli wiele okazji sprzedać 'swoje prawdziwe
historie' - prawda jest taka, że oni byli naszymi wypróbowanymi,
wiernymi przyjaciółmi a wszyscy wiemy, że prawdziwej przyjaźni nie
kupisz za żadne pieniądze.
Każdy kto został pobity przez bandziorów Imeldy Marcos jest moim
przyjacielem. Nawet w Manili w 1965(?) mieliśmy niedobre przeczucia w
stosunku do Marcos. The Beatles mieli zawsze dobry smak.
Mam czytelniku nadzieję, że książka 'Szofer Beatlesów' sprawi ci
radość, jaką sprawiła i nam - i nawiasem mówiąc Alf - wciąż jestem w
garderobie Boba Dylana.
z miłością
George Harrison
_________________________________
Alf Bricknell zmarł w wieku 75 lat, w 9 marca 2004 roku, w swoim domu w Banbury, w Anglii.
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Więcej wywiadów, więcej o The Beatles tutaj.
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz