Dzisiaj i kilka następnych to teksty
poświęcone George Harrisonowi. Pretekstem do poświęcenia teraz więcej miejsca
„Cichemu Beatlesowi” jest przede wszystkim zbliżająca się rocznica jego urodzin
(25 lutego 1943). Ale są też inne powody. W serii HISTORIA PO ROZPADZIE
doszedłem już do pierwszego kwartału 1972 roku, a więc warto mieć już za sobą
opisanie wielkiego songu Harrisona (niebawem ukaże się także tekst o albumie
„All Things Must Pass”). Zabierałem się za opisanie „MSL” od dłuższego czasu
(zbierałem „materiały”), ale w przypadku tego utworu, nie chciałem czekać z
opisywaniem całego procesu o plagiat w serii PO ROZPADZIE 1970-1982 (wspomniałem
wyżej, że doszedłem do 1972), a bez tego opisu, informacja o utworze nie byłaby
pełna. Tekst opisujący cały proces sądowy skracałem do minimalnych rozmiarów
gdyż dokładniej rzeczywiście – dzień po dniu, miesiąc po miesiącu – ale i tak
wyszedł tekst jak na ten blog, sporych
rozmiarów.
Kompozycja: Harrison
Album: "All Things Must Pass"
Nagrana: maj-październik 1970
Producent: George Harrison, Phil Spector
Inżynier: Ken Scott, Phil McDonald
Długość: 4:39
Wytwórnia: Apple
Wydana: 30 listopada 1970 (UK), 23 października 1970 (USA)
Singiel A: UK strona B 'What Is Life', USA strona A (podwójne strona A) 'Isn't It a Pity'
Obsada:
GEORGE: wokal, chórki, gitara slide
Eric Clapton, Pete Ham, Tom Evans, Joey Molland: akustyczne gitary rytmiczne
Billy Preston: fortepian
Klaus Voormann: gitara basowa
Gary Wright: elektryczne pianino
RINGO: perkusja
Jim Gordon: bębny
Mike Gibbins: tamburyna
Bobby Whitlock: chórki
Nieznany muzyk: harmonium
GEORGE: wokal, chórki, gitara slide
Eric Clapton, Pete Ham, Tom Evans, Joey Molland: akustyczne gitary rytmiczne
Billy Preston: fortepian
Klaus Voormann: gitara basowa
Gary Wright: elektryczne pianino
RINGO: perkusja
Jim Gordon: bębny
Mike Gibbins: tamburyna
Bobby Whitlock: chórki
Nieznany muzyk: harmonium
Dostępne na :
All Things Must Pass
The Concert For Bangla Desh
Live In Japan
Best Of George Harrison
All Things Must Pass
The Concert For Bangla Desh
Live In Japan
Best Of George Harrison
GEORGE: O ile wiem, „My Sweet Lord” stało się hitem ze względu na brzmienie i swoją prostotę. Wspólnie z Philem Spectorem (obaj na zdjęciu) osiągnęliśmy to włączając w utwór aż dwie perkusje, bas, dwa fortepiany i około pięć gitar akustycznych, dodatkowo muzyka z tamburyną. Każdy grał swoje partie na żywo w studiu. Spędziłem wiele godzin z każdym z gitarzystów, ucząc ich melodii, próbując by każdy zsynchronizował z innym dokładnie te same akordy, tempo, rytm. Musiało być idealnie. Sposób w jaki te wszystkie gitary rozdzieliliśmy w przestrzeni, tworząc efekt stereo, dał mu ogromną siłę. Doszły inne rzeczy jak nakładki, nakładałem głosy, które śpiewałem w chórkach w tyle, nałożyłem slide gitarę, wszystko na żywo. No i jest tam Ringo i perkusista Jim Gordon.
Pomysł napisania tego utworu narodził się w czasie europejskiej trasy George'a z Delaney & Bonnie (amerykański duet małżeństwa Delaney i Bonnie Bramlettów, w ramach ich zespołu Delaney & Bonnie and Friends występowali epizodycznie różni muzycy, w tym George Harrison, Duane Allman czy Eric Clapton – RK) w grudniu 1969 roku. Jak opowiada George, zainspirowała go inna piosenka, niż ta, z którą miał później tyle kłopotów czyli „He's So Fine” The Chiffons, ale o tym w dalszej części tekstu.
George Harrison, Bonnie Bramlett, Eric Clapton & Delaney Bramlett |
GEORGE: Pamiętam
jak gdzieś w Kopenhadze a może w Goteborgu przeprowadzano wywiad z
Ericem (Claptonem) i z Delaney & Bonniea mnie zachwycili
The Edwin Hawkins Singers swoim przebojem 'Oh, Happy Day'. Dosłownie
mnie zwaliło z nóg i wtedy poczułem wsparcie od Pana no i
przyszedł pomysł na taką piosenkę. Pomyślałem sobie:'Napiszę
jeszcze jedną 'Oh Happy Day', którą została „My Sweet Lord”
Piosenką
„My Sweet Lord” George włączył się w popularny na początku
lat 70-tych (epoka miłości, dzieci-kwiatów, ożywienia wiary,
powstawania nowych kościołów w USA itd.) nurt tworzenia piosenek
stricte religijnych jak np. wielki przebój „Spirit In The Sky”
(Norman Greenbaum) czy „ Are You Ready” (Pacific Gas &
Electric). Olbrzymie sukcesy odniósł musical Andrew
Lloyd Webbera (muzyka) i Tima Rice'a „Jesus Christ Superstar”
W wywiadzie udzielonym magazynowi Goldman
(27.11.1992) George odniósł się szerzej co całej afery związanej z posądzeniem
go o plagiat. Stwierdził, że można by było o całym tym procesie napisać książkę.
Cała historia zaczęła się w 1962 roku, kiedy została nagrana piosenka „He's So
Fine”. Nagrała ją dziewczęca grupa The Chiffons a kompozytorem był Ronald Mack,
zaś prawa autorskie do utworu posiadała w 1971 roku firma Bright Tunes Music
Corp. Nie jest ważne, kto miał wcześniej. Prawa autorskie można zbywać jak każdy
inny towar.
The Chiffons
z piosenką osiągnęli całkiem niezłe miejsce na angielskiej liście przebojów (nr
12 na liście z dnia 1 czerwca 1963, w tym samym tygodniu, w którym numerem 1
było „From Me To You” The Beatles). George Harrison przyznawał zawsze, że znał
„He's So Fine”.
W ciągu
następnych lat piosenka ta była niewidoczna, ewentualnie emitowana w ramach
audycji na czyjeś życzenie lub w serii „goldies oldies”, natomiast The Beatles
zrobili gigantyczną karierę.
GEORGE: Chciałem nawet im oddać „My Sweet Lord”, mieć
to za sobą. Nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Martwiły mnie te wszystkie
procesy, prawa autorskie itd. - chciwość i zazdrość, nie więcej. Dajcie im tę
piosnkę, nie dbam o to. Ale moi prawnicy mówili:”Oh, nie, nie, nie możesz tego
zrobić, to niemożliwe”. Tak więc to ciągnęło się ale nie miałem przez to
bezsennych nocy.
"Are You Ready”
Billy Preston - "MY SWEET LORD"
Po
wielu dyskusjach a przed posiedzeniem Sądu (styczeń 1976), w czasie którego
miała zapaść decyzja, czy obie piosenki są do siebie podobne, Harrison
zaproponował ugodę i wypłatę 148 000 dolarów. Proponowana suma to ok. 40%
wpływów jakie George uzyskał na terenie USA z tytułu tantiem z „My Sweet Lord”,
ale osiągalna tylko pod warunkiem zatrzymania przez Beatles praw autorskich do
utworu. Prawnicy Bright Tunes ocenili ofertę jako „dobrą” ale nie zaakceptowali
jej, żądając w zamian 50 % wpływów z USA oraz 75% wpływów na całym świcie plus
zrzeczenie się przez Harrisona praw do utworu. Zastanawiano się później dlaczego
Bright odrzuciło ofertę, ogólnie uważaną za naprawdę przyzwoitą i dlaczego
postawił Harrisonowi tak trudne do przyjęcia warunki. Czy powodem było fakt, że
w tym czasie do potajemnych rozmów włączył się ponownie Klein (o czym Harrison
nie wiedział), który chciał zakupić cały katalog praw autorskich Bright Music,
ale nie dla firmy swego dawnego Klienta lecz dla swojej firmy ABKCO. Seymour
Barash, wtedy już ex-szef Bright Tunes, napisał list do zarządzającego Bright
Howarda Sheldona, że Klein nie powinien tutaj występować jako Kupujący, gdyż
wcześniej jako prawnik Harrisona, wszedł w posiadanie szeregu poufnych przecież
informacji handlowych.
Oferta Kleina zresztą zdecydowanie różniła się od tej, oferowanej przez ex-Beatlesa. Klein oferował asekuracyjnie100 000 $ od razu, a po korzystnym orzeczeniu Sądu dodatkowe 160 000 $. Cały zakup oczywiście potraktowany jako opcję w przypadku ‘przegrania w sądzie przez Harrisona”.
W ramach swojej oferty Klein zaproponował Bright udostępnienie – nieetycznej - informacji na temat rzeczywistych dochodów Harrisona na całym świecie z tytułu tantiem (wiemy, skąd to wiedział). Barash i inni akcjonariusze firmy zaczęli poważnie się zastanawiać nad obiema ofertami. Biorąc pod uwagę informacje uzyskane wprost od Kleina, biorąc pod uwagę, że skoro Klein zabiega tak o ten biznes, firma Bright zaproponowała Harrisonowi by podał prawdziwe dane dotyczące wpływów za pozwany utwór. Ostatecznie przed sądem nie doszło do żadnego uzgodnienia stanowisk żadnej z stron (Harrison, Bright, ABKCO). Sprawa wciąż była otwarta. Ale całe posunięcie było tylko krokiem wywarcia nacisku na Harrisona. Wydawało się już wtedy, że sąd wskaże, ze przynajmniej w części, utwór „My Sweet Lord” (MSL) jest plagiatem „He’s So Fine” (HSF). Byłoby tylko stratą czasu w tej sytuacji, by Harrison przygotowywał szczegółowy raport na temat dochodów, jakie przyniósł „MSL”.
Przed sądem Harrison przyznał, że słyszał wcześniej
utwór The Chiffons i kombinacja akordów, nut tam użytych mogła tkwić w jego
podświadomości. Sędzia uznał, że sprawa powinna zawierać już od teraz tylko
kwestie związane z odszkodowaniem. Odrzucono argumenty George’a, że sprawa o
plagiat ma sens tylko wtedy, gdy ma się do czynienia ze świadomym wykorzystaniem
czyjegoś utworu. Na koniec Sędzia uznał, że by móc zdecydować o wysokości kwoty
odszkodowania, musi znać rzeczywistą wysokość wpływów, jakie przyniósł ten utwór
Harrisonowi (przeanalizowano cztery źródła dochodów: tzw. 1.„mechaniczne
przypisy” – kwota wypłacana przez wytwórnię dla wydawcy muzycznego, w przypadku
albumów, każda piosenka jest opłacana tak samo, 2. „performance royalty” - od
tzw. publicznych emisji danego utworu (radio, telewizja, koncerty), 3. Sprzedaży
praw autorskich do utworu oraz 4. zyski samej firmy Apple Records). Dwa były
łatwe do wyliczenia (rejestry sprzedaży itd) i wynosiły odpowiednio: 359.784
(wpływy bezpośrenie) oraz 67,675 $ (prawa autorskie. Kwotę tzw. „mechanicznych
przypisów” sędzia ustalił jako 260.103 $ (wpływy z tytułu singla, albumów "All
Things Must Pass" and "The Best Of George Harrison,").
Po wielu dyskusjach a przed posiedzeniem Sądu (styczeń 1976), w czasie którego miała zapaść decyzja, czy obie piosenki są do siebie podobne, Harrison zaproponował ugodę i wypłatę 148 000 dolarów. Proponowana suma to ok. 40% wpływów jakie George uzyskał na terenie USA z tytułu tantiem z „My Sweet Lord”, ale osiągalna tylko pod warunkiem zatrzymania przez Beatles praw autorskich do utworu. Prawnik Bright Tunes ocenili ofertę jako dobrą ale nie zaakceptował jej, żądając w zamian 50 % wpływów z USA oraz 75% wpływów na całym świcie plus zrzeczenie się przez Harrisona praw do utworu. Zastanawiano się później dlaczego Bright odrzuciło ofertę, ogólnie uważaną za naprawdę przyzwoitą i dlaczego postawił Harrisonowi tak trudne do przyjęcia warunki. W tym czasie do potajemnych rozmów włączył się ponownie Klein (o czym Harrison nie wiedział), który chciał zakupić cały katalog praw autorskich Bright Music, ale nie dla firmy swego dawnego Klienta ale dla swojej firmy ABKCO (Allen B. Klein Company). Seymour Barash, wtedy już ex-szef Bright Tunes, napisał list do zarządzającego Bright Howarda Sheldona, że Klein nie powinien tutaj występować jako Kupujący, gdyż wcześniej jako prawnik Harrisona, wszedł w posiadanie szeregu poufnych przecież informacji handlowych.
Oferta Kleina zresztą zdecydowanie różniła się od tej, oferowanej przez ex-Beatlesa. Klein oferował asekuracyjnie100 000 $ od razu, a po korzystnym orzeczeniu Sądu dodatkowe 160 000 $. Cały zakup oczywiście potraktowany jako opcję w przypadku ‘przegrania w sądzie przez Harrisona”. W ramach swojej oferty Klein zaproponował Bright udostępnienie –nieetycznej - informacji na temat rzeczywistych dochodów Harrisona na całym świecie z tytułu tantiem (wiemy, skąd to wiedział). Barash i inni akcjonariusze firmy zaczęli poważnie się zastanawiać nad obiema ofertami. Biorąc pod uwagę informacje uzyskane wprost od Kleina, biorąc pod uwagę, że skoro Klein zabiega tak o ten biznes, firma Bright zaproponowała Harrisonowi by podał prawdziwe dane dotyczące wpływów za pozwany utwór. Ostatecznie przed sądem nie doszło do żadnego uzgodnienia stanowisk żadnej z stron (Harrison, bright, ABKCO). Sprawa wciąż była otwarta. Ale całe posunięcie było tylko krokiem wywarcia nacisku na Harrisona. Wydawało się już wtedy, że sąd wskaże, ze przynajmniej w części, utwór „My Sweet Lord” (MSL) jest plagiatem „He’s So Fine” (HSF).
Byłoby tylko stratą czasu w tej sytuacji, by Harrison przygotowywał szczegółowy raport na temat dochodów, jakie przyniósł „MSL”. Rzeczywiście po zasięgnięciu opinii biegłych, Sąd uznał, że MSL narusza prawa autorskie HSF. Sąd sprecyzował dokładnie, że konfliktem są tzw. dwa fragmenty utworu, zwane „motywem A” (akordy, nuty: "G-E-D" lub "sol-mi- re") i „motywem B” ("G-A-C-A-C" lub "sol-la-do-la-do”). Ponadto w drugim wykorzystaniu motywu B, jest skopiowana fraza "sol-la-do-la-re-do", którą eksperci uznali za skomplikowaną i mało prawdopodobną do przypadkowego skomponowania. Ekspert Harrisona bronił tezy, że wykorzystanie kolejne motywów A i B (ekspertyzy dokładnie podawały ilość powtórzeń, kolejność itd.) w piosence Harrisona było unikalne, co zupełnie zmieniało kształt utworu.
Pewne podobieństwo ‘MSL” do ‘HSF’ w warstwie budowy było zawarte bardziej w wersji Prestona niż Harrisona (użycie tzw. „grace note” – jej definicje znajdziecie w sieci). Prawnicy i eksperci George’a, nie mogąc zakwestionować podstawowych wniosków, do których doszedł Sąd, zwracali uwagę na znaczne różnice pomiędzy piosenkami, ale ostatecznie to nie przekonało składu sędziowskiego. Sąd stwierdził, że podobieństwo obu piosenek jest oczywiste, choć uznał, że nie było ono zamierzone, że w żadnym wypadku ani Harrison ani Preston nie chcieli przywłaszczyć sobie melodii ‘HSF’. Przed sądem Harrison przyznał, że słyszał wcześniej utwór The Chiffons i kombinacja akordów, nut tam użytych mogła tkwić w jego podświadomości. Sędzia uznał, że sprawa powinna zawierać już od teraz kwestie związane z odszkodowaniem. Odrzucono argumenty George’a, że sprawa o plagiat ma sens tylko wtedy, gdy ma się do czynienia ze świadomym wykorzystaniem czyjegoś utworu, ale Sąd odrzucił ten argument.
Na koniec Sędzia uznał, że by móc zdecydować o wysokości kwoty odszkodowania, musi znać rzeczywistą wysokość wpływów, jakie przyniósł ten utwór Harrisonowi (przeanalizowano cztery źródła dochodów: tzw. 1.„mechaniczne przypisy” – kwota wypłacana przez wytwórnię dla wydawcy muzycznego, w przypadku albumów, każda piosenka jest opłacana tak samo, 2. „performance royalty” - od tzw. publicznych emisji danego utworu (radio, telewizja, koncerty), 3. Sprzedaży praw autorskich do utworu oraz 4. zyski samej firmy Apple Records). Dwa były łatwe do wyliczenia (rejestry sprzedaży itd) i wynosiły odpowiednio: 359.784 (wpływy bezpośrenie) oraz 67,675 $ (prawa autorskie. Kwotę tzw. „mechanicznych przypisów” sędzia ustalił jako 260.103 $ (wpływy z tytułu singla, albumów "All Things Must Pass" and "The Best Of George Harrison,").
RINGO: Nie ma wątpliwości, że melodie są podobne ale ileż piosenek zostało napisanych, z inną melodią w głowie ? Wersja George'a jest cięższa niż ta The Chiffons. Mógł mieć to głęboko gdzieś w głowie ale miał pecha, ze to trafiło do sądu.
Billy Preston - "MY SWEET LORD"
W
grudniu George grał w Kopenhadze koncert razem z Delaney and Bonnie and Friends (w składzie
grupy był także Billy Preston). Przed sądem George zeznał, że opuścił
konferencję prasową i zaczął wtedy komponować akordy do „My Sweet Lord”,
wpasowując w nie słowa "Hallelujah" oraz
"Hare Krishna”. Później dołączyli do niego członkowie zespołu i cały
tekst został skończony. W ciągu następnego tygodnia George pracował nad melodią.
Po powrocie do Londynu George skupił się na pracy na albumem Billy'ego Prestona.
W czasie przerw dopieszczał „My Sweet Lord”. Choć w powstawaniu utworu pomagało
mu wtedy więcej osób, Harrison uznał tylko siebie jako autor utworu.
Koncert ku pamięci George'a Harrisona (więcej tutaj): "My Sweet Lord" - Billy Preston i Friends.
George nie
wyczuł potencjału drzemiącego w songu i zgadza się by nagrał go Preston (razem
ze Spectorem produkuje album młodego, czarnoskórego muzyka). To już drugi
przypadek takiej samej sytuacji, jaka już miała miejsce w przypadku 'oddania'
murowanego hitu (mowa o „Something”) Joe Cockerowi w 1969, zanim nagrano go na
album „Abbey Road”. Możliwe, że Harrison po zarejestrowaniu praw autorskich do
utworu, dostrzegając wkład Prestona w jego powstanie, dał mu ją do nagrania jako
pierwszemu (?). Sąd zwrócił uwagę na to uwagę, zaznaczając: „Traktuję Pana
Harrisona jako kompozytora utworu, choć wydaje się, że Billy Preston może być
współautorem jej części” (rzeczywiście, istnieją wczesne nagrane wersje piosenki
– z sesji albumowej Billy'ego Prestona, które fragmentami różnią się
melodycznie). Czy wersja Prestona w studiu tak bardzo się spodobała Beatlesowi,
że postanowił nagrać ją sam ?
Ale jak wiemy spory finansowe w procesie roszczenia o plagiat
dotyczą nie wersji Billego, wydanej w 9 listopada 1970 roku na albumie
„Encourage Words”, ale tej nagranej przez George'a Harrisona na jego album „All
Things Must Pass”, wydanego w Stanach 28 listopada
1970.
10 lutego 1970 roku , firma Bright Tunes pozwywa
obie firmy reprezentujące ex-beatlesa na terenach Stanów i Wielkiej Brytanii
(odpowiednio: Harrisongs Music, Inc. oaz Harrisongs Music, Ltd.) oraz firmy Appe
Records, BMI oraz Hansen Publications (sprzedaż na całym świecie poza Ameryką).
Powód: plagiat piosenki „He's So Fine”.
_________________________________________________________
Wkrótce po tym jak pozew został złożony w
sądzie, Allen Klein, reprezentujący ex-Beatlesa, próbuje w jego imieniu
rozwiązać spór i spotyka się w tym celu z panem Seymourem Barashem, prezesem i
większościowym akcjonariuszem Bright Tunes. W czasie kilku spotkań Klein
zasugerował, że być może Harrison zechce wykupić cały katalog Bright, w rewanżu
usłyszał, że Bright Tunes chce mieć prawa własności „My Sweet Lord”, ale
proponuje panu Harrisonowi połowę wpływów z tantiem do tej piosenki. Z
oczywistych powodów takie rozwiązanie nie pasowały nikomu i negocjacje utknęły w
martwym punkcie. Obie strony zaczęły się przygotowywać do długiej batalii
sądowej. Klein zatrudnił masę prawników. Pomógł Harrisonowi znaleźć muzykologa,
Harolda Barlowa, który miał wyrazić opinię co do „podobieństwa” obu problemowych
utworów. Zanim rozprawa przed sądem zdążyła się rozwinąć, została zawieszona, z
powodu ogłoszenia przez Bright Tunes swojej upadłości.
W tym samym
czasie został rozwiązany kontrakt pomiędzy Kleinem i Harrisonem (pozew The
Beatles przeciwko Kleinowi). Negocjacje pomiędzy Bright Tunes i Harrisonem
wznowiono, gdy firma uporządkowała swoje sprawy i stanęła na nogach. W
bootlegowej wersji utworu „Beware of Darkness” (1998) George zmienia tekst na
„beware of ABKCO” (strzeż się ABKCO - Allen B.
Klein Company).
Allen Klein, George i Ravi Shankar - konferencja 'Bangla Desh' |
Oferta Kleina zresztą zdecydowanie różniła się od tej, oferowanej przez ex-Beatlesa. Klein oferował asekuracyjnie100 000 $ od razu, a po korzystnym orzeczeniu Sądu dodatkowe 160 000 $. Cały zakup oczywiście potraktowany jako opcję w przypadku ‘przegrania w sądzie przez Harrisona”.
W ramach swojej oferty Klein zaproponował Bright udostępnienie – nieetycznej - informacji na temat rzeczywistych dochodów Harrisona na całym świecie z tytułu tantiem (wiemy, skąd to wiedział). Barash i inni akcjonariusze firmy zaczęli poważnie się zastanawiać nad obiema ofertami. Biorąc pod uwagę informacje uzyskane wprost od Kleina, biorąc pod uwagę, że skoro Klein zabiega tak o ten biznes, firma Bright zaproponowała Harrisonowi by podał prawdziwe dane dotyczące wpływów za pozwany utwór. Ostatecznie przed sądem nie doszło do żadnego uzgodnienia stanowisk żadnej z stron (Harrison, Bright, ABKCO). Sprawa wciąż była otwarta. Ale całe posunięcie było tylko krokiem wywarcia nacisku na Harrisona. Wydawało się już wtedy, że sąd wskaże, ze przynajmniej w części, utwór „My Sweet Lord” (MSL) jest plagiatem „He’s So Fine” (HSF). Byłoby tylko stratą czasu w tej sytuacji, by Harrison przygotowywał szczegółowy raport na temat dochodów, jakie przyniósł „MSL”.
W ramach swojej oferty Klein zaproponował Bright Tunes
udostępnienie – poufnych przecież - informacji na temat rzeczywistych dochodów
Harrisona na całym świecie z tytułu tantiem (wiemy, skąd to wiedział). Biznes to
biznes i Barash i inni akcjonariusze firmy zaczęli poważnie się zastanawiać nad
obiema ofertami. Biorąc pod uwagę te informacje uzyskane wprost od Kleina, oraz
to, że skoro Klein tak aktywnie zabiega tak o finalizację całej umowy, firma
Bright zażądała od Harrisona, by podał prawdziwe dane dotyczące wpływów za
pozwany utwór. Ostatecznie przed sądem nie doszło do żadnego uzgodnienia
stanowisk żadnej z stron (Harrison, Bright, ABKCO). Sprawa wciąż była otwarta.
Ale całe ostatnie posunięcia były tylko krokami wywierania nacisku na Harrisona.
Wydawało się już wtedy, że sąd wskaże, że przynajmniej w części utwór „My Sweet
Lord” (MSL) jest plagiatem „He’s So Fine” (HSF). Byłoby tylko stratą czasu w tej
sytuacji, by Harrison przygotowywał szczegółowy raport na temat dochodów, jakie
przyniósł „MSL”(gdy przeciwnicy obmyślali następne
kroki).
Rzeczywiście po zasięgnięciu opinii biegłych, Sąd uznał, że MSL
narusza prawa autorskie HSF. Sąd sprecyzował dokładnie, że konfliktem są tzw.
dwa fragmenty utworu, zwane „motywem A” (akordy, nuty: "G-E-D" lub "sol-mi- re")
i „motywem B” ("G-A-C-A-C" lub "sol-la-do-la-do”). Ponadto w drugim
wykorzystaniu motywu B, jest skopiowana fraza "sol-la-do-la-re-do", którą
eksperci uznali za skomplikowaną i mało prawdopodobną do przypadkowego
skomponowania. Ekspert Harrisona bronił tezy, że wykorzystanie kolejne motywów A
i B (ekspertyzy dokładnie podawały ilość powtórzeń, kolejność itd.) w piosence
Harrisona było unikalne, co zupełnie zmieniało kształt utworu. Pewne
podobieństwo ‘MSL” do ‘HSF’ w warstwie budowy było zawarte bardziej w wersji
Prestona niż Harrisona (użycie tzw. „grace note” – jej definicje znajdziecie w
sieci). Prawnicy i eksperci George’a, nie mogąc zakwestionować podstawowych
wniosków, do których doszedł Sąd, zwracali uwagę na znaczne różnice pomiędzy
piosenkami lecz nie przekonały one składu sędziowskiego. Sąd stwierdził, że
podobieństwo obu piosenek jest oczywiste, choć uznał, że nie było ono
zamierzone, że w żadnym wypadku ani Harrison ani Preston nie chcieli
przywłaszczyć sobie melodii ‘HSF’.
Bright
stwierdziło, że ogromny sukces „MSL” wygenerowało większe przychody dla innych
kompozycji Harrisona z albumu "All Things Must Pass", niż osiągnęłyby, gdyby tej
piosenki na albumie nie było. No i dyskusje w sądzie zaczęły dotyczyć różnych
detali, ile singiel był prezentowany w radiu, ile razy jego druga strona itd.
Szczerze to koszmar to opisywać (poczekajcie na pełny 'raport' w Historii po
rozpadzie). Dodam, że Sędzia się zgodził, że branie pod uwagę wpływów „MSL” jako
1/22 jest nierzetelne (tyle piosenek znalazło się na albumie gdzie zamieszczono
piosenkę) i trzeba opracować inny wzór.
W
grudniu George grał w Kopenhadze koncert razem z Delaney and Bonnie and Friends (w składzie
grupy był także Billy Preston). Przed sądem George zeznał, że opuścił
konferencję prasową i zaczął wtedy komponować akordy do „My Sweet Lord”,
wpasowując w nie słowa "Hallelujah" oraz
"Hare Krishna”. Później dołączyli do niego członkowie zespołu i cały
tekst został skończony. W ciągu następnego tygodnia George pracował nad melodią.
Po powrocie do Londynu George skupił się na pracy na albumem Billy'ego Prestona.
W czasie przerw dopieszczał „My Sweet Lord”. Choć w powstawaniu utworu pomagało
mu wtedy więcej osób, Harrison uznał tylko siebie jako autor utworu. George nie
rozpoznając wtedy „siły” utworu jako potencjalnego przeboju i prawdopodobnie dał
go wtedy Prestonowi. Byłby to drugi przypadek takiej samej sytuacji jak w
przypadku 'oddania' murowanego hitu (mowa o „Something”) Joe Cockerowi w 1969,
zanim nagrano go na album „Abbey Road”.
Możliwe, że Harrison po zarejestrowaniu praw autorskich do utworu, dostrzegając wkład Prestona (?) w jego powstaniu, dał mu ją do nagrania jako pierwszemu (?) Sąd zwrócił uwagę na to uwagę, zaznaczając: „Traktuję Pana Harrisona jako kompozytora utworu, choć wydaje się, że Billy Preston może być współautorem jej części” (rzeczywiście, istnieją wczesne nagrane wersje piosenki – z sesji albumowej Billy'ego Prestona, które fragmentami różnią się melodycznie). Ale jak wiemy spory finansowe, roszczenia o plagiat dotyczą nie wersji Billego, wydanej w 9 listopada 1970 roku na albumie „Encourage Words”, ale tej nagranej przez George'a Harrisona na jego album „All Things Must Pass”, wydanego w Stanach 28 listopada 1970.
Możliwe, że Harrison po zarejestrowaniu praw autorskich do utworu, dostrzegając wkład Prestona (?) w jego powstaniu, dał mu ją do nagrania jako pierwszemu (?) Sąd zwrócił uwagę na to uwagę, zaznaczając: „Traktuję Pana Harrisona jako kompozytora utworu, choć wydaje się, że Billy Preston może być współautorem jej części” (rzeczywiście, istnieją wczesne nagrane wersje piosenki – z sesji albumowej Billy'ego Prestona, które fragmentami różnią się melodycznie). Ale jak wiemy spory finansowe, roszczenia o plagiat dotyczą nie wersji Billego, wydanej w 9 listopada 1970 roku na albumie „Encourage Words”, ale tej nagranej przez George'a Harrisona na jego album „All Things Must Pass”, wydanego w Stanach 28 listopada 1970.
10
lutego 1970 roku , firma Bright Tunes pozwała obie firmy reprezentujące
ex-beatlesa na terenach Stanów i Wielkiej Brytanii (odpowiednio: Harrisongs
Music, Inc. oaz Harrisongs Music, Ltd.), firmy Appe Records, BMI oraz Hansen
Publications. Powód: plagiat piosenki „He's So Fine”.
Wkrótce po tym jak pozew został złożony w sądzie, Allen
Klein próbował w imieniu Harrisona rozwiązać spór i spotkał się w tym celu z
Seymourem Barashem, prezesem i większościowym akcjonariuszem Bright Tunes. Klein
zasugerował, że być może Harrison zechce wykupić cały katalog Bright, w rewanżu
usłyszał, że Bright Tunes chce mieć prawa własności „My Sweet Lord”, ale
proponuje się panu Harrisonowi połowę wpływów z tantiem do tej piosenki. W ten
sposób negocjacje utknęły w martwym punkcie. Obie strony zaczęły się
przygotowywać do batalii sądowej. Klein zatrudnił masę prawników, ponadto pomógł Harrisonowi znaleźć muzykologa,
Harolda Barlowa, który miał wyrazić opinię co do „podobieństwa” obu problemowych
utworów.
Sprawa przesunęła się w czasie, gdy Bright Tunes ogłosiło
swoją upadłość. W tym samym czasie został rozwiązany kontrakt pomiędzy Kleinem i
Harrisonem (pozew The Beatles przeciwko Kleinowi). Negocjacje pomiędzy Bright
Tunes i Harrisonem wznowiono, gdy firma uporządkowała swoje sprawy i stanęła na
nogach.
JOHN LENNON:
George i „My Sweet Lord”... Musiał to wiedzieć, wiesz... Był bardziej sprytny
niż...
Mógł zmienić kilka akordów w piosence i nikt by się nie doczepił, ale
pozostawił to takie same i zapłacił za to.
Może myślał, że Bóg go od tego
ustrzeże?...
__________________________________________
__________________________________________________________
Po wielu dyskusjach a przed posiedzeniem Sądu (styczeń 1976), w czasie którego miała zapaść decyzja, czy obie piosenki są do siebie podobne, Harrison zaproponował ugodę i wypłatę 148 000 dolarów. Proponowana suma to ok. 40% wpływów jakie George uzyskał na terenie USA z tytułu tantiem z „My Sweet Lord”, ale osiągalna tylko pod warunkiem zatrzymania przez Beatles praw autorskich do utworu. Prawnik Bright Tunes ocenili ofertę jako dobrą ale nie zaakceptował jej, żądając w zamian 50 % wpływów z USA oraz 75% wpływów na całym świcie plus zrzeczenie się przez Harrisona praw do utworu. Zastanawiano się później dlaczego Bright odrzuciło ofertę, ogólnie uważaną za naprawdę przyzwoitą i dlaczego postawił Harrisonowi tak trudne do przyjęcia warunki. W tym czasie do potajemnych rozmów włączył się ponownie Klein (o czym Harrison nie wiedział), który chciał zakupić cały katalog praw autorskich Bright Music, ale nie dla firmy swego dawnego Klienta ale dla swojej firmy ABKCO (Allen B. Klein Company). Seymour Barash, wtedy już ex-szef Bright Tunes, napisał list do zarządzającego Bright Howarda Sheldona, że Klein nie powinien tutaj występować jako Kupujący, gdyż wcześniej jako prawnik Harrisona, wszedł w posiadanie szeregu poufnych przecież informacji handlowych.
Oferta Kleina zresztą zdecydowanie różniła się od tej, oferowanej przez ex-Beatlesa. Klein oferował asekuracyjnie100 000 $ od razu, a po korzystnym orzeczeniu Sądu dodatkowe 160 000 $. Cały zakup oczywiście potraktowany jako opcję w przypadku ‘przegrania w sądzie przez Harrisona”. W ramach swojej oferty Klein zaproponował Bright udostępnienie –nieetycznej - informacji na temat rzeczywistych dochodów Harrisona na całym świecie z tytułu tantiem (wiemy, skąd to wiedział). Barash i inni akcjonariusze firmy zaczęli poważnie się zastanawiać nad obiema ofertami. Biorąc pod uwagę informacje uzyskane wprost od Kleina, biorąc pod uwagę, że skoro Klein zabiega tak o ten biznes, firma Bright zaproponowała Harrisonowi by podał prawdziwe dane dotyczące wpływów za pozwany utwór. Ostatecznie przed sądem nie doszło do żadnego uzgodnienia stanowisk żadnej z stron (Harrison, bright, ABKCO). Sprawa wciąż była otwarta. Ale całe posunięcie było tylko krokiem wywarcia nacisku na Harrisona. Wydawało się już wtedy, że sąd wskaże, ze przynajmniej w części, utwór „My Sweet Lord” (MSL) jest plagiatem „He’s So Fine” (HSF).
Byłoby tylko stratą czasu w tej sytuacji, by Harrison przygotowywał szczegółowy raport na temat dochodów, jakie przyniósł „MSL”. Rzeczywiście po zasięgnięciu opinii biegłych, Sąd uznał, że MSL narusza prawa autorskie HSF. Sąd sprecyzował dokładnie, że konfliktem są tzw. dwa fragmenty utworu, zwane „motywem A” (akordy, nuty: "G-E-D" lub "sol-mi- re") i „motywem B” ("G-A-C-A-C" lub "sol-la-do-la-do”). Ponadto w drugim wykorzystaniu motywu B, jest skopiowana fraza "sol-la-do-la-re-do", którą eksperci uznali za skomplikowaną i mało prawdopodobną do przypadkowego skomponowania. Ekspert Harrisona bronił tezy, że wykorzystanie kolejne motywów A i B (ekspertyzy dokładnie podawały ilość powtórzeń, kolejność itd.) w piosence Harrisona było unikalne, co zupełnie zmieniało kształt utworu.
Pewne podobieństwo ‘MSL” do ‘HSF’ w warstwie budowy było zawarte bardziej w wersji Prestona niż Harrisona (użycie tzw. „grace note” – jej definicje znajdziecie w sieci). Prawnicy i eksperci George’a, nie mogąc zakwestionować podstawowych wniosków, do których doszedł Sąd, zwracali uwagę na znaczne różnice pomiędzy piosenkami, ale ostatecznie to nie przekonało składu sędziowskiego. Sąd stwierdził, że podobieństwo obu piosenek jest oczywiste, choć uznał, że nie było ono zamierzone, że w żadnym wypadku ani Harrison ani Preston nie chcieli przywłaszczyć sobie melodii ‘HSF’. Przed sądem Harrison przyznał, że słyszał wcześniej utwór The Chiffons i kombinacja akordów, nut tam użytych mogła tkwić w jego podświadomości. Sędzia uznał, że sprawa powinna zawierać już od teraz kwestie związane z odszkodowaniem. Odrzucono argumenty George’a, że sprawa o plagiat ma sens tylko wtedy, gdy ma się do czynienia ze świadomym wykorzystaniem czyjegoś utworu, ale Sąd odrzucił ten argument.
Na koniec Sędzia uznał, że by móc zdecydować o wysokości kwoty odszkodowania, musi znać rzeczywistą wysokość wpływów, jakie przyniósł ten utwór Harrisonowi (przeanalizowano cztery źródła dochodów: tzw. 1.„mechaniczne przypisy” – kwota wypłacana przez wytwórnię dla wydawcy muzycznego, w przypadku albumów, każda piosenka jest opłacana tak samo, 2. „performance royalty” - od tzw. publicznych emisji danego utworu (radio, telewizja, koncerty), 3. Sprzedaży praw autorskich do utworu oraz 4. zyski samej firmy Apple Records). Dwa były łatwe do wyliczenia (rejestry sprzedaży itd) i wynosiły odpowiednio: 359.784 (wpływy bezpośrenie) oraz 67,675 $ (prawa autorskie. Kwotę tzw. „mechanicznych przypisów” sędzia ustalił jako 260.103 $ (wpływy z tytułu singla, albumów "All Things Must Pass" and "The Best Of George Harrison,").
RINGO: Nie ma wątpliwości, że melodie są podobne ale ileż piosenek zostało napisanych, z inną melodią w głowie ? Wersja George'a jest cięższa niż ta The Chiffons. Mógł mieć to głęboko gdzieś w głowie ale miał pecha, ze to trafiło do sądu.
Bright stwierdziło, że ogromny sukces „MSL”
wygenerowało większe przychody dla innych kompozycji Harrisona z albumu "All
Things Must Pass", niż osiągnęłyby, gdyby tej piosenki na albumie nie było. No i
dyskusje w sądzie zaczęły dotyczyć różnych detali, ile singiel był prezentowany
w radiu, ile razy jego druga strona. Szczerze to koszmar to opisywać. Dodam, że
Sędzia się zgodził, że branie pod uwagę wpływów „MSL” jako 1/22 jest nierzetelne
(tyle piosenkę na albumie gdzie zamieszczono piosenkę) i trzeba opracować inny
wzór.
Po dokładnych
badaniach, ustaleniach i wysłuchaniu biegłych Sąd orzekł, że wpływy z tzw.
przychodów mechanicznych singla to ok. 70% a z albumu "All Things Must Pass" to
ok. 50% - należnych dla „My Sweet Lord”. By nie wchodzić w dalsze szczegółowe
opisy wyliczania wpływów jakie mógł przynieść utworowi „My Sweet Lord”
zamieszczenie go choćby na składance "Best of George Harrison",
ostateczne wyliczenia wyglądały wg Sądu następująco: 54.526 dolarów z tytułu singla, 588.188
dolarów z tytułu zamieszczenia utworu na albumie "All
Things Must Pass" oraz tylko 6.887 dolarów z tytułu znalezienia się na
składance "Best of George Harrison - czyli razem 646.601 $ (odnośnie oczywiście wpływów tylko w Ameryce: USA i
Kanada). Sprawdzenie wpływów dla Appe Records z tytułu sprzedaży utworu „MSL” na
całym świecie (podobny rozkład jak w Ameryce czyli singiel plus dwa solowe
albumy George'a) pozwoliły oszacować końcową kwotę na 1.077.958
dolarów. Ostateczna kwota wg Sądu zamknęła się liczbą 2.133.316 dolarów.
Na końcu Sąd jednak skonstatował: George Harrison był znany na całym świecie co
także wpływało na sprzedaż jego utworu, ponadto zmienił całkowicie tekst
piosenki, dlatego Sąd uznał, że trzy czwarte sukcesu „MSL” zawdzięczało
plagiatowi melodii 'HSF' a pozostała część zawdzięczała zmianie tekstu jak i
samej popularności nazwiska Harrisona. Dlatego wg sądu sprawiedliwym wyrokiem
będzie odstąpienie kwoty 1.599.987 właścicielom prawd o utworu „He's So Fine”.
Czy to już był koniec sprawy ? Niestety nie.
GEORGE: Chciałem nawet im oddać „My Sweet Lord”, mieć
to za sobą. Nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Martwiły mnie te wszystkie
procesy, prawa autorskie itd. - chciwość i zazdrość, nie więcej. Dajcie im tę
piosnkę, nie dbam o to. Ale moi prawnicy mówili:”Oh, nie, nie, nie możesz tego
zrobić, to niemożliwe”. Tak więc to ciągnie się ale nie mam przez to bezsennych
nocy.
Wypłatę odszkodowania
– w ratach – zaplanowano na październik 1976 roku ale odroczono ten termin aż do
lutego 1981. Powodem był fakt, że Bright Tunes sprzedał swoje prawa firmie
Kleina ABKCO. Wtedy do ataku ruszyli znowu prawnicy Harrisona, podkreślając
nieuczciwy i nieetyczny udział firmy Kleina w całej procedurze prawnej, który na
początku był prawnikiem swego późniejszego przeciwnika w sądzie. Sąd utrzymał
wyrok, że Klein nie był uprawniony do zakupu Bright Tunes ani tym bardziej do
udziału w wycenie wartości utworu, gdyż wcześniej wszedł w posiadanie wielu
poufnych informacji jak i zaufania swego klienta. Sąd podkreślił, że Klein
działał niezgodnie z prawem udostępniając firmie Bright Tunes zdobyte wcześniej
informacje i uznał, że nie będzie go jeszcze nagradzać za zdradzenie
powierniczego układu klient-prawnik (wobec George'a). Ostatecznie orzeczono
decyzję (podtrzymaną w postępowaniu odwoławczym) przekazania przez firmę
Harrisona dla firmy Kleina kwoty ok. 587 000 dolarów, co pozwoliło temu
ostatniemu wyjść „na zero” w interesie zakupu firmy Bright Tunes.
GEORGE:
Nie mam jakichś specjalnych wyrzutów sumienia czy posępnych myśli
w związku z „My Sweet Lord”. Wiem, że tym utworem uratowałem wiele uzależnionych
od heroiny dusz. Wiem, że motywem napisania utworu na pierwszym miejscu był
tekst i jego wpływ wykracza daleko poza te wszystjkie kłopoty
prawne.
Sprawa trafiła po raz
kolejny do Sądu w … 1991 roku (chodziło o rozliczenia administracyjne i szereg
innych spraw po stronie samej firmy Kleina, także wróciły ponownie aspekty
prawidłowości rozliczeń). Czasem aktywni byli prawnicy Kleina, czasem atakowali
prawnicy George'a Harrisona.
GEORGE: Po 20 latach
sąd przyznał prawa do piosenki mnie... i pieniądze jakie zostały zabrane. Więc
nagle skończyło się to wszystko z „He's So Fine!”
George
Harrison nagrał jeszcze raz swój wielki przebój. Pretekstem było
wydanie remasterowanej wersji albumu „All Things Must Pass”. Do wokalu w
nowej wersji swego przeboju George zaprosił Sam Brown (znana z
singlowego przeboju „Stop”, córka przyjaciela George'a, Sama Browna)
oraz swego syna Dhaniego do gry na gitarze.
__________________________________________________________
__________________________________________________________
"MY SWEET LORD 2000"
My sweet Lord
Hm, my Lord
Hm, my Lord
I really want to see you
Really want to be with you
Really want to see you Lord
But it takes so long, my Lord
My sweet Lord
Hm, my Lord
Hm, my Lord
I really want to know you
Really want to go with you
Really want to show you Lord
That it won't take long, my Lord (hallelujah)
My sweet Lord (hallelujah)
Hm, my Lord (hallelujah)
My sweet Lord (hallelujah)
I really want to see you
Really want to see you
Really want to see you, Lord
Really want to see you, Lord
But it takes so long, my Lord (hallelujah)
My sweet Lord (hallelujah)
Hm, my Lord (hallelujah)
My, my, my Lord (hallelujah)
I really want to know you (hallelujah)
Really want to go with you (hallelujah)
Really want to show you Lord (aaah)
That it won't take long, my Lord (hallelujah)
Hmm (hallelujah)
My sweet Lord (hallelujah)
My, my, Lord (hallelujah)
Hm, my Lord (hare krishna)
My, my, my Lord (hare krishna)
Oh hm, my sweet Lord (krishna, krishna)
Oh-uuh-uh (hare hare)
Now, I really want to see you (hare rama)
Really want to be with you (hare rama)
Really want to see you Lord (aaah)
But it takes so long, my Lord (hallelujah)
Hm, my Lord (hallelujah)
My, my, my Lord (hare krishna)
My sweet Lord (hare krishna)
My sweet Lord (krishna krishna)
My Lord (hare hare)
Hm, hm (Gurur Brahma)
Hm, hm (Gurur Vishnu)
Hm, hm (Gurur Devo)
Hm, hm (Maheshwara)
My sweet Lord (Gurur Sakshaat)
My sweet Lord (Parabrahma)
My, my, my Lord (Tasmayi Shree)
My, my, my, my Lord (Guruve Namah)
My sweet Lord (Hare Rama)
(hare krishna)
My sweet Lord (hare krishna)
My sweet Lord (krishna krishna)
My Lord (hare hare)
Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
Kapitalny blog, choć powtarzasz o Beatlesach newsy, ale rozumiem to, nie każdy wpada tam lub tutaj. Renia
OdpowiedzUsuń