Wyszukiwanie : .Szukaj w blogu.

2. Szukaj w blogu - zbiórczo

RAY WILSON - „Chasing Rainbows”

Album: '2013

W czasie koncertu, który miałem okazję oglądać osobiście w ramach „Genesis – Klassik”, Ray z kwartetem muzyków nie zagrał ani jednej piosenki zwiastującej nowy album. Rzeczywiście były tylko klasyki rock giganta plus inne covery. Bo tak naprawdę Ray nie musi chyba zbytnio reklamować swoich płyt. Jest kochany nad Wisłą (mieszka w naszym kraju, w Poznaniu), hołubiony przez Trójkę i wszystkich najbardziej znanych dziennikarzy muzycznych w naszym kraju, którzy dzierżą „rząd dusz” nad fanami słuchającymi ambitniejszej muzyki, niż ta puszczana przez radiowe sieczki Radia Zet czy RMF ...brrrrr.... Czy nową płytą „porywa się na słońce” ? (chasing rainbows – pogoń za marzeniami, ruszanie z motyką na słońce, próbowanie spełnić nierealne marzenia..). Nie, to płyta, która się powinna dobrze sprzedać bo jest lekka łatwa i przyjemna, oczywiście przy odpowiednim kontekście, to wciąż rock i to nawet dość ambitny. Muzyka z tej płyty jest niezaskakująca – to plus dla fanów Wilsona – bo to muzyka rockowa w stylu jaki znamy z innych płyt artysty, niezaskakująca – to minus, jeśli krąg fanów miałby się poszerzyć – bo nadal jakby taka sama, te same aranżacje, ta sama maniera wokalna, wszystko bardzo przewidywalne. Jeśli spojrzymy na tą płytę, że po prostu chcemy Ray'a takiego jak wcześniej to oczywiście płyta warta zakupu. Trudno czynić zarzut artyście, że gra nadal tak samo, w swoim stylu, nie o to mi tutaj chodzi. Ray dodał więcej instrumentów smyczkowych, klawiszy, spowodowało to, że muzyka tutaj jest łagodniejsza i łatwiejsza w odbiorze, ale już kilkukrotne przesłuchanie tej płyty mnie lekko nią znużyło. Chyba lepiej zgrać piosenki z tej płyty na jakąś płytę (mp3), gdzie mamy wiele różnorodnych piosenek. W takim mixie każda piosenka Ray jest mile widziana, żadna nie odpycha, nie odrzuca, może się świetnie wpasować z innymi (o ile nie połączycie ich z Thin Lizzy czy Black Sabbath). Chociaż... ;)

Ray obchodzi w tym roku 20 lecie swojej działalności. Szkoda mimo wszystko, że muzyk, który tak znakomicie wypadł w debiucie (wielki przebój z własną kapelą Stiltskin – reaktywowaną), później otarł się o gigantów rocka z Genesis, Tony'ego Banksa i Mike'a Rutherforda niejako kontynuuje karierę jako odtwórca coverów i produkujący zaledwie przyzwoite płytki, nie próbując uganiać się za swoją tęczą. Może jednak próbuje a tytuł jest celowo tak wymowny ? Czy to jest najbardziej dojrzała płyta tego przesympatycznego Artysty ? Szczerze wątpię ale oczywiście uważam, że trzeba ją mieć w swojej kolekcji.

01 Take it slow                      
02 Easier that way                      
03 Follow the lie                      
04 Shouting in my sleep                      
05 Wait for better days                      
06 She don't feel so loved                      
07 Rhianne                      
08 She's a queen                      
09 Whatever happened                      
10 I see it all                      
11 The life of someone                      
12 No dreams are made of this

 
      *** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***
TOP Best Songs - ever
BEST ALBUMS - EVER, BEST SONG - EVER

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz