MÓJ TOP WSZECHCZASÓW: DOMOWE DVD ... Oglądajcie koncerty...

Stałem się w ciągu ostatnich kilku tygodni szczęśliwym posiadacze kilku koncertów na DVD. Wszystkie warte obejrzenia, posiadania w swojej kolekcji. Wszystkie prócz Cars i katowickiego koncertu w 5.1 Dolby Surround.

Krótko po kolei: Genesis - Live at Wembley Stadium (relacja z koncertu grupy z 1988 w ramach trasy promującej album 'Invisble Touch'). Rewelacja, jeden z lepszych koncertów jakie widziałem. Dodatkowo zdobyłem także koncert Genesis z Rayem Wilsonem w Katowicach z 1998 roku.

U2 - koncert w Mexico City w ramach 'PopArt' 1997. Znakomity. Kapitalny moment gdy Bono śpiewa 'With Or Without You' trzymając w objęciach fankę. Kapela new-romantic disco OMD: Electricity: OMD with the Royal Liverpool Philharmonic Orchestra z 2009. Ciekawe. 'Enola Gay' - syntezatory plus klasyczne brzmienie symfoników. Nie powala na nogi ale jest ok. Amerykański zespół The Cars na koncercie w Filadefii. Nie wiem, z którego roku, ale jeszcze kapela w swym słynnym składzie z Benem Orrem i komplet WSZYSTKICH największych przebojów z 'Drive' czy 'Magic' na czele. Średnia jakość (rip z VHS) ale odbieram ten koncert inaczej. The Cars to moja ulubiona kapela z 80-tych. Earth Wind and Fire na koncercie w Montreux z 1997.

Wszystkie w zasadzie przeboje z 'September', 'Fantasy' i 'Boogie Wonderland' na czele, nieźle wykonane. Na scenie bryluje Philp Bailey (ten od duetu z Philem Collinsem w 'Easy Lover') ale brak głosu nr 1 i dawnego lidera zespołu i głównego kompozytora zespołu, Maurice'a White'a. Brak jego wokalu.

Na koniec jeszcze Ringo Starr z koncertu z 2008 w Greek Theatre w Los Angeles, gdzie do swego All His Starrs włączył lidera kapeli Men At Work, dzięki czemu słyszymy na koncercie 'Down Under' i 'Who Can It Be Now'. O dvd z koncertem Paula McCartney'a z Tokio z 2013 roku już na blogu pisałem. Ponadto jeszcze ostatnio blisko odtwarzacza stoją wciąż dvd z koncertami Toma Petty, Bryana Ferry oraz odkurzony koncert 'Dance' Fleetwood Mac. Jako ilustrację wpisu, chyba drugi już raz na tym blogu jedno z najwspanialszych sól gitarowych w muzyce rockowej, Lindsay Buckingham w 'I'm Not Afraid'.