Wyszukiwanie : .Szukaj w blogu.

2. Szukaj w blogu - zbiórczo

45 lat Sierżanta Pieprza - utwór nr 1

IT WAS FORTY FIVE YEARS AGO ...  
1.06.1967 - 45-rocznica premiery słynnego albumu.


  


"SGT.PEPPERS'S LONELY HEARTS CLUB BAND"


Dokładnie 45 lat temu do sklepów na całym świecie (tak naprawdę mam tutaj na myśli sklepy muzyczne w dwóch najważniejszych krajach dla muzycznego biznesu: USA oraz Wielką Brytanię) trafił album „Sgp. Pepper's Lonely Hearts Club Band” - jeśli nie najlepsza zdaniem wielu to najbardziej znana. Przeciętny – ale średnio wykształcony - mieszkaniec tej planety nie zawsze zna lub kojarzy takie tytuły jak „Dark Side Of The Moon” czy nawet „Abbey Road” ale gdy pada długi ciąg słów o Sierżancie uśmiecha się i odpowiada bezbłędnie na tej płyty lub co najmniej tłumaczy, że to jakaś znana płyta, muzyczny utwór lub coś w tym stylu Ale zna i kojarzy.
Ringo, John, Mal Evans
Geoff Emerick
 ********************************************************************************
 

Po 45 latach płyty się nadal słucha fantastycznie. Nie jest to już może taki concept album jakim wydawał się wtedy ale nadal kojarzę go jako ciąg utworów, po których wiem jaki będzie (powinien być) następny. George Martin nagrał cały materiał na czterośladzie i zawsze powtarzał, że nigdy ale to nigdy nie udałoby mu się osiągnąć taki sam rezultat gdyby znowu musiał nagrywać na takim samym sprzęcie. Że wtedy jakby zaiskrzyła magia całego wydarzenia, w którym wszyscy uczestniczyli. Tu moja mała uwaga. Oczywiście płyta brzmi nieźle, wspaniale, wersja mono, stereo, remasteryzowana ale ja dostrzegam różnice w jakości nagrań. Znakomicie są nagrane np. „With A Little Help ...”, który wydaje się jakby lepszej jakości dźwięku niż otwierający utwór tytułowy, podobnie gorzej brzmi „Getting Better” niż np. wcześniejsza „Lucy”. Zresztą „Getting Better” to dla mnie najgorzej wyprodukowane nagranie na płycie, czepiając się płyta nie brzmi cały czas tak samo. Ale to także jej urok. To grają moi ukochani Beatlesi, to gra mój ulubiony zespół, który kocham dwa razy mocniej niż wczoraj i dwa razy słabiej niż będę kochał jutro. Ładnie napisane ? Podkreślcie wężykiem. 
Okładka płyty - równie słynna jak cały album. Do pracy nad projektem zaproszono artystę, Petera Blake'a. Paul wymyślił już koncept albumu więc przystąpiono do jego realizacji. Muzycy wybrali swoje postacie, z których chcieli "skorzystać". Jedna z asystentek Epsteina, Wendy Moger, miała zdobyć zgody na użycie ich podobizn (oczywiście tylko ze strony żyjących). Nie zaakceptowano wybór kilku postaci wybrane przez Johna jak Jezusa, Hitlera czy Gandhiego. Odrzucono z powodu tzw. "przekroczenia dobrego smaku". Więcej na temat albumu i postaci z okładki w ostatnim poście po omówieniu 13 piosenek z albumu.

************************************************************************
1."SGT. PEPPER'S  LONELY
 HEARTS CLUB BAND"



Skąd pomysł o takim tytule i koncepcie płyty. Tak w skrócie : Paul usłyszał, że w USA tournee odbyły same samochody (cadillaki) Elvisa Presley'a. Ponieważ Beatlesi nie koncertowali już, wpadł na pomysł by zamiast trasy koncertowej The Beatles wypuścić fikcyjny, wymyślony przez niego zespół i jego płytę. Do napisania tytułowej piosenki przyznawał sie Mal Evans – tzw. road manager i pomagier Beatlesów od wszystkiego od początku kariery zespołu (zginął zastrzelony przez policję w Los Angeles w 1976 roku) w książce Keitha Badmana "The Beatles Off The Record". Podobno także napisał wspólnie z Paulem "Fixing A Hole". Paul podobno mętnie tłumaczył Malowi, że nie umieścił jego nazwiska w spisie autorów, gdyż spółka kompozytorska Lennon-McCartney była najważniejszą rzeczą w ich życiu i nie mogli tego psuć. Nie mogła powstać spółka Lennon-McCartney-Evans gdyż niespecjalnie to wyglądało na papierze. Mal (wysoki, dobroduszny dryblas) się zgodził z argumentacją Paula będąc jak wspominał "ogromnie zakochany w zespole" i nie chcąc niczego psuć Pozostawiam te rewelacje bez komentarza tak jak nigdy nie odniósł się do nich Paul ani żaden inny Beatles choć może i Evans jakiś tam wpływ na Paula miał. Pomysł na album powstał w czasie ich wspólnych wakacji w 1966 roku w Nairobi w Kenii.

Billy Shears to nie Ringo. Paul wymyślił to nazwisko jako rym do "years" (...all thes years...). Brzmiało ono tak samo nieźle jak np. Eleanor Rigby a piosenka świetnie pasowała dla Ringa. Miałem okazję usłyszeć wykonanie tej piosenki na żywo na warszawskim koncercie Ringo Starra w czerwcu ubiegłego roku. John włączył się do pracy nad tą piosenką dużo później ( w domu przy Sloane Street w Londynie kolejnego po Evansie dobrego ducha zespołu, Neila Aspinalla, kolejnego faceta od wszystkiego od samych początków The Beatles) i zapewnił jej magiczną moc piosenek Lennon-McCartney.Więcej o utworze w następnym odcinku o albumie.
Sesja "Sgt. Pepper's" '1967

George Martinowi pomagał w realizacji jego zaufany "beatlesowski" inżynier dźwięku: Geoff Emerick.W swojej książce "Here, There And Everywhere" Geoff wspomina, że tytułowa piosenka to był prawdziwy numer rockowy, jakże inny od wszystkich jakie kiedykolwiek zespół nagrywał, brzmiący czasem jak cover jakiegoś starego standardu rock and rollowego. Paul zapragnął zagrać na drugiej ścieżce na gitarze rytmicznej i poprosił o zgodę na ten zabieg Johna, w końcu gitarzysty rytmicznego zespołu. Paul chciał zagrać jak to czuł i jak powinno zabrzmieć w piosence – wspomina dalej Emerick. John zgodził się zagrać na basie i zagrał ale później podmieniono jego bas na wersję Paula. Tak więc w tytułowym songu John tylko śpiewał. Druga gitarę rytmiczną w utworze obsługiwał George. W utworze tym zastosowano także po raz pierwszy w historii nagrywania dźwięku urządzenie DI Box – bez zbędnego rozpisywania się- bajer techniczny do symetryzacji dźwięku, rozdzielania sygnałów wyjścia i wejścia. Na tamte czasy nowinka techniczna potrafiąca wzbogacać nagrywany i przetwarzany później dźwięk. John – chłonny na wszystkie udziwnienia i nowości techniczne - chciał by przy pomocy tego urządzenia przetwarzać także jego głos.
Piosenka ma swoją repryzę tuż przed ostatnim utworem na płycie.Ostatnie zaś takty tytułowej piosenki na albumie  lub inaczej pierwsze dźwięki drugiego utworu czyli "With A Little Help From My Friends" to wrzaski fanów zespołu nagrane na żywo podczas koncertu  zespołu w Hollywood Bowl

1.  "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band"
 
19 maja 1979 tytułowa piosenka miała swoją premierę wykonania na żywo. Na weselu Erica Claptona i Patti Boyd (ex-Harrison). Pan Młody wykonał ją w towarzystwie Paula, George'a oraz Ringo. Z jakiego powodu na weselu nie było Johna – nie wiem. A szkoda, to była ostatnia okazja gdy wszyscy czterej mogli zaśpiewać razem, za półtora roku John ginął.


Paul, George oraz Ringo na weselu Erica Claptona '1979

Paul McCartney - 1967
Szczegóły:
kompozycja:  Lennon & McCartney

  • piosenka napisana między 19 listopada 1966 - styczeń 1967; 
  • nagrana: 1, 2 lutego, 3, 6 marca, 6,7 kwietnia 1967 
  • wydana na singlu w USA - najwyższa pozycja !!! - 71 (singiel wydano jako stronę A dwa pierwsze utwory z płyty, jako stronę B - "A Day In The Life" - genialne prawda! ale taka kombinacja nie spodobała się - od razu - Amerykanom i taki singiel - nie oryginalny proponowany przez zespół -  przepadł;
  • producent : George Martin, inżynierowie dźwięku: Geoff Emerick, Richard Lush
instrumentaliści: 
  • Paul  - główny wokal i chórki, solowa i rytmiczna gitara, gitara basowa, 
  • John - chórki ,
  • George -  gitara rytmiczna, chórki, 
  • Ringo - perkusja,
  • Neil Aspinall -  chórki, 
  • Mal Evans - chórki, 
  • James W. Buck, Neil Sanders, Tony Randall, John Burden -  francuski róg,

1.  45-ta rocznica premiery "Sergeant Pepper's Lonely Hearts Club Band" 

John , w tle George Martin





















     
                                                         
*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***  
 ***TOP Best Songs - ever ***
                    BEST ALBUMS - EVER,  BEST SONG - EVER
__________________
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz