MÓJ TOP WSZECHCZASÓW: BEE GEES - THIS IS WHERE I CAME IN

ALBUM:
This Is Where I Came In '2001

Tym razem luźniej związany post z The Beatles. Ale jednak. Gitara akustyczna, tak bardzo charakterystycznie brzmiąca w tym utworze od samego początku to prezent Johna Lennona dla Maurice'a, jednego z bliźniaków w trio. Niestety jak wiemy i Maurice i Robin już nie żyją, nie ma więc też już mowy o żadnej reaktywacji Bee Gees. Druga rzecz, która zawsze kojarzy mi Bee Gees z The Beatles (oh, pomijam fakty, że wszyscy muzycy doskonale się znali, w wywiadzie w 1980 roku sam John powiedział, że gdyby Beatlesi nadal grali to może tworzyliby muzykę w stylu ówczesnych Bee Gees czy ELO) to, że chyba tylko te dwa zespoły - z tych najbardziej znanych - w ciągu swoich kariery, krótkiej bo ok. 8 letniej w przypadku The Beatles, oraz ponad 35-letniej jak Bee Gees, potrafili tak bardzo zmieniać swoją muzykę. O ile np. The Rolling Stones nagrywali wciąż piosenki wzorujące się na Fab4,(teksty, melodie, rozwiązania muzyczne - także ich oryginale, unikalne instrumentarium Wielkiej Czwórki), to przecież do dzisiaj ich muzyka jest od lat 60 -tych wciąż - to nie zarzut - taka sama, dla mnie nudna i nijaka, osiągająca sukcesy dzięki temu, że zespół wciąż trwa i nic więcej no i co oczywiste lepiej nagrana , wyprodukowana niż w 60's.

Napiszę pewną kontrowersyjną teorię - gdyby nie było the Beatles, na pewno nie byłoby Stonesów, milionów innych zespołów ale i pewnie Bee Gees'ów.

Maurice Gibb, jego zona Lulu oraz Ringo Starr z Maureen.

Paul McCartney oraz Robi Gibb (już bardzo chory)

_________________________________

Ale wracając do poruszonego wątku. Który zespół w swojej karierze nagrał tak różne utwory jak np. "All My Loving" i "Penny Lane", "From Me to You" i "I Am The Walrus". Bee Gees pod koniec lat 60-tych odnieśli spektakularny sukces - piosenkami w stylu wczesnych Beatlesów - jak np. "Massachusetts" itd, by w połowie lat 70-tych objawić się jako prekursorzy nowego disco ze słynnym "You Should be Dancing" czy trochę później, z przebojami z "Saturday Night Fever". Czy słuchając wcześniejszych piosenek braci Gibb, jak "Words", "I Started A Joke" czy "New York Mining Distater 1941" można było spodziewać się, że zespół ten nagra np "Staying Alive","Night Fever" lub moje ulubione "I'm Satisfied".

Na koniec dodam, że bracia Gibb byli wielkimi fanami Fab4. Swej fascynacji i uwielbieniu dla piosenek The Beatles dali wyraz w filmie "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band", gdzie zagrali tytułowe role z ekipy Sierżanta Peppera. Billy'm Shearsem był, przeżywający wtedy ogromną popularność w USA, Peter Frampton.