BRYAN MCFADDEN - "DEMONS"
Album" "Demons" 2004
Coś obiecanego dla dziewcząt (Ania). W irlandzkim boysbandzie Westlife śpiewał sobie chłopak, nie w 1 lidze solistów piątki ale czasem wysnuwał się na 1 plan. Nie przepadałem za tym zespolikiem mimo, że menedżerował mu Ronan Keating ( z bardziej znanego - też - boysbandu z Irlandii - Boyzone) i jakoś szczególnie irytował mnie w nim swoim wyglądem taki dryblas z idiotycznym uśmiechem ( na fotce bandu w dolnym rzędzie z lewej). Jakże się zdziwiłem,gdy usłyszałem płytę "Irish Son" i na okładce rozpoznałem ex-członka Westlife, kapitalnie już wyglądającego no i przede wszystkim nieźle śpiewającego niezłe piosenki. "Demons" wyróżnia się dla mnie zdecydowanie z tego albumu,piękna ballada jakiej nie powstydziłby się imiennik wokalisty - Bryan Adams. To łagodna muzyka jak i cały album jest bardzo miły i taki stonowany. Polecam więc jeszcze tytułowy kawałek i ckliwe trochę lecz urocze "Sorry Love Daddy".
Demons
Irish Son
Sorry Love Daddy - live
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz