MÓJ TOP WSZECHCZASÓW: THE ROLLING STONES NR 19

BROWN SUGAR

Album: "Stiocky Fingers" '1971

W zespole pojawił się już Mick Taylor, dzięki udziałowi w produkcji albumu mógł poczuć jak to jest być numerem 1 po obu stronach Atlantyku. Nieczęsto się to zdarza artystom. Podobnie jak album było z singlem "Brown Sugar". Po latach Mick przyznał się, że już by obecnie takiego tekstu nie popełnił, był zbyt odważny a on już ma w sobie poważnego cenzora. "W piosence jest sporo bałaganu i tylko Bóg wie co miałem na mysli pisząc te linijki". Publiczność i krytyka nie była liryką zaskoczona, Mick cieszył się już opinią największego podrywacza na kuli ziemskiej i jak już napisałem w tym blogu nie zawsze był myśliwym a coraz częściej zwierzyną, na którą polowano. Pojawiły się teorie, że piosenka jest o Marshie Hunt, czarnoskórej piosenkarce, poetce i pisarce, matce pierwszego dziecka Jaggera, dziewczynki Karis. Marsha po latach w swojej biografii oczywiście odniosła się do tego faktu. Podejrzewała a nawet wiedziała, że piosenka jest o nie ale wcale ją to nie obeszło. Mick przez całe życie bardzo sumiennie - na ile mógł - wywiązywał się z obowiązków ojcowskich wobec córki.

W późniejszych latach w czasie wykonywania piosenki na żywo Mick zmieniał niektóre frazy z songu na bardziej łagodne jak np: Just like a young girl should na Just like a young man should lub Hear him whip the women just around midnight na grzeczniejsze You shoulda heard him just around midnight.

Piosenka, oczywisty przebój, to typowo stonesowski gitarowy rock and roll, bardzo melodyjny i wpadający w ucho, swego czasu lubiłem tą piosenką, dzisiaj także chętnie jej słucham, miałem też możliwość obejrzeć wykonanie jej na żywo na fantastycznym koncercie w Chorzowie pod koniec 90's. Co ciekawe i zaskakujące, magazyn "Rolling Stone" wiele lat temu w swoim rankingu 100 najlepszych gitarowych piosenek wszechczasów umieścił "Brown Sugar" aż na ... 5-tym miejscu. Moim zdaniem lekka przesada.