Wydane: 12 września 1975 (album)
Kompozycja: D. Gilmour,R.Waters
Producent: Pink Floyd
Wytwórnia: Harvest (UK)
Długość: 5:41
Obsada:
David Gilmour: wokal, chórki, wszystkie gitary, efekty dźwiękowe
Roger Waters: gitara basowa, efekty dźwiękowe, efekty dźwiękowe
Richard Wright: instrumenty klawiszowe
Nick Mason: perkusja, instrumenty perkusyjne,efekty dźwiękowe
Stephane Grapelli: skrzypce (finał utworu - w tle)
Pink Floyd 1975. Mason, Gilomour, Waters i Wright (+2008) |
Syd Barett (1946-2006) |
Tytułowy song z koncept albumu, następnego po wielkim "The Dark Side Of The Moon". Oczekiwania na całym świecie na nowe wydawnictwo zespołu było ogromne. Album mógł być tylko genialny, albo całkowitą porażką. Efekt: klasyk. I album i opisywany dzisiaj numer. Wysoko w moim zestawieniu, choć uprzedzę, że wyżej jest jeszcze jedno nagranie zespołu.
Jedno z najbardziej rozpoznawalnych już po pierwszych taktach nagrań w historii rocka. Szum przeszukiwanych stacji radiowych (nagranie z samochodu Gilmoura), złapana gdzieś na średniej jakości radiowej fali gitara ( 12-strunowa gitara akustyczna Gilmoura, przetworzona brzmieniowo), nagłe wejście gitary akustycznej tuż obok słuchacza, jakby w tym samym pomieszczeniu, przez kogoś grającego tuż obok (metafora na oddalenie się i zbliżanie). No i dla każdego fana Pink Floyd ważne przesłanie płynące z tego utworu. "Szkoda, że cię tu nie ma" - uważany jest za song dedykowany współtwórcy zespołu, pierwszemu gitarzyści i wokaliście Pink Floydów, Szalonemu Diamentowi - Sydowi Barettowi. Wyrzuconemu z zespołu, na własne zresztą życzenie. "Shine On You Crazy Diamond" to drugie nagranie z tego samego albumu z tą samą dedykacją (nr 154 tego zestawienia). Muszę tutaj wspomnieć, że obaj liderzy zespołu oraz twórcy piosenki, Gilmour i Waters wprost nigdy nie powiedzieli, że w piosence chodzi o Baretta. Przynajmniej na etapie tworzenia. Legenda, którą obrosła piosenka, w tym właśnie "przywiązanie" jej do tragicznej postaci Syda, sprawiła że - Gilmour wyjaśniał to dużo później, już po powstaniu albumu - że kiedykolwiek śpiewa tą piosenkę, ma właśnie na myśli dawnego kolegę.
GILMOUR: Chociaż to właśnie "Shine On You Crazy Diamonds" jest konkretnie o Sydzie, to kiedy śpiewam "Wish You Were Here", które przecież treścią obejmuje szerszy wachlarz przesłań, nie mogę przestać o nim myśleć.
Waters podkreślał, że tekst piosenki jest dużo bardziej otwarty na wszelką interpretację i ściśle nie wiązałby ją tylko z Barettem. W momencie pisania Roger miał na myśli każdego, który coś stracił w swoim życiu uczuciowym. O wycofaniu psychicznym, fizycznym w starciu z tego typu problemami. Ale jednocześnie pamiętał też słowa piosenki, "Jugband Blues", ostatniej piosenki, którą Syd napisał dla Pink Floyd: “It’s awfully considerate of you to think of me here, and I’m much obliged to you for making it clear, that I’m not here” (to bardzo miło z twojej strony, że wciąż myślisz o mnie, że jestem tutaj, ale jestem winien ci wyjaśnienie, że mnie tu nie ma).
Po latach Waters chętniej przyznawał, że inspiracją piosenki był oczywiście Barrett i trauma w zespole z powodu pozbycia się kolegi. Tym bardziej, gdy z czasem wszyscy dowiedzieli się, że Syd cierpi na schizofrenię i całkowicie wycofał się z życia publicznego (po odejściu z Pink Floyd Barrett próbował kontynuować karierę muzyczną, zaczął także malować).
W czasie nagrywani albumu "Wish You Were Here" w magicznym, "beatlesowskim" studiu Abbey Road pojawił się niespodziewanie Syd Barrett. Ogolony na łyso, bez brwi, otyły. Trudny do rozpoznania, a miał dopiero 29 lat! Kolegom dawnego zespołu, który powoływał do życia, potrzebnych było kilka minut by go rozpoznać. Najbardziej to zabolało Watersa, najmocniej związanego z zagubionym przyjacielem.
WATERS[2003]: "Wish You Were Here" w momencie pisania było dedykowane wszystkim, którzy kogoś utracili. Ale po latach wiem, że tak naprawdę to była piosenka tylko o nim i dla niego.
GILMOUR [1995]: LSD? Brałem "kwas" kilka razy, ale to nie było dla nas. W końcu LSD i inne dragi wykończyły Syda Barreta. Później był zupełnie nieprzydatny. Nie widziałem go od 20 lat. Mieszka w Cambridge, robi zakupy, czasem chodzi do pralni. Tylko to jest jeszcze w stanie zrobić...
GILMOUR [1995]: LSD? Brałem "kwas" kilka razy, ale to nie było dla nas. W końcu LSD i inne dragi wykończyły Syda Barreta. Później był zupełnie nieprzydatny. Nie widziałem go od 20 lat. Mieszka w Cambridge, robi zakupy, czasem chodzi do pralni. Tylko to jest jeszcze w stanie zrobić...
__________________
“How I wish, how I wish you were here
We’re just two lost souls swimming in a fish bowl, year after year…”
(Jakże chciałbym byś był tutaj
obaj jesteśmy dwoma zagubionymi duszami pływającymi w akwarium
i tak rok po roku)
________________________
“How I wish, how I wish you were here
We’re just two lost souls swimming in a fish bowl, year after year…”
(Jakże chciałbym byś był tutaj
obaj jesteśmy dwoma zagubionymi duszami pływającymi w akwarium
i tak rok po roku)
________________________
Pink Floyd (bez Watersa - trasa "Pulse, 1994)
"Wish You Were Here" uważana jest przez obu wspomnianych liderów zespołu jako jeden z najlepszych owoców ich wspólnej pracy nad nią. A przeważnie każdy z nich osobno pracował nad muzyką zespołu, dopiero w finalnym kształcie oddając song pod ocenę reszty zespołu (stąd wiele piosenek "solowych" muzyków - podobnie jak w przypadku spółki Lennon & McCartney - podpisana jest przez więcej niż jednego muzyka). Powstanie piosenki podobno miało być podobne do tych milionów innych u milionów innych zespołów. Gilmour zagrał na gitarze riff, który spodobał się Watersowi do tego stopnia, że poprosił, by kolega zagrał mu tą samą sekwencję akordów w wolniejszym tempie. Reszta prawdopodobnie wyglądała tak, że Gilmour rozbudowywał muzycznie utwór, a Waters tworzył do niego słowa. Ciekawe jest to, że ten drugi po latach uważa wciąż, że podobnie jak cały album, tak i ten utwór nie został dopracowany należycie i trzeba było w te projekty muzyczne włożyć więcej pracy. To był zresztą bardzo ciężki okres dla zespołu. Panowało w nim napięcie, której przewodnim motywem była coraz bardziej rosnąca rywalizacja pomiędzy Davidem i Rogerem, oraz marginalizacja roli dwóch pozostałych muzyków. W czasie sesji albumu "Wish You Were Here" cała czwórka muzyków pojawiała się niezwykle rzadko.
Przeważnie pojawiali się oddzielnie by pracować na swoim partiami utworów. Tytułowy numer z albumu stał się niejako symboliczny, gdyż we wszystkich wspomnieniach muzyków zespołu, za najbardziej beztroski, szczęśliwy okres zespołu określano jako ten z lat 60-tych, a więc wtedy gdy był z nimi Syd. Gilmour, który śpiewa na wszystkich ścieżkach wokalnych piosenki tytułowej wyjątkowo spodobały się słowa Watersa, w których końcowy układ zupełnie nie zaingerował.
Barret, drugi z prawej. |
Obaj wykonują ją do dzisiaj na swoich koncertach. Gilmour żartobliwie opisywał ją jako 'bardzo prostą piosenkę country, znaczącą poprzez swój rezonans i wagę emocjonalną, którą niesie, poprzez to także ich najlepszą'.
Podczas tournee "A Momentary Lapse Of Reason" David Gilmour powiedział, nawiązując do konfliktów w zespole, które nasiliły się właśnie albumie "Wish You Were here"), że przywraca do życia jako muzyków Ricka i Nicka, bo zniszczył ich Roger.
GILMOUR [1995]: Wciąż obstaję przy tych słowach. To była stopniowa odbudowa stanu wyjściowego. Był psychopata i troje muzyków. Wcześniej. Odszedł z grupy, ale był naszym mózgiem. Roger jest świetnym autorem tekstów, ale nie muzykiem. Rogerowi wydaje się, że jest lepszym muzykiem ode mnie, ale mi się tak nie wydaje. Nie byliśmy muzykami sesyjnymi, ale po prostu spełnialiśmy jego polecenia...
Podczas tournee "A Momentary Lapse Of Reason" David Gilmour powiedział, nawiązując do konfliktów w zespole, które nasiliły się właśnie albumie "Wish You Were here"), że przywraca do życia jako muzyków Ricka i Nicka, bo zniszczył ich Roger.
GILMOUR [1995]: Wciąż obstaję przy tych słowach. To była stopniowa odbudowa stanu wyjściowego. Był psychopata i troje muzyków. Wcześniej. Odszedł z grupy, ale był naszym mózgiem. Roger jest świetnym autorem tekstów, ale nie muzykiem. Rogerowi wydaje się, że jest lepszym muzykiem ode mnie, ale mi się tak nie wydaje. Nie byliśmy muzykami sesyjnymi, ale po prostu spełnialiśmy jego polecenia...
Pink Floyd, Live 8, 2005, ostatni raz razem cała czwórka.
Roger Waters, 2018, Dublin
Nick Mason, Syd Barret, David Gilmour, Roger Waters, Rick Wright (ok. 1968) |
Fanów songu i Pink Floydów odsyłam do swoich innych postów: W HOŁDZIE DLA SYDA, także Etymologia nazwy, WISH YOU WERE HERE - album, KTO ŚPIEWA W PINK FLOYD.
Polecam obejrzeć film "The Story of Wish You Were Here", dostępne na Youtube tutaj. Poniżej trailer wspomnianego filmu.
So, so you think you can tell Heaven from Hell, blue skies from pain.
Can you tell a green field from a cold steel rail?
A smile from a veil?
Do you think you can tell?
Can you tell a green field from a cold steel rail?
A smile from a veil?
Do you think you can tell?
Did they get you to trade your heroes for ghosts?
Hot ashes for trees?
Hot air for a cool breeze?
Cold comfort for change?
Did you exchange
A walk-on part in the war for a lead role in a cage?
How I wish, how I wish you were here.
We're just two lost souls swimming in a fish bowl, year after year,
Running over the same old ground.
What have we found?
The same old fears.
Wish you were here.
Pierwszy singiel zespołu: "Arnold Layne", 1967
Pink Floyd z Sydem Barrettem (jeszcze bez Davida Gilmoura),
Początkowo sądziłem, że ten piękny utwór jest zbyt dobry by być tyłki na 14 miejscu, ale przeczytałem, posłuchałem, oceniłem 13 wyższych pozycji na tym blogu no i zawahałem się. Wszystkie wyżej są równie piękne, ważne, znaczace... Kapitalne lista. Podziwiam Autora tego bloga. Adam.
OdpowiedzUsuń