Dzisiaj druga część 100-tki Najwspanialszych utworów The Beatles, choć dzisiaj pierwsza 50-tka. Druga pod linkiem: tutaj.
Pierwsze miejsce, drugie jest absolutnie dla mnie niezaskakujące.
Wybrałem kilka komentarzy, do wszystkich odsyłam oczywiście do numeru
New Musical Express (można znaleźć pdf w sieci). Dodam, na koniec, że
ciekawy komentarz do piosenki 'Taxman' zamieścił John Marr (muzyk, lider
The Smiths), który zaznaczył, że pewnie niewielu ludzi wie, że solo
gitarowe w tym utworze zagrał Paul, oraz zasugerował, że poprzez
dokładne imienne wskazanie z nazwisk przedstawicieli ówczesnego
brytyjskiego rządu, george Harrison stworzył pierwszy anty -
establishmentowy song.
- Strawberry Fields Forever (George Martin)
Pete Townsend (The Who) : Brian Epstein zaprosił mnie i Erica Claptona do swego domu byśmy wysłuchali 'Strawberry Fields Forever'. Więc usiedliśmy i wysłuchaliśmy nagrania. Po jego zakończeniu Brian spytał nas czy mamy coś do powiedzenia. Pamiętam reakcję Erica. Powiedział: 'Uhm... Czy mógłbym wysłuchać piosenki jeszcze raz?' Dla mnie 'Strawberry' było po prostu nastrojem tamtych czasów, pokazało, że nagle dźwięk stał się nagle niezwykle ważny sam w sobie i mocno uwierzyłem w to, że jeden akord może powiedzieć więcej niż 100 piosenek, co w sumie sprowadza się do istoty rocka. - A Day In The Lifee (Suede)
- I Want To Hold Your Hand (Bob Dylan)
- Here Comes The Sun (Kaiser Chiefs)
- Across The Universe
Mark Stoermer (The Killers): ‘Images of broken light/Which dance before me like a million eyes/They call me on and across the universe’. Podoba mi się cały tekst, ale to jest najlepszy fragment utworu. Niedawno dowiedziałem się, że John Lennon wierzył, że to jego najlepsza poezja jaką napisał, i ja się absolutnie z tym zgadzam.
- Hey Jude
Julian Lennon: To bardzo dziwne, gdy pomyślę, że ktoś napisał piosenkę o tobie. Ona wciąż na mnie robi wrażenie, dotyka mnie. - Hey Bulldog
Dave Grohl (Foo Fighters): Dla mnie to kwintesencja rockowych The Beatles. Paul na basie daje czadu. Ringo gra swóją firmówkę. Gęsta, zniekształcona gitara George'a. I dźwięk, który mogło wyprodukować tylko gardło Johna Lennona. To ulubiona piosenka Beatlesów mojej mamy, mój ulubiony zespół, oczywiście także ulubiony zespół mojej córeczki. Szczerze wyznam, że gdyby nie było Beatlesów, nie zostałbym muzykiem. - In My Life
Bob Geldof: Pojechałem zobaczyć koncert Beatlesów w 1964. Moja siostra i jej przyjaciółka Michelle zabrały mnie na nich. I co zapamiętałem zapach szczyn mdlejących nastolatek. Podłoga kina była cała zalana ich szczochami. Lały się strumyki moczu. Wybrałem 'In My Life' bo to wspaniała piosenka i ma dla mnie dużo znaczy.
dalsza część 1-szej 50-tki : tutaj:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz