Gdy Rafa – którego, podkreślam
bardzo lubię jako zawodnika, tenisistę – odnosił swoje
największe sukcesy, przewidywałem to, co dzieje się od roku,
dwóch. Że Hiszpan gra tenis siłowy, który go niesamowicie
eksploatuje fizycznie (kolana, to największa bolączka tenisisty),
że gdy zawodnicy nauczą się odbierać jego niesamowicie rotowane
top-spiny, gdy będzie coraz starszy a więc mniej szybki, wytrzymały
to jego era się szybciutko skończy. Tak się stało. Na wszystkich
nawierzchniach. Wczoraj Federer, kilka lat starszy przecież od
Nadala, pokazał swoją klasę, niesamowite 'narzędzia' tenisowe,
bajeczną technikę w meczu z Amerykaninem Samem Querrey, zawodnikiem
przecież niezłym bo z 1-szej 20-tki rankingu. Rafa w pojedynku z
czarnoskórym Niemcem o jamajskich korzeniach, Dustinem Brownem
zwyczajnie się gubił. Zagrania, które kiedyś zachwycały,
porażały wczoraj swoją nieudolnością. Szkoda było wczoraj
patrzeć na Rafę, w sumie niezłym meczu, na tle błyskotliwego,
'szalonego', budzącego zachwyt brytyjskiej, chłodnej przecież,
publiczności Browna. Niezwykle kolorowa postać, dreadlocki do
pasa, kolczyki, szczupła, wręcz chuda sylwetka i bajeczny tenis,
idealny na trawie bo w stylu serw and volley, czyli serwis i szybki
atak do siatki.
Nie sądzę, by Dustin miał
jakiekolwiek szanse w konfrontacji z Rogerem czy Novakiem ale po
wczorajszym meczu z pewnością zwrócił na siebie uwagę, choć to
gracz jest już bardzo dojrzały bo 29 letni. I może zastanawiać,
dlaczego dopiero pod koniec pierwszej 100-tki rankingu ATP, bo po
meczu z Nadalem do niej powróci.
Co poza tym na londyńskim turnieju. Odpadły Ula Radwańska, Magda Linette, oczywiście 'niezrównoważony' Janowicz, grają za to dalej wszyscy nasi debliści choć każdy w parze z obcokrajowcem. W doskonałej formie Murray, Federer (prawie klasyczny hot-dog uwieczniony na fotce), Djokovic, Serena Williams. Każdego dnia coraz bardziej ciekawe mecze. Agnieszka przyzwoicie ale bez porywów. 4 runda, może ćwierćfinał?
Bye bye Rafa. Szkoda, ale taki jest sport.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz