KINO: "IDY MARCOWE"
IDES OF MARCH, THE
'2012 USA, reż: George Clooney
Idy marcowe - pojęcie, które od zawsze kojarzy nam się z jednym: zabójstwem Cezara w gmachu rzymskiego Senatu przez grupę kilkunastu senatorów w tym oddanego Cezarowi jego przyjaciela – Brutusa. W pewien sposób w filmie tym króluje zdrada ale generalnie film jest świetnie nakręconym (i zagranym) dramatem politycznym, o polityce, przede wszystkim o polityce w USA, kulisach walki o najwyższe urzędy w państwie (dokładnie o tron Cezara). No i oczywiście nic więcej nie zdradzę. Czy jest to także thriller – śmiem wątpić ale jeśli pod pojęciem dreszczowca zdefiniujemy obraz, który wzbudza w nas emocje, dreszczyk (thrill) emocji i nie musi się to wiązać wprost z klasyczną kryminalną intrygą to zgoda, to thriller choć łowcy sensacji w stylu pogoni samochodowych, bijatyk, strzelanin i tym podobne mogą się poczuć zawiedzeni. Jak to już bywa u Clooney'a – to film szalenie inteligentny, zawsze mądry, zawsze z przesłaniem, zawsze odkrywający przed nami coś ale nie wprost na tacy. Clooney wierzy w widza i jego inteligencję i to nam pochlebia. Jestem fanem tego faceta czy to aktora czy reżysera, choć tutaj jawi się w podwójnej roli. W obu wypada znakomicie. Ryan Gosling opisując okres współpracy ze sławnym przystojniakiem z Hollywood (sam także się zalicza już do tzw. gorących ciach) powiedział, że dawno lub nigdy nie miał tak dokładnych i jasnych wskazówek od reżysera na temat poprowadzenia swojej roli. No i jak to zawsze bywa w przypadku Clooney'a nie obyło się przez psikusów jakie ten wyprawia swoim współpracownikom na planie. W przypadku Goslinga było to np. taki numer: Clooney z poważną miną wykładał młodemu aktorowi czego oczekuje od niego w danej scenie jednocześnie małym spryskiwaczem wody oblewał mu delikatnie - niewyczuwalnie dla „ofiary” - okolice krocza, tworząc plamy jakie często miewają mężczyźni nieuważnie korzystający z toalety. Później śmiał się jak dziecko z psikusa gdy cała ekipa wybuchała śmiechem na widok „obsiusianego” Ryana.
W filmie niewiele mamy do śmiechu. Gosling, Clooney, Philip Seymour Hoffman, Paul Giamatti i inni podają nam znakomite danie filmowe, na wieczór znakomite jako potężna dawka emocji i wrażeń do przemyślenia przed snem. No i jak tu nie być fanem George'a ?
Senator... Clooney ? Why not ? |
*** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***
TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER, BEST SONG - EVER
BEST ALBUMS - EVER, BEST SONG - EVER
____________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz