The 500 Greatest Songs of All Time wg. Rolling Stone - cz. 10

 

 

 

Ostatni post  z serii. Finalna 20-ka. Sporo jak dla mnie zaskoczeń, choć opisy przy piosenkach próbują uzasadnić wysoką pozycję tej czy innej piosenki.  Lista amerykańska na wskroś i mam wrażenie, że większość biorących udział w tworzeniu tego rankingu to czarni muzycy, krytycy, producenci, podkreślający bardziej znaczenie songu niż jego typową muzyczną urodę. Ale na tym polega tworzeniu tego typu zestawień, choć wyższość piosenki Outkastu "Hey Ya!" nad chociażby "Imagine " Lennona musi szokować. Dla kogoś - sam tak mam - niektóre piosenki są ważne z innych, pozamuzycznych powodów. Pełna lista 500 utworów "The 500 Greatest Songs of All Time" magazynu Rolling Stone pod linkiem tutaj.

To nie tak, że pomyślał: «Och, to może być hymn» – Yoko Ono wspominała wiele lat później, kiedy w marcu 1971 r. powstała ta piosenka. „Imagine” było „właśnie tym, w co wierzył John: że wszyscy jesteśmy jednym krajem, jednym świat, jeden naród. Chciał wypuścić ten pomysł na światło dzienne. Lennon przyznał, że „Imagine” to „praktycznie Manifest Komunistyczny”. Jednak elementarne piękno jego melodii, ciepły spokój w głosie i poetycki akcent współproducenta Phila Spectora, który skąpał występ Lennona w delikatnych instrumentach smyczkowych i echu letniej bryzy, podkreśliły fundamentalny człowieczeństwo utworu. Lennon wiedział, że napisał coś wyjątkowego. W jednym z ostatnich wywiadów stwierdził, że „Imagine” jest tak dobre, jak wszystko, co napisał z Beatlesami.
 


Producent Rich Harrison miał trudności z przekonaniem przyjaciół i rówieśników, że rytm „Crazy in Love” ma duży potencjał. Dodał więc dźwięk rogu z pięcioma alarmami, zaczerpnięty z soulsterów z lat siedemdziesiątych, Chi-Lites, z utworu „Are You My Woman? (Tell Me So)”, a także jego własne instrumentalne popisy i trzymał go w pogotowiu na właściwy moment i odpowiedniego artystę – „Dopóki nie dostałem telefonu od B” – powiedział później. Jako singiel, który zainaugurował solową karierę Beyoncé, utwór dobitnie oznajmił jej nadejście jako dominującej potęgi popu tamtej epoki. Zabójczy werset Jaya-Z został dodany w ostatniej chwili. Bey i Jay właśnie wtedy zaczęli się spotykać, a tekst piosenki i porywający przekaz odzwierciedlały to, co określiła jako „pierwszy krok w związku tuż przed rozstaniem”.





Napisałem to. Nie było takie złe, po prostu - Bob Dylan powiedział o swojej największej piosence wkrótce po jej nagraniu w czerwcu 1965 roku. Nie ma lepszego opisu „Like a Rolling Stone” – jego rewolucyjnego projektu i wykonania – młodego mężczyzny, który właśnie skończył 24 lata, który to stworzył. Dylan zaczął pisać dłuższy fragment wiersza – 20 stron w jednej relacji, sześć w drugiej – czyli, jak stwierdził, „po prostu rytm na papierze, opowiadający o mojej ciągłej nienawiści, skierowany w pewnym momencie, który był szczery”. Po powrocie do domu w Woodstock w stanie Nowy Jork, na początku czerwca, przez trzy dni Dylan zaostrzył całość utworu, aż do konfrontacyjnego refrenu i czterech napiętych wersetów, pełnych przeszywających metafor i zwięzłej prawdy. Przed udaniem się do nowojorskiego studia Columbia Records, aby nagrać piosenkę, Dylan wezwał Mike'a Bloomfielda, gitarzystę zespołu Paul Butterfield Blues Band, do Woodstock, aby nauczył się piosenki. Powiedział: «Nie chcę, żebyś grał cokolwiek z tego gówna B.B. Kinga, żadnego pieprzonego bluesa» – wspomina Bloomfield (zmarły w 1981 roku). Chcę, żebyś zagrał coś innego. Tak jak Dylan naginał korzenie i formy muzyki ludowej do własnej woli, tak przekształcił popularną piosenkę, nadając jej treść i ambicję „Like a Rolling Stone”. A swoim elektryzującym występem wokalnym, najlepszym w historii, Dylan udowodnił, że wszystko, co robi, było przede wszystkim rock & rollem. „Rolling Stone” to najlepsza piosenka, jaką napisałem” – stwierdził stanowczo pod koniec 1965 roku. Nadal nią jest.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz