129. MTW: SIMON & GARFUNKEL - "SOUND OF SILENCE"


Singiel,1965
Strona B: "We've Got a Groovy Thing Goin'"
Album: Wednesday Morning,3
Kompozycja: Paul Simon
Producent: Tom Wilson
Wytwórnia: Columbia
Długość: 3:05










Piosenka, którą Wam dzisiaj  przedstawiam, przewijała się cały czas w moim młodzieńczym jak i dorosłym życiu. Słyszałem ją na nastolatkowych imprezach, na studiach, w kinie. Nie mogło jej zabraknąć na tym TOP-ie, zastanawiam się tylko, czy nie umieściłem jej zbyt nisko. Bo gdybym miał wehikuł czasu, którym mógłbym się przenosić w dowolne miejsce i dowolny czas, oczywiście przy nieograniczonej możliwości korzystania z dobrodziejstw takiej maszyny, z pewnością chciałbym być w tym samym miejscu gdzie Paul Simon i Art Garfunkel usłyszeli po raz pierwszy własną piosenkę, która stawała się hitem w całej Ameryce. Nagrali ją, ale nie w takiej postaci. Ale po kolei. W duecie obaj panowie byli głosami, choć chyba częściej partie solowe śpiewał Art. Paul za to był kompozytorem wszystkich piosenek tego chyba najsłynniejszego duetu lat 60-tych, autorów gromady przebojów, dla wielu znanych jako ci, których muzyka po raz pierwszy była nie mniej ważnym bohaterem filmu, jak sami aktorzy i fabuła. Mowa oczywiście o słynnym filmie Mike Nicholsa 'Absolwet', który uczynił gwiazdę z nikomu wcześniej nieznanego Dustina Hoffmana. Aktora roli tytułowej, wybranemu na castingu wbrew odtwórczyniom ról głównych,  Anne Bancroft oraz Katherine Ross. Wspominam o filmie, gdyż omawiana dzisiaj piosenka jest z tym filmem nierozerwalnie złączona, mimo swego oddzielnego żywota jako klasyk muzyki popularnej (dziesiątki coverów). Numer 1 w Nowy Rok 1966 roku w Ameryce!
Gdy w 1967 roku piosenka otrzymała nagrodę Grammy, w czasie ceremonii jej wręczenia, duet przed wejściem na scenę został zapowiedziany przez... Dustina Hoffmana.


 Piosenkę napisał Simon na przełomie 1963 i 64 roku w skromnej akustycznej, folkowej wersji.Pisał ją podobno ponad sześć miesięcy.  Simon wspomina, że kiedy napisał piosenkę, mieszkał z rodzicami. 'Najważniejszą wtedy rzeczą dla mnie było granie na gitarze i oddawanie się marzeniom. Siedziałem w łazience i grałem. Było tam niewielkie echo. Byłem szczęśliwy mogąc to robić. Często włączałem kran z wodą, lubię słuchać brzmienia płynącej wody - gdy gram i ją słyszę, działa to na mnie kojąco. W ciemności. I tak napisałem:  ‘Hello darkness, my old friend , I’ve come to talk with you again.
  To prosty tekst, ale nie taki zły jak na 21 latka. Nie jest wyrafinowany. Przede wszystkim miał prostą melodię'

Pamiętajmy, że gdy w 1964 roku Beatlesi 'najechali' USA zmieniając kraj i muzykę rozrywkową tego kraju jak i całego świata, w Ameryce sukcesy  odnosiła muzyka folkowa, oraz oczywiście country. Bob Dylan i śpiewający nawet country Elvis. Stąd pierwszy debiutancki album duetu z piosenką 'Sound Of Silence' (nagraną 10 marca 1964) brzmiał właśnie tak... unplugged. Piękny bezdyskusyjnie wokal plus delikatne akustyczne gitary. Album nie odniósł sukcesu. Sprzedano podobno tylko 2000 kopii. Simon i Garfunkel o mało się nie rozpadli. Tragedia wisiała na włosku. Zniknąłby ze sceny wielki duet, nie rozbłysłaby wielka gwiazda Paula Simona, nie nagrałby wspaniałego albumu 'Graceland' z afrkańskimi muzykami. Ba, pewnie Paul nie poślubiłby Carrie Fisher, czyli księżniczki Lei ze 'Star Wars'. Garfunkel wrócił na studia do Nowego Jorku, Simon wyjechał do Anglii (tam przecież mieszkali Beatlesi!). Ale oczywiście Paul darzył olbrzymim szacunkiem i uwielbieniem Boba Dylana, więc piosenka 'Brzmienie ciszy' jest bardzo podobne folkowej twórczości amerykańskiego barda, na marginesie, w 1964 roku także idola Beatlesów.
 PAUL SIMON: Bardzo starałem się by zbytnio go nie naśladować, ale to było bardzo trudne. Gdy napisałem 'Sound Of Silence' miałem 21 i wiem, że nigdy bym nie jej nie napisał, gdyby nie Bob Dylan. [pamiętajmy, że w 1963 roku Paul nic nie wiedział o Beatlesach - RK] Nigdy. On był pierwszą osobą, która docierała do nas językiem na serio, nie naiwnym językiem nastolatków. Postrzegałem go jako bardzo ważnego faceta, którego jednak w żaden sposób nie chciałem imitować.
 
Paul Simon po prawej i jego idol, także Paul z Fab Four


Wilson i Dylan
Ale  Tom Wilson, świetny producent, czarnoskóry cudotwórca, znany ze współpracy z Bobem Dylanem (wyprodukował na początku lat 60-tych, 1962-1965 kilka jego albumów, w 1965 słynnego singla 'Like A Rolling Stone'), producent całego albumu "Wednesday Morning, 3 A.M" czuł, że piosenka ta ma potencjał, który nie został wykorzystany. W czerwcu 1965 roku numerem 1 był cover piosenki Boba Dylana 'Mr. Tambourine Man', bardziej rockowa i taneczna wersja niż oryginał  - w wykonaniu The Byrds. Wilson  słyszał także, że piosenka jest czasem puszczana w radiu na Wschodnim Wybrzeżu Stanów.Więc wziął się za ponowny remiks piosenki duetu. Wciąż był producentem materiału z wydanego albumu. Na świecie rządziła Beatlemania, brzmienie Wielkiej Czwórki, radosne, elektryczne, rytmiczne! Bez wiedzy duetu wynajął muzyków sesyjnych: basistę Joe Macka, perkusistę Buddy'ego Salzmana oraz gitarzystów Vinniego Bella oraz Ala Gorgoni. Tak więc nałożył na oryginalne nagranie perkusję, bas, gitary elektryczną i ... stworzył przebój. Wydany znowu na singlu pod koniec 1965 roku w styczniu stał się numerem 1, co oczywiście zaowocowało reaktywacją duetu i szybko nagraniem kolejnego albumu, zatytułowanego... 'Sound of Silence'.  Ale zdecydowali, że nie będą powielać piosenkę w stylu ich wielkiego przeboju. Ich następnym singlem była piosenka 'I Am The Rock'. Ale 'Sound of Silence' obok 'Bridge Over Troube Water' czy 'Mrs. Robinson' to wciąż ich największy hit.
Wracając jeszcze do historii piosenki.  Obaj muzycy z duetu musieli być bardzo zaskoczeni, gdy radiostacje zaczęły nadawać ich song, w jakże różnej postaci, jaką zapamiętali ze studia. Mieli swój pierwszy numer 1. Co ciekawe, Al Gorgoni po latach uważa, że choć ich gitary przyczyniły się do tego, że piosenka stała się hitem, to zepsuli jej delikatny urok z wersji oryginalnej. Także Garfunkelowi nie bardzo podobała się nowa wersja. Uważał, że stworzono piosenkę w stylu kolejnego przeboju Byrds z 12-strunową gitarą, która zagłusza tekst.

ART GARFUNKEL:  Co za melodia. 'Sound of Silence' jest najbardziej melodyjną, mocną, przebojową piosenką, jaką kiedykolwiek zrealizowałem. Po latach geniusz tej piosenki nie słabnie. Nie wiem jak to się dzieje. Wiedziałem od samego początku, że to wspaniała piosenka. Szósta, jaką dotad, wtedy napisał Paul. Przyszedł do mnie, do mojego mieszkania na Amsterdam Avenue, gdzie miałem karaluchy w kuchni i zagrał mi swoje piosenki. Kiedy doszedł do tej, powiedziałem, 'Ta jest jak dotąd najlepsza!' 





Hello darkness, my old friend,
I've come to talk with you again,
Because a vision softly creeping,
Left its seeds while I was sleeping,
And the vision that was planted in my brain
Still remains
Within the sound of silence.

In restless dreams I walked alone
Narrow streets of cobblestone,
'Neath the halo of a street lamp,
I turned my collar to the cold and damp
When my eyes were stabbed by the flash of a neon light
That split the night
And touched the sound of silence.

And in the naked light I saw
Ten thousand people, maybe more.
People talking without speaking,
People hearing without listening,
People writing songs that voices never share
And no one dared
Disturb the sound of silence.

"Fools" said I, "You do not know
Silence like a cancer grows.
Hear my words that I might teach you,
Take my arms that I might reach you."
But my words like silent raindrops fell,
And echoed
In the wells of silence.

And the people bowed and prayed
To the neon god they made.
And the sign flashed out its warning,
In the words that it was forming.
And the sign said, the words of the prophets are written on the subway walls
And tenement halls.
And whisper'd in the sounds of silence.



______________________________________
 MÓJ TOP WSZECH-CZASÓW - Notowanie z 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz