Dziękuję - Mateusz Damięcki




KOLEJNY RAZ TEN POST. W nowej wersji wiersza pan  Mateusz Damięcki dopisałby zapewne jeszcze kolejnych kilka zwrotek, bo nasz rząd, jak żaden wcześniejszy dostarcza tematów. ANI JEDNEJ WIĘCEJ - śmierć Izy w szpitalu w Pszczynie, skłócenie nas z UE, w sumie z całym demokratycznym światem, o haniebnej walce z kobietami poprzez uchwalanie średniowiecznego prawa ( wspomniana tragedia pani z Pszczyna), afery z respiratorami i inne nierozliczone, brak reakcji prokuratury na raporty NIK, kupczenie stanowiskami, byle tylko była większość sejmowa, TP Kurskiego, nieludzkie traktowanie uchodźców na granicy.... oj, można wymieniać prawda? I trudno to robić.


Więc jeszcze raz przypominam ten post (oryginalna treść wcześniejszej publikacji).
 
Możliwe, że znacie już ten wiesz w wersji dźwiękowej, który czyta jego autor, aktor Mateusz Damięcki, który tym wierszem trafił do grona ludzi, których będę zawsze szanował, przed którym zwyczajnie schylam głowę z szacunkiem. Podpisuję się pod każdym zawartym w nim słowem, jednocześnie podziwiając kunszt, zdolność tak zgrabnego ujęcia tego wszystkiego co mnie od kilku lat boli, poraża, zniesmacza. Usłyszałem go kilka dni temu i wiedziałem, że chcę zamieścić tekst na blogu, by każdy mógł "widzieć" te słowa i zastanawiać się na każdym wersem, co czasem w czasie odsłuchiwania wiersza jest znacznie trudniejsze (ale clip też zamieszczam, tym razem anonimowego autora). Cóż, gratulacje dla Pana Mateusza, którego znałem z mediów, ale z racji nie przepadania za polską X muzą, znałem niewiele. Mam oczywiście na myśli jego filmografię, role filmowe czy teatralne, może wyreżyserowane. Znane mi jest oczywiście nazwisko aktora, wielkie. Dwóch braci Damięckich, których kiedyś oglądałem w niesamowitym odcinku "Stawki większej niż życie" (w dzieciństwie rzecz jasna). Pani Borys-Damięcka i tak dalej. Przypuszczalnie w myśl zasady, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, z pewnością cała rodzina jest po tej samej stronie mocy co ja.  Nawet gdyby pan Mateusz był aktorskim miernotą, dla mnie od chwili gdy usłyszałem wiersz jest już moim "przyjacielem" i w moim TOP-ie. I będę już zwracał uwagę na jego karierę. Czyli kolejny wśród młodych aktorów Jedi obok Macieja Stuhra.Więcej informacji o wierszu, wiersz w wersji audio do znalezienia w sieci, choćby tutaj. Każdy Polak powinien zmierzyć się w swoim sumieniu z tym tekstem, większość jest czytelna, inna (np.. Getback - afera przy której Ambergold to pikuś, Skoki - polecam dodać do tego słowa  w wyszukiwarce słowa klucze: senator B, Luksemburg, wyprowadzanie gotówki - i już!) - do wygooglowania. 
Jeśli uważasz, że ten post z madrym wierszem Mateusza Damięckiego winni poznać Twoi znajomi: fejsuj  whatsappuj, tweetuj, smsuj  linkuj. Gwarantuję, że poczujesz ulgę, że wysłałeś gdzieś w... cegiełkę, która tym razem ma nie budować a coś burzyć. Blog jak widzicie jest bez reklam itd więc jako Autor nic na nim nie zarabiam. I post x wierszem cieszy się od przedwczoraj niesamowitą popularnością. Blog prowadzę od chyba 8-9 lat a jak zauważycie statystykę postów na dole, to już jest to pod względem popularności  drugi post na blogu. I... otrzymuję maile z bloga o The Beatles od zagranicznych fanów Bitelsów i czytających mój blog o tym zespole, gdzie w nagłówku jest link do drugiego bloga i aktualnie najnowszego na nim postu (wpisu), w których wyrażają zainteresowanie wierszem, choć pewnie po translacji przez opcję tłumacza Google na polski wiersz ten jest dla nich mniej zrozumiały. Dzięki za komentarze. 
Zajrzyj także tutaj: Odpuszczamy Trójkę.





Za pogardę, za pychę,
za wasz jad i za ciche,
nocą śmierci wyroki wydane,
potem z samego rana
długopisem adriana
podpisane, choć nie przeczytane


za mój wstyd przed zachodem,
za ruletkę ze wschodem,
za sponsoring spiskowej teorii,
za te mordy zdradzieckie,
i za groby radzieckie,
za pisanie od nowa historii

za szpitale, za szkoły,
za teatry, kościoły,
za muzea i za telewizję,
za jedynkę, za dwójkę
za kurskiego, za trójkę
i rządowych pojazdów kolizje

za brak perfum i stylu,
za garnitur z winylu,
za biel skarpet do czarnych sandałów
za tandetę, za broszki,
za kropeczki i groszki
i za gnój wlany do trybunałów

za półtorej miesiąca,
żenujące, bez końca
form, przypadków i przysłów mylenie,
za gardzenie mównicą
w kraju, a za granicą
za wymowne, sromotne milczenie

za wiatraków demontaż,
z rosji węgla kolportaż,
mateczniki rżnięte bez litości,
kukły Żyda spalenie
oraz za przyzwolenie
na brunatne marsze wolności

za obłudę, za bierność,
za rozpustę, pazerność,
za koperty pod toruńskim stołem,
za przymykanie oczu
na krzyż w dziecięcym kroczu,
za małżeństwo ze świętym kościołem

za do skutku obrady,
za ubóstwa parady,
i za srebrny, podniebny wieżowiec,
waszych wszy premiowanie,
i marszałka latanie
na rachunek ludu, stada owiec

za dyskretne rozmowy
w restauracji u sowy,
za w sałatce zatęchłą padlinę,
za mój świat w misce ryżu,
za widelec w Paryżu,
za profesor pawłowicz krystynę

za żołnierzy wyklętych,
za ministrów rozdętych,
za posłanki i posłów do prania,
za ten cyrk, kabarecik,
za rzecznika praw dzieci
co od żłobka śle na polowania

za zabawę sądami,
granie misiewiczami
za banasia, getback i za skoki,
szydła, haki, zasieki
i za robienie beki
z wyborów, a z wyborcy wywłoki

za mój strach, za bezsenność
i za waszą sumienność
w programowym łamaniu godności,
w wyśmiewaniu człowieka,
wszak nie zadrży powieka
gdy kopiecie bezbronne słabości

za tragedię zgwałconej,
za obietnic miliony,
waszą zdradę, waszą prostytucję,
za rzucane po równo
błoto, brud, syf i gówno
w moją Flagę, w moją
Konstytucję.

Za to wszystko się kłaniam,
przed odrazą się wzbraniam,
więcej – leję szampana po brzegi,
za to wszystko dziękuję,
dzięki wam porządkuję
facebookowych znajomych szeregi

jednych łatwiej zapomnieć,
innym trzeba przypomnieć,
że nie lubię, gdy w twarz mi się spluwa,
na odchodne szczekają,
bluźnią i ujadają,
tak się właśnie nienawiść wykuwa

wiem kto z nich za pięć stówek
ser i kilka parówek
oddał Polskę złodziejom w niewolę,
wiem też komu trzynastka
na ofiarę i ciastka
odebrała myślenie i wolę

dzięki wam widzę jasno
kto jest ślepy, kto zasnął,
a kto nadal ma otwarte oczy,
i bez cienia zwątpienia
chwyta sens powiedzenia,
że to pycha przed upadkiem kroczy

dzięki wam wiem na pewno
kto jest drzewo, kto drewno,
kto jest prawa, a kto lewa ręka,
wiem co silne, co marne,
wiem co białe, co czarne,
dzięki wam moje lustro nie pęka

dzięki wam na ulicy
poznam wroga w przyłbicy
strachu, wzgardy i w zbroi uprzedzeń,
dzięki wam, w tłumie, zawsze
przyjaciela wypatrzę,
bo swojego rozpoznasz w potrzebie

swój nie pluje, nie klęczy,
swój nie flekuje tęczy
i nadzieję ma w sercu na skraju,
swój ma jasne spojrzenie
oraz jedno pragnienie
by znów było normalnie w tym kraju

żeby w końcu przestali
w żywe oczy łgać, mamić
by podłości nie mydlić Polskością
byśmy mogli niebawem
Prawo znów nazwać Prawem,
Sprawiedliwość zaś Sprawiedliwością

jeszcze jedno marzenie
już na koniec, przez cienie
z mroku w słońce przebija się śmiało
aby kiedyś, mój Synku,
gdy dorośniesz, kruszynko,
„Być Polakiem” aż tak nie bolało.
_______________________

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz