Kiedyś, gdy zapytano Johna McEnroe czy Roger Federer jest największym tenisistą wszech-czasów, genialny kiedyś amerykański tenisista odparł, że być może Szwajcar gra najładniej technicznie, widowiskowo, ale nie może być najlepszym, gdyż ma ujemny stosunek wzajemnych spotkań z dwoma, wciąż grającymi zawodnikami. McEnroe miał na myśli Novaka Djokovica i Rafaela Nadala. Z pierwszym Roger ma bilans spotkań 23:27, z Rafą 16:24. I te statystyki się już, jak wiemy, nie zmienią. Mistrz pożegnał się z występami. Nole z Rafą prowadzi tylko jednym meczem, 30:29, i tutaj tak, ten wynik może się zmienić. Przypuszczalnie na korzyść Rafy tylko za sprawą turniejów na ziemi, choć trudno powiedzieć. Wszystko zależy od jego zdrowia, a występy Rafy w pożegnalnym dla sezonu 2022 turnieju Finals rozczarowały.
Warto tutaj zaznaczyć, w przeciwieństwie do Federera oraz Djokovica Nadal w swojej bogatej kolekcji nagród nie ma żadnej za zwycięstwo w zamykającym każdy rok turnieju Master Finals. Bardzo prestiżowy tytuł i wyjątkowo hojnie nagradzany. Za zwycięstwo w nim Nole otrzymał teraz rekordową sumę, ponad 4 mln dolarów, kwotę przekraczającą znacznie wygraną w jakimkolwiek Turnieju Wielkiego Szlema. Tegoroczny turniej Mistrzów, czyli najlepszych w ciągu tego samego roku ośmiu najlepszych graczy bezdyskusyjnie wygrał Serb i to w sposób bardzo widowiskowy, deklasując w finale Norwega Caspera Ruuda, przecież aktualnego nr 3 na świecie. Wspomniany Rafa odpadł dużo wcześniej, wygrywając tylko jeden mecz i to z Ruudem, który awans do następnej rundy miał zapewniony, więc z pewnością do meczu ze swoim starszym idolem i właścicielem akademii tenisa na Majorce, gdzie trenował od młodu Norweg specjalnie się nie musiał przyłożyć, zaś Carlos Alcaraz, nr 1 odpuścił turniej z powodu kontuzji. Czy jego obecność mogłaby zaszkodzić Djokovicowi ? Nie sądzę. Od kilka lat Serb jest najlepszym tenisistą na świecie, choć niektóre turnieje wielkoszlemowe czy Olimpiadę wygrywają inni. W chwili obecnej Nole ma o 1 tytuł mniej niż Rafa, 21, o jeden wygrywa z Rogerem. Warto pamiętać, że przez fobie "szczepionkowe" Serba nie grał on w czterech turniejach Wielkiego Szlema, i to wtedy, gdzie wszędzie był murowanym faworytem. Aktualnie jest dopiero numerem 5, choć moim zdaniem wciąż powinien być numerem 1. Nie zaliczono mu w tym roku punktów za wygranie Wimbledonu, tj. 2000 pktów, dzięki którym zrównałby się z Alcarazem.
Kończąc ten post z wahaniem pytam się sam siebie, czy przypadkiem Novak Djokovic nie jest najlepszym tenisistą wszech-czasów. Niebawem pobije wszystkie rekordy i pod tym kątem ten tytuł będzie poza dyskusją. Nie pobije niestety ani Rogera ani Rafy pod kątem popularności. Nie tylko ze względu na swój tenis, dość monotonny, niespecjalnie widowiskowy. Tak samo dość nudny tenis gra Hiszpan, ale nadrabia on na korcie swoją niesamowitą charyzmą, walecznością (Serbowi jej także nie brakuje, może nawet przegania wszystkich pod tym kątem). Poza klasyfikacją pod kątem elegancji na korcie, piękna, techniki jest oczywiście szwajcarski Mistrz z Bazylei, jednak bezpośrednia rywalizacja ze swoimi dwoma największymi rywalami jest dla niego niekorzystna. Serb jest miłym, sympatycznym facetem na korcie, sporo w swoim zachowaniu na korcie zmienił, niemniej styl jego gry, wygląd, osobowość oraz pochodzenie nie sprawią nigdy by osiągnął status dwóch rywali - megagwiazd sportu. Tenis jest dużo mniej popularną dyscypliną na świecie niż piłka nożna. Ronaldo, Messiego znają wszyscy, nie tylko fani dyscypliny. Wydaje mi się, że tak samo jest z Nadalem i Federerem. Na tą czwórkę sportowców można spoglądać jak na gwiazdy rocka, przychodzi się specjalnie dla nich, nie zmienia tego odejście Rogera, zła passa Ronaldo, czy średnia gra w PSG Messiego.
Kiedyś nie przepadałem z tym sportowcem, zmieniło to się od dawna. Gdy będzie grał z Rafą, będę rzecz jasna za Hiszpanem, w każdym innym meczu kibicuję jemu. Gigant sportu. Gdyby był Anglosasem, pewnie byłby Bekchamem tenisa. Reprezentując małą Serbię, kraj wciąż pamiętany, za co jest pamiętany będzie się na drabince popularności wspinał i wspinał, ale miejsce tam, gdzie od lat siedzą Roger i Rafa, jest dla niego niestety niedostępne.
Ponad 8-10 lat temu epokę tenisa XXI wieku nazywano okresem Wielkiej Czwórki. Tylko jeden z graczy: Roger, Rafa, Nole oraz Szkot Andy Murray wygrywali największe turnieje, czyli większe szlemy. Andy odstawał dorobkiem od pozostałej trójki, teraz kontuzje całkowicie go odsunęły od czołówki tenisa, choć wciąż gra. Rywalizacja Rogera z Nnadalem nazywana jest najwspanialszą w tej dyscyplinie, porównywaną czasem do tej Johna McEnroe ze Szwedem Bjoernem Borgiem czy nawet Pete Samprasa i Andre Agasiego. Jest jednak najbardziej medialna. Finał Wimbledonu między Szwajcarem i Hiszpanem w 2008 nazywany jest najpiękniejszym meczem tenisowym w historii. Mówi się, co Djokovic także podkreśla, że nikt nie zrobił dla popularyzacji tenisa na świecie co ta dwójka.
Ale trzeba też być szczerym, że w erze tych dwóch graczy pojawił się Serb sporo mieszając, ich często detronizując. Jego mecze z Wielką Dwójką również nazywa się dzisiaj klasykami. Nie ma w tenisie tylu graczy, którzy zagrali by ze sobą taką ilość meczy. Tak więc ta Era Gigantów z tytułu mego postu to oczywiście era trzech graczy, nie dwóch. Jeden już odszedł na sportową emeryturę, drugi gra jeszcze, walcząc także ze swoim zdrowiem, trzeci w niedzielę wygrał wielki turniej, ale niestety wiemy wszyscy, że powoli era tych gigantów odchodzi w przeszłość i trudno mi sobie wyobrazić by pojawiła się inna trójka graczy tak uzdolnionych, tak popularnych, charyzmatycznych, tak Wielkich. Dzisiaj takich nie widzę w tej grupie. Alcaraz, Ruud, Tsitsipas, Fritz ? Zdecydowanie nie, choć ten pierwszy już w wieku 19 lat jest wielkim graczem. Zobaczymy. Najważniejsze, że mamy numer 1 w kobiecym tenisie i to chyba na lata.
Aktualny ranking ATP na koniec '2022 to:
1. Carlos Alcaraz
2. Rafael Nadal
3. Casper Ruud
4. Stefanos Tsitsipas
5. Novak Djokovic
6. Felix Auger-Aliassime
7. Daniil Medvedev
8. Andrey Rublev
9. Taylor Fritz
10. Hubert Hurkacz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz