1. MTW: THE BEATLES - "A Day In The Life"


Album: Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band
Kompozycja: Lennon (50%) - McCartney (50%) 
Producent: George Martin, 
Napisana: 17-19 styczeń 1967 
Nagrana: 15,22 marca, 3,4 kwietnia 1967
Długość: 5'03” 
Wydana: 1 czerwca 1967 (UK), 2 czerwca 1967 (USA)
Wytwórnia: Parlophone (EMI)


JOHN: 'A Day In The Life' - to było coś. Ja to machnąłem. Dobry kawałek, owoc wspólnej pracy: Paula i mojej. Miałem 'i read the news today' i zwróciłem się z tym do Paula. Wtedy i teraz zwracaliśmy się do siebie z kawałkami swoich piosenek, on wtedy powiedział: 'oooh taaa' 0 bang bang, ot tak po prostu. To było coś fantastycznego.

 
Tak, to mój absolutny numer wszech-czasów, walczący czasem o pierwszą pozycję z kilkoma numerami z pierwszej piątki. Ale chyba jednak to jest ta moja "V Symfonia" Beethovena muzyki popularnej. Nieprzypadkowo zresztą skomponowana przez Mozarta i Beethovena XX wieku, jak nazywa się często parę Johna Lennona i Paula McCartney'a (kolejność obu nazwisk dowolna).  Główna, najpiękniejsza część utworu jest autorstwa Johna, ale bez tego, jakże pasującego do zagmatwanego tekstu Lennona, "sennego" fragmentu Paula oraz genialnej aranżacji George'a Martina z pewnością nie byłoby to arcydzieło. 1967 rok to okres psychodelii, daleko na amerykańskim Wschodnim Wybrzeżu rodzącego się ruchu hippisów, flower-power (dla którego album Beatlesów, na którym znajdujemy "Dzień w życiu" stał się niejako Biblią), wojny w Wietnamie oraz eksplozji (której to z kolei) talentu czwórki muzyków z Liverpoolu. Wspomniany album, singiel "Penny Lane"/"Strawberry Fields Forever", uważany za singiel wszech-czasów, telewizyjny film "Magical Mystery Tour", wsparty genialną muzyką (dwie EP-ki, z czasem album znany jako "MMT"). Beatlesi wciąż byli na bocianim gnieździe na okręcie odkrywającym nowe terytoria nie tylko muzyczne. 
PAUL: Usiedliśmy z Johnem – on miał pierwszy wers oraz melodię... Potem ja dorzuciłem coś, co zagrałem na pianinie – ‘obudziłem się, wstałem z łóżka...’ – co było takim moim kawałkiem do zabawy, choć nie miałem dalej nic. Pomyśleliśmy, że damy dźwięk budzika na początek i tak się stało podczas tej sesji. Mal zrobił odliczanie: 3,4 – 25’ i budzik zaczął dzwonić, a my wiedzieliśmy, że to znak, by przejść do następnego fragmentu piosenki. Po prostu tak ją podzieliliśmy.
Ponadto była narastająca partia orkiestry. Usiadłem i pomyślałem: „O, to jest wspaniała okazja. Stary! To jest właśnie ta piosenka!” To i tak był zwariowana piosenka z tekstem ‘I’d love to turn you on’ i wieloma psychodelicznymi odnośnikami. Mogliśmy z tą piosenką zrobić wszystko co chcieliśmy i wiedzieliśmy, że to będzie coś na wielką skalę. Zacząłem sprzedawać ten pomysł Johnowi: ‘Zrobimy 15 taktów, tyle ile wypada, a potem spróbujemy czegoś nowego. Powiemy orkiestrze, by każdy zaczął od najniższego dźwięku na swoim instrumencie i skończył na najwyższym. Każdy zrobi to w swoim czasie, takim jaki sobie wyznaczy. Naprawdę wpisaliśmy to do partytury: - „Od tego momentu rób co chcesz”.
Musiałem rozmawiać ze wszystkim muzykami sesyjnymi: 'masz piętnaście taktów, jeśli chcecie grać to razem, nie ma problemu'. Trębacze, znani ze swej skłonności do brania różnych substancji, zupełnie się nie przejmowali i byli zawsze o jeden dźwięk wyżej niż reszta. Smyczki obserwowały się bacznie, jak owce - "idziesz w górę?", "Tak", "To ja też". Smyczki szły powoli do góry, delikatnie i miękko, wszystko razem. Posłuchajcie tylko trąbek - one dostają szajby. W rezultacie powstał szalony wielki swingowy sztorm, który połączyliśmy z innymi pomysłami. Nagrywanie tego było o wiele bardziej ekscytujące niż granie dwunasto-taktowego bluesa. Cała płyta powstawała w ten sposób.




Mój numer 1 poznałem stosunkowo późno, bo gdzieś w 1979 roku, w czasie mego pobytu w Kiszyniowie, gdzie poznałem zresztą całą nieznaną mi dotychczas dyskografię The Beatles po 1966 roku. Czy już wtedy pokochałem "A Day In The Life" tego nie jestem pewien. W każdym razie z zadowoleniem kończę swój TOP, który z pewnością zawiera piosenki zaskakujące. Bo w tej samej 200-ce wielcy Beatlesi, klasyki Pink Floyd obok Abby, Franka Sinatry a nawet Bay City Rollers! Cóż, wyjawiłem to w stopce bloga, że ten TOP, to prócz zabawy, całkiem przyjemnej, w której w czasie researchingu do poszczególnych numerów dowiadywałem się wielu nieznanych mi wcześniej rzeczy, to także zestawienie piosenek towarzyszących mi w życiu, powiązanych z poszczególnymi wydarzeniami (osobami, miejscami, całkiem jak w "In My Life" Beatlesów), czyli wspomnieniami, które zostaną ze mną na zawsze. I tylko lub aż tyle. Wyjaśniłem już także na blogu, skąd wziął się cały pomysł jego utworzenia. Miał - pewnie ma nadal - być ściągą dla moich przyjaciół odnośnie tytułu czy nazwy danej piosenki, którą wszyscy znaliśmy, a której nie potrafili odnaleźć, ze względu na swoje nikłe wcześniej zainteresowanie szczegółami danej piosenki, w odróżnieniu ode mnie, gdy od dzieciństwa słysząc dany song w radiu musiałem wiedzieć kto śpiewa.  Z czasem przyszło zainteresowanie, że warto wiedzieć z jakiego to albumu i coś więcej o wykonawcy. Odnośnie mojego topu, to przyznam się, że przeglądając różne tego typu zestawienia na całym świecie, jak Billboardu, czy w innych krajach europejskich (także naszej trójki), zawsze napotykałem tam utwory zaskakujące, lub może inaczej. Ich pobyt w takim zestawieniu w towarzystwie tych samych klasyków co u mnie był zaskakujący... Tak czasem bywa.Miałem tutaj podać przykłady "koszmarków" na Trójkowym zestawieniu ostatniego topu Wszech-czasów, ale po co? De gustibus non est disputandum. Miłej zabawy i nie obrażę się za najbardziej nieprzychylne komentarze.


Więcej o piosence na moim blogu o The Beatles: tutaj.

I read the news today, oh boy
About a lucky man who made the grade
And though the news was rather sad
Well, I just had to laugh
I saw the photograph
He blew his mind out in a car
He didn't notice that the lights had changed
A crowd of people stood and stared,
They'd seen his face before
Nobody was really sure if he was from the House of Lords

I saw a film today, oh boy
The English Army had just won the war
A crowd of people turned away
But I just had to look
Having read the book,
I'd love to turn you on...

Woke up, got out of bed
Dragged a comb across my head
Found my way downstairs and drank a cup
And looking up I noticed I was late

Found my coat and grabbed my hat
Made the bus in seconds flat
Found my way upstairs and had a smoke
And somebody spoke and I went into a dream

I read the news today, oh boy
Four thousand holes in Blackburn, Lancashire
And though the holes were rather small
They had to count them all,
Now they know how many holes it takes to fill the Albert Hall
I'd love to turn you on... 


3 komentarze:

  1. Wspaniały gust i top. Mam zrobioną składankę ze wszystkich piosenek z tego TOPu. Co Wy na to? Adam, Kielce

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki drogi Autorze. Nr 1 był spodziewany bo wcześniej też był nr 1. Szkoa trochę że koniec topu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie podoba mi się pierwsza dziesiątka. Z reszty wyrzucilbym kilka i kilka dodal. Np cos z Yes.

    OdpowiedzUsuń